Ale równocześnie zachwycały wykonaniem i wytrzymałością, postanowiłam więc przywrócić im świetność. Oczywiście własnoręcznie…
Niegdyś krzesła pokrywała warstwa lakieru, który miejscami oblazł, a właściwie na całości znikł. Na szczęście przez kilkadziesiąt lat nikt nie wpadł na pomysł pomalowania ich olejną farbą, więc doradzoną przez fachowców opalarkę do usuwania starych powłok mogłam omijać z daleka. Do odnowienia użyłam papieru ściernego, szlifierki i na koniec lakiero-bejcy. Efekt jest zadowalający.
Wyższe mandaty od skarbówki z początkiem maja