Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chińczycy i wielki futbol? Czemu nie. Gra się rozpoczęła

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
W Państwie Środka władze postawiły na ROZWÓJ PIŁKi NOŻNEJ. Prezydent kraju Xi Jinping marzy, by drużyna narodowa najpierw awansowała na mundial, potem sama go zorganizowała, a w końcu zdobyła mistrzostwo świata. Chińczycy mają środki finansowe, bazę, ludzi i ogromny zapał.

Prędzej czy później będziemy mogli oglądać w Chinach takich piłkarzy jak Cristiano Ronaldo, Lionel Messi czy Wayne Rooney, czyli zawodników prezentujących obecnie najwyższy światowy poziom. Być może opinia wyrażona przez Szweda Svena-Gorana Erikssona, byłego selekcjonera reprezentacji Anglii, Meksyku i Wybrzeża Kości Słoniowej oraz trenera m.in. Benfiki Lizbona, Romy, Lazio Rzym i Manchesteru City, brzmi jak herezja, ale futbolowa ekspansja w Chinach staje się faktem. Dziś w Państwie Środka kończy się zimowe okno transferowe. Ale już na początku lutego okazało się, że z sześciu najdrożej w tym roku sprzedanych piłkarzy na świecie aż pięciu trafiło do chińskich klubów.

Tylko jeden transfer miał charakter wewnętrzny. Co ciekawe, Brazylijczyk Elkeson - najlepszy zawodnik chińskiej ligi w ostatnich latach - odszedł ze swej drużyny Guangzhou Evergrande Taobao do... jej największego rywala, czyli Shanghai SIPG.

- Chcieliśmy wzmocnić Shanghai, ponieważ kwestią dumy narodowej jest jego godne zaprezentowanie się w pucharowych rozgrywkach na naszym kontynencie - tak tłumaczył transfer klub z Guangzhou.

Szlachetne działanie czy szaleństwo? Z europejskiego punktu wiedzenia - oczywiście to drugie. Podobnie jak zarobki sprowadzanych piłkarzy. Kupiony przez Jiangsu Suning za 50 mln euro z Szachtara Donieck Brazylijczyk Alex Teixeira ma zarabiać 12 mln euro rocznie, czyli więcej niż np. Robert Lewandowski w Bayernie Monachium czy Neymar w Barcelonie. Z chińskim klubem podpisał czteroletni kontrakt, choć interesowały się nim Chelsea, Liverpool, Juventus Turyn i Paris Saint Germain. Jeszcze w listopadzie zapewniał: - Moim marzeniem jest gra w Premier League, ponieważ uważam ją za najlepszą ligę na świecie.

Z kolei dyrektor sportowy Szachtara Siergiej Pałkin pod koniec stycznia przekonywał, że Teixeira będzie mógł odejść dopiero po zakończeniu sezonu. Donieckiego klubu nie zadowalały 32 mln euro oferowane przez Liverpool. Co innego 50 mln euro...

Jeszcze nie tak dawno kluby z najludniejszego państwa świata zatrudniały graczy uważanych już za prawdziwych piłkarskich emerytów, np. Didiera Drogbę (Wybrzeże Kości Słoniowej), Nicholasa Anelkę (Francja) czy Rivaldo (Brazylia). Teraz sięgają po zawodników w najlepszym dla zawodnika wieku. Stać ich na to.

Dla klubów z chińskiej Super League transfery w wysokości 10 mln euro to pestka. Pracują na to, by była ona najmocniejszą finansowo ligą globu. Niemal codziennie pojawiają się ich astronomiczne oferty. Brazylijczyk Oscar z Chelsea Londyn ujawnił, że chciał go kupić Jiangsu Suning (według brytyjskich mediów - za 58 mln funtów). Shanghai Shenhua oferował Manchesterowi United „tylko” 27 mln funtów za Anglika Rooneya, ale ten miał zarabiać 500 tys. funtów tygodniowo, czyli około 3 tys. funtów na godzinę. Z kolei Shanghai SIPG proponował Argentyńczykowi Carlosowi Tevezowi 25 mln dolarów za każdy rok gry w ekipie wicemistrza kraju.

Oferta Beijingu Guoana - 100 mln euro za Ardę Turana z Barcelony - okazała się tylko plotką, ale niewykluczone, że i taka kwota w niedalekiej przyszłości pojawi się oficjalnie, gdy któremuś z bogatszych chińskich klubów zamarzy się pozyskanie gracza z jeszcze wyżej półki niż Turek. Derby Szanghaju z udziałem np. Portugalczyka Ronaldo i Argentyńczyka Messiego? Dziś brzmi to abstrakcyjnie, ale za kilka lat... Messi ostatnio wyznał, że nigdy nie zagra w innym europejskim klubie niż Barcelona. No właśnie, w europejskim. A w azjatyckim?

Chiny w rankingu FIFA zajmują miejsce pod koniec pierwszej setki. A więc kolos (finansowy) na glinianych nogach? Pralnia brudnych pieniędzy? Niekoniecznie.

W 2011 roku w Chinach było 146 miliarderów (licząc w dolarach), a w ubiegłym - już prawie 400. Aż 2 mln ludzi to multimilionerzy. Nic więc dziwnego, że w futbol zaczyna inwestować coraz więcej biznesmenów. A ich sprzymierzeńcem jest sprawujący władzę od 2013 roku prezydent Xi Jinping, wielki fan futbolu stojący na czele Chin - gospodarki wartej 17,6 biliona dolarów (według Międzynarodowego Funduszu Walutowego - największej na świecie).

Chińska ekspansja futbolowa to nie tylko drogie transfery. To także - a raczej przede wszystkim - inwestowanie w kapitał ludzki. Piłka nożna staje się obowiązkowym przedmiotem w szkołach (trzy godziny w tygodniu dla już 9-latków). Dla chłopców i dziewcząt. W ciągu dekady ma objąć 400 tys. szkół w 120 miastach, w 6 tys.placówek (w 2017 roku - już w 20 tys.). Do 2025 roku ma funkcjonować 50 tys. szkółek piłkarskich. Program obejmie także zespoły akademickie. Do 200 z nich przejdą szczególnie uzdolnieni zawodnicy, którzy mają trenować po trzy godziny dziennie. Najbardziej utalentowani młodzi piłkarze są wysyłani do renomowanych szkółek w Europie. Z kolei do Chin przyjeżdżają znani trenerzy i wykładowcy.

- Chińczycy kochają pracę, są systematyczni, cierpliwi. Nie marnują czasu na dyskusje - mówi były selekcjoner reprezentacji Polski Andrzej Strejlau. - Mają przyzwolenie prezydenta kraju na inwestowanie w futbol. Budują szkółki piłkarskie. Wydają miliony na zakup znanych piłkarzy, ale jeszcze nie emerytów. Prowadzą ożywioną działalność gospodarczą, inwestują w futbolową bazę. Gdy ja pracowałem w Shanghai Shenhua (w latach 1997-1998), to w klubowej bazie miałem jedno boisko, takie jakie kiedyś miała Legia Warszawa. Gdy po dziesięciu latach zaproszono mnie tam z powrotem, doznałem szoku. Było tam dziesięć boisk, oświetlenie, piękny kompleks sportowy.

Chińskie firmy inwestują w europejskie kluby, wykupując akcje m.in. Atletico Madryt, Espanyolu Barcelona, Manchesteru City i Sochaux. Z kolei chińskim klubom obowiązująca od tego roku pięcioletnia umowa telewizyjna zapewnia 250 mln euro rocznie (poprzednia gwarantowała... 10 mln euro).

Czy futbolowa ekspansja pozwoli awansować drużynie narodowej? Trener Strejlau sugeruje, że nie musi mieć to automatycznego przełożenia, ale zwraca uwagę na ważny fakt: - Ściąganie znanych zawodników wzmaga zainteresowanie futbolem. Piłkarze mają się od kogo uczyć, a kibice mogą poznać te gwiazdy, niemal je dotknąć. To może mieć przełożenie na wyniki reprezentacji, ale niewykluczone, że trzeba na to czekać dekadę, może dwie. Już kiedyś mówiłem Chińczykom, że wymyślili tyle rzeczy, między innymi proch i... piłkę nożną, ale w futbolu nie mają zbyt wielu dokonań. Teraz pracują nad tym, choć może to trwać lata.

Na początku tego roku ogłoszony został 50-punktowy program rozwoju chińskiego futbolu. To efekt zainteresowania się piłką nożną najwyższych władz kraju. Sytuację analizowali także ministrowie sportu i edukacji. Prezydent kraju Xi Jinping zdradził, że marzy o tym, żeby Chiny najpierw awansowały na mundial, potem zorganizowały mistrzostwa świata, a w końcu zostały mistrzem globu. Wielu Chińczykom marzy się też, żeby ich Super League stała się najlepszą piłkarską ligą świata. Nawet gdy nie będą w niej grali Ronaldo, Messi i Rooney.

Najdroższe transfery do Chin.

Brazylijczyk Alex Teixeira przeszedł z Szachtara Donieck do Jiangsu Suning za 50 mln euro, Kolumbijczyk Jackson Martinez z Atletico Madryt do Guangzhou ET za 42 mln euro, Brazylijczyk Ramires z Chelsea Londyn do Jiangsu Suning za 28 mln euro, jego rodak Elkeson z Guangzhou ET do Shanghai SIPG za 18,5 mln euro, a gracz Wybrzeża Kości Słoniowej Gervinho z Romy do Hebei China Fortune za 18 mln euro

Niektórzy trenerzy w Chinach.

Jiangsu Suning prowadzi były szkoleniowiec... Wisły Kraków, Rumun Dan Petrescu, Guangzhou ET - były selekcjoner mistrzów świata, Brazylijczyk Luis Felipe Scolari, a Shanghai SIPG - były trener reprezentacji Anglii, Szwed Swen-Goran Eriksson.

Reprezentacja w rankingu FIFA.

W najnowszym, lutowym rankingu FIFA Chiny zajmują dopiero 93. miejsce (w porównaniu ze styczniowym spadły o 11 lokat), tuż za takimi piłkarskimi „potęgami” jak: Botswana, Honduras oraz Antigua i Barbuda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski