MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Trudno liczyć na konkrety

Rafał Nagórski
W sztabach wyborczych Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego spece od marketingu politycznego już zakończyli świętowanie sukcesu w pierwszej turze. Teraz ze zdwojoną siłą biorą się do roboty, bo muszą powalczyć przecież o głosy, które zostały do zagospodarowania w spadku po przegranych. Pytanie tylko, co z tej walki zrozumie przeciętny obywatel?

W sztabach wyborczych Donalda Tuska i Lecha Kaczyńskiego spece od marketingu politycznego już zakończyli świętowanie sukcesu w pierwszej turze. Teraz ze zdwojoną siłą biorą się do roboty, bo muszą powalczyć przecież o głosy, które zostały do zagospodarowania w spadku po przegranych. Pytanie tylko, co z tej walki zrozumie przeciętny obywatel?
Już kampania parlamentarna pokazała, że na rzetelną dyskusję o programach trudno będzie liczyć. Podobnie było przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Obaj najbardziej liczący się kandydaci schowali się za hasłami: "Polska liberalna" i "Polska solidarna".
Naiwnie wierzyłem, że z czasem te hasła rozwiną, wyjaśnią, co się za nimi kryje, powiedzą, jak chcą je wprowadzić w życie. Teraz, gdy Kaczyński już niemal dopadł prowadzącego do niedawna z bezpieczną przewagą Tuska, moja wiara jest jeszcze mniejsza. Zaczęło się wyciąganie brudów, sianie demagogii i prowadzenie dyskusji na bardzo przeciętnym poziomie.
Niektórzy uspokajają, że kampania wyborcza w Polsce nie jest wcale tak ostra jak na przykład w Stanach Zjednoczonych. Ale dla mnie to żaden argument.
Ciekawie ogląda się toczących zaciekły spór polityków, ale tylko wówczas, gdy debatują o sprawach naprawdę ważnych i istotnych dla społeczeństwa. Zupełnie inaczej patrzy się na dyskusję przypominającą spotkanie dwóch przedszkolaków w piaskownicy. Obawiam się, że w najbliższych dniach będziemy częściej mieli do czynienia z tą drugą opcją. Gdy gra idzie o najważniejszy urząd w państwie, trudno liczyć na konkrety. Niestety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza