Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Seria dyskwalifikacji w konkursie mikstów. Stefan Horngacher mówi o "teatrzyku lalek"

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński
Sara Takanashi była w gronie zdyskwalifikowanych zawodniczek
Sara Takanashi była w gronie zdyskwalifikowanych zawodniczek Andrzej Banaś
Nie milkną echa drużynowego konkursu mikstów na igrzyskach w Pekinie. Cała seria dyskwalifikacji czołowych zawodniczek sprawiła, że aż cztery państwa straciły szanse medalowe, a na podium stanęły dzięki temu reprezentacje Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i Kanady.

Debiutujące w olimpijskim programie zawody mikstów miały być konkurencją, która wywoła mniejsze emocje niż znacznie bardziej prestiżowa indywidualna rywalizacja mężczyzn. Tymczasem właśnie zmagania drużyn mieszanych wzbudziły w Pekinie zamieszanie, jakiego nie spodziewał się nikt.

Warto przeczytać

Za nieregulaminowe kombinezony zdyskwalifikowane zostały bowiem Sara Takanashi, Daniela Iraschko-Stolz, Katharina Althaus, Anna Odine Stroem i Silje Opseth. Cała piątka skoczkiń to zawodniczki ze ścisłej światowej czołówki i jedne z gwiazd całej dyscypliny. Kary dla tego kwintetu sprawiły, że reprezentacja Niemiec nie zdołała się zakwalifikować nawet do finałowej serii, a Japonia, Austria i Norwegia straciły w ten sposób swoje szanse na podium.

Co ciekawe, wszystkie dyskwalifikacje, które miały miejsce w konkursie mikstów, dotyczyły kobiet. Kombinezony mężczyzn tradycyjnie sprawdzał Mika Jukkara z Finlandii, natomiast w przypadku strojów pań za to zadanie odpowiedzialna była Agnieszka Baczkowska. Polka powiedziała wprost, że uchybienia w kombinezonach były bardzo znaczące, ale jej decyzje i tak wywołały prawdziwą burzę.

Po odpadnięciu reprezentacji Niemiec w język nie gryzł się Stefan Horngacher. - To wyglądało jak teatrzyk lalkowy - wypalił były szkoleniowiec Polaków. - Bardzo gorzkie doświadczenie. Akurat na igrzyskach zaczęto sprawdzać stroje inaczej, a robimy naprawdę wszystko, żeby kombinezony były uszyte prawidłowo.

Szkoleniowcowi wtórował Horst Hüttel, menedżer niemieckiej reprezentacji.

- Dziewczyny skakały w tych samych kombinezonach, co zawsze, a dawiej nigdy nic się z tym nie działo. Nie wiem, co było sprawdzane tym razem. Katharina Althaus mówiła, że była sprawdzana dłużej niż kiedykolwiek i miała już nawet wrażenie, że chyba dlatego trwało to tak długo, bo chodziło o to, by w końcu coś znaleźć. Jeśli dyskwalifikuje się tyle czołowych zawodniczek, wówczas FIS musi sobie zadać pytanie, czy to wszystko idzie w dobrą stronę. Wydaje się, że wprowadzono tu jakąś procedurę, która nie obowiązywała wcześniej. Ale jeśli tak jest, to trzeba się zastanowić, dlaczego nie dotyczy ona także mężczyzn.

Wspomniana Althaus, podobnie jak inne zdyskwalifikowane zawodniczki, broniła się, że kombinezon, który został uznany za nieregulaminowy, wcześniej przechodził już kontrole. - Przez jedenaście lat nie byłam zdyskwalifikowana ani razu. Nie mam słów na decyzje, które dziś zapadły - powiedziała wicemistrzyni olimpijska z konkursu indywidualnego.

Po pierwszej serii Norwegia zajmowała w Pekinie drugie miejsce. Dyskwalifikacje Stroem i Opseth, które nastąpiły właśnie w finałowej kolejce, zepchnęły jednak skandynawski zespół na ósme miejsce. - Będziemy oczekiwać wyjaśnień. Oczywiście nic się już nie zmieni, jeśli chodzi o wyniki, ale musimy zrozumieć co tu się wydarzyło i wiedzieć, na co mamy zwracać uwagę w przyszłości. Nie chcemy, żeby coś takiego powtórzyło się jeszcze raz - powiedział Clas Brede Bråthen, dyrektor sportowy norweskiej reprezentacji.

Mistrzostwo olimpijskie w pierwszym w historii konkursie mikstów wywalczyła Słowenia przed drużyną Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego i Kanadą. Na kolejność miały oczywiście wpływ dyskwalifikacje, ale odnotować trzeba, że poprzedni rosyjski medal w skokach narciarskich wywalczony był na igrzyskach w... 1968 roku, natomiast kanadyjskie skoki jeszcze nigdy nie cieszyły się z olimpijskiego podium. Polska zajęła szóste miejsce, przegrywając z Japonią i Austrią nawet mimo tego, że w naszym przypadku do klasyfikacji wliczany był komplet ośmiu, a nie tylko siedmiu skoków.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Seria dyskwalifikacji w konkursie mikstów. Stefan Horngacher mówi o "teatrzyku lalek" - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia