Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stracił milion, bo… zaufał pani z banku! Niewiarygodne oszustwo w Kielcach

Paulina BARAN [email protected]
Stracił milion, bo… zaufał pani z banku! Niewiarygodne oszustwo w KielcachPan Czesław z Kielc przez dwadzieścia lat gromadził całą dokumentację wpłat podbijaną oryginalnymi pieczęciami i opatrzoną podpisami, jak się okazało, byłej już pracownicy Deutsche Banku. Nie miał pojęcia, że kobieta, przyjmująca w placówce banku, używa ich nielegalnie.
Stracił milion, bo… zaufał pani z banku! Niewiarygodne oszustwo w KielcachPan Czesław z Kielc przez dwadzieścia lat gromadził całą dokumentację wpłat podbijaną oryginalnymi pieczęciami i opatrzoną podpisami, jak się okazało, byłej już pracownicy Deutsche Banku. Nie miał pojęcia, że kobieta, przyjmująca w placówce banku, używa ich nielegalnie. Dawid Łukasik
Ludzie latami wpłacali w banku pieniądze, dostawali potwierdzenia. Kiedy chcieli wypłacić ze swojej lokaty, okazało się, że w ogóle ich nie ma! Kielczanin przez 20 lat był przekonany, że wpłacał pieniądze pracownicy kieleckiego oddziału Deutsche Banku. Kiedy chciał zerwać lokatę, na której miał ponad milion złotych, okazało się, że ta nie istnieje, a osoba, której wpłacał pieniądze, od lat nie pracuje jako bankowiec.

Dziwi go tylko fakt, że kobieta jeszcze parę miesiący temu przyjmowała w pomieszczeniu należącym do banku…

UFAŁ PRZEZ LATA

Pan Czesław z Kielc od lat 90-tych wszystkie oszczędności wpłacał byłej dyrektor jednego z działów Deutsche Banku w Kielcach, Cecyli R.  – Miałem do niej zaufanie. W banku zawsze czułem się dobrze, przyjmowany byłem w specjalnych miejscach dla VIP-ów – opowiada poszkodowany.

Dodaje, że zawsze umawiał się na konkretną godzinę i przyjmowany był poza kolejnością. Przez lata nic nie wzbudzało jego wątpliwości, bo po każdej transakcji dostawał dokument opieczętowany pieczęcią banku. - Przynosiłem gotówkę, a pani Cecylia dawała mi dokument wpłaty z wysokością odsetek i terminem zakończenia lokaty. Kiedy robiła przelewy wewnętrzne, przynosiła dokumenty wypłaty w dwóch egzemplarzach i jednocześnie dokument wpłaty na taka samą kwotę również w dwóch egzemplarzach – opowiada poszkodowany.

Dodaje, że razem z żoną często prywatnie spotykał się z 63-letnią dziś Cecylią R. – Doskonale znamy się także z jej mężem i do dziś nie mogę uwierzyć, że to wszystko było jednym wielkim oszustwem – mówi.

NIE DZIAŁAŁA SAMA?

Pan Czesław twierdzi, że zdarzało się, że w dokonywaniu takich czynności uczestniczyły inne pracownice. Wszystko wyszło na jaw w maju 2013 roku, kiedy poszkodowany chciał zlikwidować lokatę.

– Poszedłem wówczas do banku. Nie rozmawiałem z panią Cecylią, tylko z inną pracownicą. Dowiedziałem się, że kobieta, której powierzyłem oszczędności życia nie jest już pracownikiem banku oraz, że na moich kontach nie ma żadnych pieniędzy. Doznałem totalnego szoku – ze wzburzeniem opowiada pan Czesław. - Jestem załamany. Do dziś nie mogę zrozumieć, dlaczego osoba, która nie pracowała już w banku, mogła nadal w nim swobodnie przyjmować klientów – mówi. - Niezrozumiałym dla mnie jest także fakt wydawania dyspozycji przez panią Cecylię pracownikom banku, skoro sama już w nim nie pracowała – dodaje.

Wspomina, że kobieta zawsze nosiła jakieś dokumenty, dawała polecenia pracownikom, przynosiła przelewy wpłat i wypłat. - Tak nie zachowuje się osoba niepracująca w banku –uważa.

Pan Czesław ma pretensje do dyrekcji i pracowników banku o to, że o niczym go nie poinformowali. Twierdzi, że to nie możliwe, aby nikt o niczym nie wiedział, niczego nie zauważył… – podkreśla.

BANK NIE KOMENTUJE

O to dlaczego osoba, która od lat nie pracowała w Deutsche Banku, nadal przyjmowała w nim swoich klientów zapytaliśmy Sabinę Salomon rzecznika prasowego Deutsche Banku. Niestety żadnych wyjaśnień nie otrzymaliśmy. – Nie komentujemy sprawy. Sprawa jest w prokuraturze, więc tam proszę kierować pytania, nie do nas – stwierdziła Sabina Salomon.

SĄ POWAŻNE ZARZUTY

Sprawę bada już na zlecenie prokuratury kielecka policja. Grzegorz Dudek rzecznik prasowy tej instytucji poinformował, że kobieta została objęta dozorem policyjnym i ma wpłacić 100 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Kobiecie postawiono zarzut oszustwa i fałszowania dokumentów za co grozi kara 10 lat pozbawienia wolności. Ustalono, że podejrzana faktycznie kiedyś była dyrektorem działu zajmującego się obsługą  firm w Deutsche Banku, ale od 2006 roku już tam nie pracuje – Po jakimś czasie kobieta odeszła i założyła własną działalność. Dysponując pieczęciami z poprzedniego miejsca pracy sporządzała fikcyjne umowy na atrakcyjnie oprocentowane lokaty. Pieniądze nie trafiały jednak do banku tylko w ręce 63 –latki – relacjonuje Grzegorz Dudek.

POSZKODOWANYCH JEST WIĘCEJ

Okazuje się, że pan Czesław nie jest jedynym poszkodowanym. Policjanci dotarli do kolejnych pięciu osób. Możliwe, że zgłoszą się następne.

NIE BĘDĘ ROZMAWIAĆ

Skontaktowaliśmy się z panią Cecylią. – Nie będę na ten temat rozmawiać -  powiedziała nam. Zapytaliśmy dlaczego wykorzystywała zaufanie znanej jej osoby lub osób – nic nie odpowiedziała.
 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia