Podania dzieli się przez trzy

Iwona Kłopocka
Do opolskich ogólniaków stara się dostać trzy razy więcej uczniów, niż te szkoły są w stanie przyjąć. Na szczęście to tylko pozorne oblężenie.

I LO w Opolu przyjęło 700 podań, a planuje utworzyć siedem 30-osobowych klas. W sekretariacie "dwójki" piętrzy się stos 900 dokumentów, a miejsc jest ok. 330. "Trójkę" szturmuje 445 kandydatów, którzy będą rywalizować o miejsca w pięciu klasach i nie odstrasza ich próg 145 punktów. Prawdziwy potop podań spłynął na V LO wchodzące w skład Zespołu Szkół im. Prymasa Tysiąclecia. Średnio na jedno miejsce w tym ogólniaku przypada sześciu kandydatów. Podobnie było rok temu.

Walka o miejsca w liceach ogólnokształcących nie będzie jednak tak zażarta, jak by to wyglądało z liczby podań. Uczniowie zwykle składają papiery do trzech szkół, więc jeśli liczbę podań podzielić przez trzy, wychodzi, że każdy aspirujący do ogólniaka znajdzie dla siebie miejsce. Nie każdy jednak trafi do tej wymarzonej szkoły.
- Miejsc przygotowaliśmy dosyć - mówi Jerzy Roszkowiak, naczelnik wydziału oświaty opolskiego ratusza. - Powstanie nawet o jeden oddział więcej niż w tym roku. Na miejsce w renomowanym opolskim liceum trzeba jednak sobie zapracować.

W całym województwie niemal jedną trzecią puli miejsc w szkołach ponadgimnazjalnych przyznano liceom ogólnokształcącym. I chociaż jest ich o 10 proc. mniej niż przed rokiem, to - biorąc pod uwagę malejącą liczbę uczniów - odpowiada to zapotrzebowaniu. Zresztą samorządy starają się być elastyczne. Np. w Zespole Szkół w Praszce zakłada się utworzenie czterech lub pięciu klas pierwszych - w zależności od liczby kandydatów. Podobny wariant dopuszczają też w opolskim Zespole Szkół Technicznych i Ogólnokształcących im. Gzowskiego, jeśli będzie dużo kandydatów do ogólniaka, a zabraknie ich w liceum profilowanym lub technikum.

Technika i licea profilowane cieszą się nieco mniejszym zainteresowaniem gimnazjalistów - średnio przypada tam dwóch kandydatów na jedno miejsce. W Zespole Szkół im. Prymasa Tysiąclecia oprócz tak obleganego V LO działa też liceum profilowane z jedną jedyną klasą - socjalną. I tam odnotowano kolejny rekord: ośmiu kandydatów na jedno miejsce. Dyrekcja szkoły zupełnie nie wie, jak to tłumaczyć i ilu z tych uczniów rzeczywiście chce się tam uczyć, a ilu złożyło podania awaryjnie.

Od trzech lat blisko 80 procent gimnazjalistów wybiera szkoły kończące się maturą. Maleje więc liczba miejsc w zasadniczych szkołach zawodowych - w porównaniu z rokiem ubiegłym o 13 procent. W samym Opolu powstaną o trzy klasy mniej niż rok temu. Drogi do matury nie zamyka się jednak nikomu. W nowym roku szkolnym zostaną po raz pierwszy uruchomione licea i technika uzupełniające, właśnie dla absolwentów zawodówek.

Na razie w szkołach ponadgimnazjalnych leżą "gołe" podania. Dopiero, gdy po 25 czerwca uczniowie zaczną przynosić kopie świadectw i zaświadczeń o wynikach egzaminu gimnazjalnego, ruszy właściwa machina rekrutacyjna z przeliczaniem ocen na punkty i układaniem list rankingowych. 30 czerwca szkoły wywieszą pierwsze listy przyjętych i wtedy zacznie się największa gorączka. Dla uczniów - by dostać się tam, gdzie sobie wymarzyli. Dla dyrektorów renomowanych szkół - by zgarnąć uczniowską śmietankę, a dla szefów szkół z oświatowego ogona - by zapełnić klasy.
Jedno nie ulega wątpliwości - w opolskich szkołach średnich we wrześniu i tak pozostaną 3 tysiące wolnych miejsc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska