Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świętokrzyska firma rozpocznie wkrótce obchody swojego… 220 – lecia

Jarosław PANEK, [email protected]
Rycina przedstawiająca ćmielowski zakład dawno , dawno temu
Rycina przedstawiająca ćmielowski zakład dawno , dawno temu
To będzie niezwykły 2010 rok. Pełen niespodzianek dla klientów i dostojnego jubileuszu. Jedna z najstarszych polskich firm, której produkty niejednokrotnie trafiały na… królewskie, prezydenckie i papieskie stoły obchodzi nie byle jakie urodziny!

Był rok 1790, kiedy kilku garncarzy zrzeszyło się w niewielką manufakturę. Jej właścicielem stał się Jacek Małachowski. Właśnie tę datę dumnie prezentują dziś w swoim logotypie Zakłady Porcelany Ćmielów, choć ich historia bynajmniej nie zaczęła się od produkcji porcelany.

W XVIII wieku każdy europejski władca chciał mieć wśród swoich bogactw także i piękną, najlepiej wyprodukowaną specjalnie dla niego, porcelanę. Obiektem marzeń była ta chińska, o której urodzie wieści krążyły po Europie już od XIII wieku – od czasu wypraw Marco Polo. Metoda wytwarzania tej najszlachetniejszej formy ceramiki, czyli dwukrotnego wypalania w odpowiedniej temperaturze mieszanki kaolinu, gliny, kwarcu i skalenia, była pilnie strzeżoną tajemnicą.

Ale i tak Europejczykom udało się na początku XVIII wieku ją odtworzyć. A stało się to możliwe dzięki upodobaniu do luksusu króla Augusta Mocnego. Jego nadworny alchemik, Jan Fryderyk Böttger, miał wytworzyć na potrzeby hulaszczego trybu życia władcy złoto. Zamiast tego odkrył… glinkę kaolinową, czyli ów brakujący składnik do wyrobu europejskiej porcelany. To był początek rozwoju słynnej manufaktury w Miśni, a po niej – począwszy od 1710 roku – innych słynnych fabryk między innymi w Wiedniu, Petersburgu, Sevres, w Wenecji, Berlinie.

W drugiej połowie XVIII wieku metoda produkcji porcelany nie była już tajemnicą, ale umiejętność tę posiedli i rozwijali tylko najlepsi rzemieślnicy.

Kruche losy

Fabryka w Ćmielowie zaczynała od dość prostej ceramiki, nie mającej wiele wspólnego z porcelaną królów, a bardziej z fajansem. Z produkcja prawdziwej porcelany ruszyła około roku 1838. Przez stulecia fabryka przechodziła zmienne koleje losu – od rodziny Małachowskich trafiła w ręce Teresy Scypion del Campo.

Po zawierusze powstania listopadowego zaczęli kierować ćmielowskim zakładem Czesi: Franciszek i Gabriel Weissowie. Przy pomocy austriackich fachowców rozwinęli produkcję porcelany i fabryka zaczęła działać znakomicie. Kontynuatorem tych sukcesów stał się od roku 1870 roku kolejny właściciel manufaktury – Kazimierz Cybulski, który w Warszawie miał własny, duży sklep z porcelaną.

To był czas wielkiej prosperity. Szlachta i bogacący się mieszczanie chcieli mieć najpiękniejsze zastawy stołowe, jako dowód ich bogactwa i wspaniałego posagu dla córek. Bolesław Prus pisał w „Lalce”, że panna Izabela Łęcka „jadała ze sreber i porcelany kosztownej jak złoto”.

Ten wspaniały okres fabryki przerwała przedwczesna śmierć syna i następcy Kazimierza Cybulskiego – Stanisława. Wdowa po nim, nie radząc sobie z zarządzaniem dużą fabryką, sprzedała ją w 1887 roku potomkom Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Dzięki tej transakcji nastąpił dalszy rozwój ćmielowskiego zakładu - unowocześnienie produkcji i wprowadzenie nowych wzorów sprawiły, że w Ćmielowie zaczęły powstawać wyroby europejskiej jakości.

I wojna światowa spowodowała prawie całkowite zniszczenie fabryki, a jej odbudowa stała się możliwa jedynie dzięki stworzeniu spółki akcyjnej. W 1920 roku spółka przejęła podupadający zakład w Chodzieży.

Tak wzmocniona fabryka w Ćmielowie stała się synonimem wspaniałego wzornictwa i jakości, a dzięki ambicjom akcjonariuszy była zakładem niezwykle nowoczesnym i skupiającym wybitnych twórców nowatorskiego wzornictwa.

Minęło kilkanaście lat i znów bezlitosna, wielka historia wkroczyła także i do małego Ćmielowa. II wojna światowa zmieniła wszystko… Na szczęście w tej nowej, „państwowej” rzeczywistości znaleźli się kolejni kontynuatorzy wysiłku dawnych właścicieli i akcjonariuszy.

Siła tradycji

Fabryka w Ćmielowie przetrwała także i te lata, kiedy to źle widziane było zamiłowanie do „przedwojennych” rzeczy, a największe zyski mogła przynieść masowa produkcja zwykłych, praktycznych naczyń.

Na szczęście zaangażowanie wybitnych fachowców i pasjonatów z Zakładów Porcelany Ćmielów sprawiło, że do dziś cieszyć się możemy wspaniałymi produktami z charakterystyczną sygnaturą. Obok serii spełniających wymogi nowoczesności, które dzięki nowej metodzie wypału wszkliwnego można użytkować nawet w kuchenkach mikrofalowych i myć w zmywarkach, nadal kupować można niezwykłe kolekcje malowane ręcznie. 24-karatowe złoto, platyna, królewska purpura - dzięki tym szlachetnym zdobieniom, fasony „Happa”, czy „Rococo” są cenione na całym świecie. Już przed wojną trafiała na stoły królów, ambasadorów, prezydentów. Dostał taki serwis również nasz papież Jan Paweł II.

W tym roku Porcelana Ćmielów będzie obchodzić niezwykły jubileusz 220 - lecia. Zarząd firm już zapowiedział z tej okazji specjalne niespodzianki dla klientów, o których będziemy na bieżąco informować.

 

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia