11 milionów złotych, czyli równowartość 51 procent akcji znajdującego się w bardzo trudnej sytuacji włoszczowskiego Stolbudu musi ktoś wykupić do końca tego miesiąca, żeby z optymizmem myśleć o przyszłości zakładu i jego przetrwaniu na rynku. Do wyłożenie takiej sumy jest chętnych dwóch inwestorów.
- Jeden to kapitał krajowy, a drugi zagraniczny - tyle zdradza prezes zarządu Stolbudu SA Włoszczowa Marek Szczęsny, zasłaniając się tajemnicą handlową. - Dyskusja na temat wejścia inwestora nie jest jeszcze zakończona. Uważam, że i tak dokonaliśmy bardzo dużo. Jeśli doprowadzimy do końca rozmowy z inwestorem, to będzie szansa uratowania przedsiębiorstwa - uważa prezes Marek Szczęsny.
W sobotę walne zgromadzenie akcjonariuszy wyraziło zgodę na kupno pakietu większościowego akcji (51 procent) przez jednego z inwestorów. Oznacza to, że do końca tego miesiąca będzie on musiał wpłacić, bagatela, 11 milionów złotych. Gdy pieniądze będą wpłacone, następnym krokiem będzie wybór nowej rady nadzorczej i powołanie nowego zarządu firmy. A co z prawie 700-osobową załogą?
- Nie wiem - odpowiada Marek Szczęsny. - To będzie zależało od inwestora. Przede wszystkim natychmiast trzeba będzie doprowadzić do wzrostu produkcji i sprzedaży, a dopiero potem określić wielkość zatrudnienia - dodaje prezes.
To samo walne zgromadzenie akcjonariuszy, które obradowało w sobotę, nie udzieliło absolutorium za ten rok zarówno radzie nadzorczej, jak i zarządowi spółki. - Za co to absolutorium? Za takie wyniki? Nie umieją się rządzić! - usłyszeliśmy od jednego pracownika Stolbudu. Nieudzielenie absolutorium nie oznacza jednak, że zarząd musi być odwołany. - To taka ocena moralna - twierdzi prezes Szczęsny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?