Przypomnijmy, że we wtorkowe przedpołudnie do punktu kasowego Banku Spółdzielczego mieszczącego się przy koneckiej targowicy zadzwonił młody mężczyzna, który poinformował, że w pomieszczeniach bankowych znajduje się ładunek wybuchowy. Kobieta natychmiast powiadomiła policję. Mundurowi zarządzili ewakuację budynku, w którym mieszczą się sklepy odzieżowe, spożywcze, kosmetyczne, a także centrum medyczne z gabinetami stomatologicznymi i lekarskimi. Swe stragany musieli w pośpiechu zwijać także handlujący na targowicy kupcy. Teren był zamknięty dla ruchu pieszego i samochodowego. Po przeszukaniu wszystkich pomieszczeń, przed godziną 12. zakończono akcję. Bomby nie było.
Jak poinformował rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Końskich Krzysztof Gaca, koneccy policjanci od razu po akcji przystąpili do ustalania numeru telefonu, z którego dzwoniono do banku. - Okazało się, że był to telefon komórkowy należący do 14-letniego mieszkańca gminy Końskie - mówi policjant. - Chłopak wyraźnie nudząc się w szkole, wymyślił sobie taki bombowy żart. Dlaczego padło akurat na Banku Spółdzielczy, nie potrafił powiedzieć.
W środę policjanci zatrzymali chłopaka, który przyznał się do wszystkiego. Gimnazjalista stanie przed Sądem dla Nieletnich, który wymierzy mu karę. Prawdopodobnie też rodzice będą musieli ponieść koszty całej wtorkowej akcji, w której brali udział policjanci, strażacy oraz strażnicy miejscy.
Marzena KĄDZIELA
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?