Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

157. rocznica wybuchu powstania styczniowego - jak walczyła ziemia włoszczowska

Iwona Boratyn
Mogiła powstańców styczniowych w Kurzelowie.
Mogiła powstańców styczniowych w Kurzelowie. UG Włoszczowa
Ta data w kalendarzu to okazja do przypomnienia patriotycznych tradycji gminy, powiatu regionu, zwłaszcza tych, które bezpośrednio nawiązują do okresu powstania styczniowego. Wybuchło w nocy z 21 na 22 stycznia 1863 roku, po tym, jak Centralny Komitet Narodowy ogłosił się Tymczasowym Rządem Narodowym i wezwał naród do walki.

Spowodowane zostało narastającym terrorem jaki państwo rosyjskie siało na ziemiach polskich. Objęło tereny Królestwa Polskiego, Litwy, Białorusi i w mniejszym stopniu Ukrainy, poparła je także ludność polska z zaborów pruskiego i austriackiego. W noc wybuchu powstania 22 stycznia padał deszcz, nie śnieg, więc nie było tak tragicznie. Inaczej było z zimą 1864 roku, kiedy mróz bardzo dawał się we znaki. Dzienna porcja żywieniowa dla powstańca wynosiła funt mięsa, bochenek chleba i kwarta, czyli ćwiartka wódki. Według przekazów z Włoszczowy i okolic do powstania poszło 24 mieszkańców. Pełna lista nie jest możliwa do ustalenia. Wiadomo, że powstanie przeżyli Piotr Adolf Gontkiewicz, Walenty Gawron, Adam Marcinkowski (pierwszy Honorowy Obywatel Włoszczowy), Stanisław Łapiński. Znamy takie nazwiska jak Barcicki, Długosz, Franol, Jaśkowski. W bitwie pod Małogoszczem polegli Stanisław Różycki, Franciszek Różycki, Jan Kozieł, Michał Ginalski oraz Antoni Car. Było to największe polskie powstanie narodowe skierowane przeciwko Rosji.

Jedna z największych bitew powstańczych pod Małogoszczem 24 lutego 1863 roku odbiła się szerokim echem w całym powiecie włoszczowskim. Źródła podają, że przez Czostków i Gruszczyn przemieszczały się tabory wojsk generała Mariana Langiewicza. W Gruszczynie powiesili 7 powstańców a wśród nich był Franciszek Makóski. Od lata 1863 roku w tej okolicy odnotowano szereg potyczek powstańczych oddziałów prowadzonych przez Zygmunta Chmieleńskiego, Władysława Kopaczyńskiego, a zwłaszcza Zygmunta Rzewuńskiego „Krzywdę”, który 19 marca 1864 roku zaatakował oddział kozaków pod Krasocinem. Kiedy "Krzywda" otrzymał urlop jego oddziały przejął kapitan Anderlini. Oddział krzywdy pod dowództwem Anderliniego 8 kwietnia 1864 roku pod Bebelnem został zaatakowany przez szwadron dragonów i kilkudziesięciu Kozaków pod dowództwem kapitana Czerkuninowa. Powstańcy ponieśli duże straty (około 30 zabitych, rannych lub wziętych do niewoli). Około 20-osobowy oddział pod dowództwem wachmistrza Kamińskiego przedarł się do Ludyni, gdzie nastąpiło starcie z grupą kilkudziesięciu Kozaków. Powstańcy śmiałą szarżą nawet odrzucili wroga, ale gdy otrzymał on posiłki z Włoszczowy, zostali zmuszeni do odwrotu. Zginęło kilku powstańców w tym wachmistrz Kamiński, który przy odwrocie zatarasował się w dworskim młynie, zastrzelił kilku Kozaków i ostatnią kulą odebrał sobie życie.

Na cmentarzu parafialnym w Kurzelowie, w gminie Włoszczowa znajdują się dwie zbiorowe mogiły powstańców 1863 roku. Tablice nagrobne wskazują na pochówek 43 powstańców poległych w bitwie pod Małogoszczem 24 lutego 1863 roku oraz 17 poległych 26 lutego 1863 roku pod Ewelinowem. Odległości do Kurzelowa są znaczne: z Małogoszcza (33 kilometry), a z Ewelinowa (31 kilometrów). Na trasie są kościoły i cmentarze wyraźnie bliżej położone. Natomiast w pobliżu Kurzelowa były inne bitwy Powstania Styczniowego, z których powinny pochodzić mogiły powstańcze na miejscowym cmentarzu. Dnia 27 lipca 1863 roku w Rudnikach (8 kilometrów od Kurzelowa) bitwę z wojskami moskiewskimi toczył Z. Chmieleński. Zadał im znaczne straty, ale wśród powstańców było 30 zabitych i wielu rannych. Potwierdzenie znajduje się Księdze Zgonów parafii Kurzelów. W tradycji Kurzelowa zachowała się jednak pamięć o powstańcach, którzy zginęli pod Małogoszczą. Miejsca te otaczane są wielką czcią.

Na tym cmentarzu pochowany był także Józef „Ami” Chabrioll pochodzący z Francji. Był mieszkańcem Kurzelowa, podoficerem armii francuskiej, ochotnikiem do powstania. W stopniu kapitana walczył pod rozkazami J. Oxińskiego i Z. Chmieleńskiego, był wówczas dowódcą kompanii. Wskutek ran odniesionych w bitwie pod Rudnikami zmarł w Seceminie. Zgodnie z ostatnią wolą został pochowany w Kurzelowie. Grób niestety nie zachował się do współczesnych czasów.

Natomiast zachowało się kilka grobów powstańczych w powiecie włoszczowskim i sąsiednich powiatach. Na cmentarzu rzymskokatolickim w Maluszynie (miejscowość na granicy województw łódzkiego i świętokrzyskiego) znajduje się grób weterana z 1863 roku – Michała Fatygi. Powstaniec zmarł już w niepodległej Polsce w 1927 roku. Podobnie jak wspomniani włoszczowianie Piotr Adolf Gontkiewicz (zmarł w 1931 roku), Walenty Gawron (zmarł w 1927 roku), Adam Marcinkowski (zmarł w 1919 roku). Niepodległej II Rzeczypospolitej doczekało 3644 weteranów zrywu 1863 roku. Warto wiedzieć, że odzyskania niepodległości doczekał co najmniej jeden powstaniec listopadowy. Pułkownik Łukasz Przybylski urodził się około 1814 roku. Walczył w trzech powstaniach – Listopadowym, Styczniowym oraz Wielkopolskim. Zmarł w 1922 roku. Wśród weteranów czczonych w początkach II Rzeczypospolitej Polskiej było także dwóch uczestników Wiosny Ludów. Prawdopodobnie ostatni uczestnik zrywu, podporucznik Feliks Bartczuk, dożył osiemdziesiątej trzeciej rocznicy powstania styczniowego. Zmarł w 1946 roku w wieku stu lat.

Na cmentarzu parafialnym w Seceminie znajduje się mogiła nieznanego powstańca z 1863 roku. W tym miejscu przed laty znajdował się krzyż harcerski z napisem „W hołdzie nieznanym bohaterom powstania 1863r. – Junacy”. Z badań Jerzego Kowalczyka („Powstanie styczniowe 1863-1864”) wynika, że na cmentarzu tym pochowany był też 17-letni Gustaw Saski, krewny Stefana Żeromskiego, który podczas ucieczki wraz z czterema kompanami został złapany przez Kozaków i zarąbany szablami. W Seceminie znajdował się również lazaret, w którym leczono wielu rannych z bitew toczących się w Koniecpolu, Rudnikach, Cierniu, Czarncy i Przedborzu. W lazarecie tym zmarli między innymi: Konstanty Rychter, Szymon Adamski, Stanisław Orzechowski i Karol Metzel. W okolicach Czarncy i Secemina walczył święty powstaniec Adam Chmielowski.

Na parafialnym cmentarzu w Bebelnie pochowanych zostało prawdopodobnie 11 powstańców z oddziałów Moroka-Anderliniego, który starł się z Kozakami w dniu 8 kwietnia 1864 roku. Inne źródła podają, że pochowani powstańcy polegli w bitwie toczonej między Rosjanami a oddziałem Władysława Nowackiego-Kopaczyńskiego w dniu 28 kwietnia 1864 roku. Według Jerzego Kowalczyka, w Bebelnie zachowały się przekazy ustne, że do tej miejscowości zwożono poległych powstańców w bitwie pod Małogoszczem.

Na wybuch powstania wpłynęło kilka okoliczności. Po przegranej przez Rosję wojnie krymskiej, Polacy zobaczyli słabość wewnętrzną swego zaborcy. Zmarli również car Mikołaj I i Iwan Paskiewicz , który dążył do pełnej rusyfikacji ziem polskich. Organizację powstania ułatwiły również sprzyjające Polakom reformy cara Aleksandra II Romanowa. Społeczeństwo polskie w okresie przedpowstaniowym dzieliło swoje sympatie między trzy ugrupowania polityczne.

Arystokracja i burżuazja zmierzały do poszerzenia reform przy współpracy z Rosją i przywrócenia sytuacji sprzed 1830 roku. Stronnictwo Białych (liberalna szlachta i mieszczaństwo) było przeciwne szybkiemu wybuchowi powstania, dążyli do przeprowadzenia reform w sposób pokojowy. Natomiast Stronnictwo Czerwonych wysuwało program odbudowy państwa polskiego w granicach przedrozbiorowych, które miałoby nastąpić w wyniku powstania zbrojnego.

22 stycznia 1863 roku Komitet Centralny Narodowy przekształcił się w Rząd Narodowy i wydał manifest wzywający naród do powstania pod zaborem rosyjskim. Ogłosił także równouprawnienie wszystkich obywateli i uwłaszczenie chłopów za odszkodowaniem właścicieli ze skarbu państwa, a także dwa oddzielne dekrety o uwłaszczeniu i nadaniu ziemi bezrolnym chłopom - uczestnikom powstania. Dekrety te miały być realizowane w terenie przez władze narodowe cywilne i wojskowe. - Życie obozowe nie było tak różowe, jak przedstawia to nieraz literatura. Powstańcy żyli w ciągłym stresie, z dala od rodzin, nieustannie musieli się przemieszczać, zakładać nowe obozowiska. Największym problemem była jednak sprawa higieny. W pamiętnikach często wzmiankuje się o brudzie, robactwie i pasożytach, które nękały powstańców. W jednym z takich opisów natrafiamy na informację o tym, że dowódca Dionizy Czachowski miał na ciele chmarę pasożytów, które ujrzeli jego podwładni, kiedy ten zmieniał bieliznę. W niektórych oddziałach znajdowały się praczki i szwaczki, jednak i one nie były w stanie zapewnić powstańcom odpowiednio czystej odzieży - opisuje doktor Adam Buława z UKSW.

Większość powstańczych oddziałów liczyła od kilkunastu do maksymalnie stu ludzi. Zaszycie się w lesie nie było więc trudne dla niewielkich grup. Aprowizację zapewniały okoliczne wsie i dwory, choć nie zawsze zresztą dobrowolnie. Byli tacy, którzy sami dawali powstańcom żywność, ale i tacy, którzy kolaborowali z zaborcą. Pomoc ludności cywilnej w zapewnianiu walczącym środków do życia zależała też od regionu. Najbardziej przychylne dla tego narodowego zrywu było Podlasie - od samego początku aż do samego końca powstania. Nie brakowało żywności i też alkoholu, którego nadużywano. Zdarzyło się, że jeden z dowódców - Władysław Sokołowski-Iskra został z wyroku sądu skazany na śmierć właśnie za nadużywanie alkoholu i organizowanie hulanek w oddziale. Uczestnik powstania, późniejszy historyk Walery Przyborowski tak oceniał swojego dowódcę Oxińskiego. -"Podkomendnych sobie ludzi, oficerów miał fachowych ludzi. To ratowało opinię oddziału (...) Podczas gdy sam wódz nic nie robił, przepędzał czas na hulankach i długich sam na sam z panną Władysławą, młodą i ładną kobietą pełniącą funkcje kurierki. (...) Pod Koniecpolem poniósł klęskę".

Powstańcy często rwali się do walki, ale dowódcy nakazywali odwrót, ponieważ wojska carskie miały wielokrotną przewagę. Ochotników nie brakowało. Kilka tysięcy powstańców zaatakowało rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. Był to największy zryw narodowo - wyzwoleńczy Polaków przeciwko rosyjskiemu zaborcy.

Powstanie rozszerzyło się na cały kraj, a następnie na tereny Litwy, Białorusi i Ukrainy. Trwało do jesieni 1864 roku, a utworzone wtedy "państwo podziemne" funkcjonowało jeszcze w 1865 roku. Ostatni oddział partyzancki księdza Stanisława Brzóski, działający na Podlasiu, został rozbity w kwietniu 1865 roku. W walkach wzięło łącznie udział co najmniej 200 tysięcy powstańców. Bilans zrywu był tragiczny – kilkadziesiąt tysięcy poległych lub straconych (liczy się około 30 tysięcy) przez Rosjan, 38 tysięcy osób zesłanych na Syberię.

17 października 1863 roku władzę naczelną - jako dyktator powstania - przejął Romuald Traugutt. Przeprowadził on reorganizację rządu. Utrzymane zostały dotychczasowe wydziały, przywrócono także Wydział Policji. Ze względu na wzrastający terror uproszczono tryb urzędowania. 10 kwietnia 1864 r. Romuald Traugutt został aresztowany i osadzony w warszawskiej Cytadeli, a 5 sierpnia 1864 roku - stracony w publicznej egzekucji przez powieszenie, wraz ze swoimi czterema najbliższymi współpracownikami z Rządu Narodowego.

Podczas powstania styczniowego stoczono 1229 potyczek i mniejszych bitew. Nie nadeszła żadna pomoc z zagranicy, na jaką liczono, zwłaszcza z Francji. Mocarstwa zachodnie poprzestały na wydaniu bardzo ogólnych deklaracji dyplomatycznych, uważając polską insurekcję za wewnętrzną sprawę Imperium Rosyjskiego.

Działalność rosyjskich komisji śledczych doprowadziła do rozbicia organizacji powstańczej. 5 sierpnia 1864 na stokach Cytadeli Warszawskiej zostali powieszeni członkowie władz Rządu Narodowego.

Nie tylko wiele tysięcy ludzi przypłaciło życiem udział w powstaniu, a kilkadziesiąt tysięcy uczestników walk zesłano na Syberię. Władze rosyjskie przystąpiły też do wzmożonej rusyfikacji społeczeństwa polskiego. W odwecie wielu miastom odebrano prawa miejskie. Niektóre - jak choćby Kurzelów straciły prawa miejskie już bezpowrotnie. Swoje majątki stracił kościół, nastąpiła kasata zakonów. Zaraz po upadku powstania zniesiono m.in. resztę autonomii Królestwa Polskiego, nazywanego odtąd Krajem Nadwiślańskim.

Pomimo klęski militarnej, powstanie umocniło świadomość narodową i miało wpływ na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń.

- "Dla nas, żołnierzy wolnej Polski, powstańcy 1863 r. są i pozostaną ostatnimi żołnierzami Polski, walczącej o swą swobodę, pozostaną wzorem wielu cnót żołnierskich, które naśladować będziemy. Dla uczczenia ich i upamiętnienia 1863 r. w szeregach armii polskiej wydałem rozkaz zaliczenia do szeregów wojska wszystkich weteranów 1863 r. z prawem noszenia munduru wojsk polskich w dni uroczyste. Witam ich tym rozkazem, jako naszych Ojców i Kolegów” - pisał marszałek Józef Piłsudski.

W kolejną rocznicę wybuchu zrywu, 22 stycznia 1920 roku, naczelnik państwa nadał Krzyż Srebrny Virtuti Militari 59 weteranom. Tego samego dnia Piłsudski otworzył pierwsze posiedzenie Kapituły Orderu Virtuti Militari. Powstańcy zostali też wyróżnieni prawem do noszenia specjalnie zaprojektowanych mundurów.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie