Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

2,5 tysiąca dzików w Świętokrzyskiem do odstrzału. Afrykański pomór świń tuż, tuż. Czy płot za milion złotych zatrzyma zarazę? [WIDEO]

Mateusz Bolechowski
Mateusz Bolechowski
50 kilometrów płotu za milion złotych, przeczesywanie lasów przez terytorialsów i dodatkowe odstrzały dzików – to ma ochronić region świętokrzyski przed ASF. A choroba postępuje ze wschodu.

Afrykański pomór świń, groźny wirus, postępuje ze wschodu na zachód. Powoduje zdychanie dzików i świń. W Polsce aktualnie jest 101 ognisk choroby, choć rok wcześniej było ich tylko 41. Pomoru nie udało się w Polsce zatrzymać. Przeszedł Wisłę, przeszedł Odrę, pierwsze przypadki pojawiły się w Niemczech. Co ciekawe, województwo świętokrzyskie oficjalnie wciąż jest strefą wolną od ASF. Choć zaraza jest już u bram regionu.

Pomór u bram Świętokrzyskiego
- Ogniska ASF najbliżej nas są w powiecie lipskim, choroba jest w trzech gospodarstwach. Padłego dzika, zarażonego afrykańskim pomorem znaleziono w województwie mazowieckim, zaledwie półtora kilometra od granicy z naszym regionem – informuje Tadeusz Kulkiewicz, Świętokrzyski Wojewódzki Lekarz Weterynarii. W tej sytuacji trudno liczyć, że choroba do nas nie dotrze. A w województwie jest ponad 7 tysięcy gospodarstw, w których hodowanych jest około 200 tysięcy świń. Najwięcej jest ich w powiecie jędrzejowskim.

Odgrodzić region świętokrzyski od dzików
Region świętokrzyski próbuje się bronić. W przypadku hodowców najważniejsza jest dbałość o bio asekurację. Jeśli wirus dostanie się do chlewni, straty będą nieuniknione. Wojewoda Świętokrzyski nakazał Lasom Państwowym zbudowanie ogrodzenia z metalowej siatki wraz z bramami na odcinku około 50 kilometrów. Płot ma powstrzymać migrację dzików ze wschodu, powinien być gotowy do końca listopada. Będzie stał na granicy województw świętokrzyskiego z mazowieckim - w powiatach opatowskim, ostrowieckim, starachowickim. Koszty, szacowane na milion złotych, pokryją leśnicy. Pomysł budowy ogrodzenia budzi kontrowersje. - Ktoś, kto to wymyślił, musi mieć chyba szwagra produkującego siatkę. Takie zabezpieczenie przeciw dzikom będzie nieskuteczne. Te zwierzęta bez trudu są w stanie ją rozerwać – twierdzi jeden z myśliwych.

Szukają padłych sztuk
Kolejną formą walki jest przeczesywanie lasów w poszukiwaniu padłych na afrykański pomór świń zwierząt. Wraz z żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej szukamy zdechłych dzików. Taka akcja miała miejsce w powiecie starachowickim, w najbliższy weekend będziemy szukać w powiecie ostrowieckim i sandomierskim. Do tej pory nie udało się znaleźć ani jednego zwierzęcia – informuje Tadeusz Kulkiewicz. I w tym przypadku trudno liczyć na skuteczność tej metody.

Wojewoda każe strzelać
Kilka dni temu wojewoda świętokrzyski wydał rozporządzenie, zwiększające liczbę dzików przeznaczonych do odstrzału sanitarnego o około 600 sztuk. W 2020 roku w naszym regionie ma zostać zabitych 2417 dzików. Najwięcej ma być strzelonych w powiecie koneckim, 339 sztuk, najmniej w kazimierskim, 35 sztuk. Zadanie zlecono Polskiemu Związkowi Łowieckiemu.

- Strzelamy coraz więcej dzików, także dzięki dopuszczeniu do polowań na nie użycia sprzętu termowizyjnego i noktowizorów. Ale i tak nie jest to łatwa sztuka. Jednak tych zwierząt ubywa. W okolicach Jędrzejowa praktycznie już nie występują. Jak mamy realizować wyznaczone plany, skoro nie ma do czego strzelać? A za nie wykonanie planu grozi nawet odebranie kołu obwodu łowieckiego – mówi Janusz Mazur, członek Naczelnej Rady Łowieckiej.

Rozproszyć dziki
Zdaniem Tadeusza Kulkiewicza w ostatnich latach populacja dzików rosła gwałtownie. Także dzięki łagodnym zimom. Zwierzęta mają co jeść przez cały rok, w efekcie jedna locha potrafi wydać trzy mioty w sezonie, czyli jest w stanie wychować ponad 20 młodych. Jak wyjaśnia Wojewódzki Lekarz Weterynarii, odstrzały mają na celu rozproszenie populacji, co powinno utrudnić wirusowi możliwość rozprzestrzeniania się. Czy to się uda? W Hiszpanii mimo licznych działań walka z afrykańskim pomorem świń trwa już 35 lat i nie widać końca.

W miastach są bezpieczne
W ubiegłym roku w świętokrzyskim upolowano około 8 tysięcy dzików. W poprzednich latach średnia wynosiła połowę tej liczby.

Andrzej Dembowski, znany lekarz i specjalista w polowaniu na dziki twierdzi, że liczbę dzików udało się zredukować o 50 procent.
- Strzelamy ich dużo więcej, niż wcześniej i widać efekty. Każda zabita sztuka jest badana, na razie nie było ani jednego przypadku ASF. Dziki, prawdopodobnie także z powodu polowań w lasach i ze strachu przed wilkami, z lasów przenoszą się na obrzeża miast. To nowa sytuacja. I tu jest problem, bo myśliwi w pobliżu domów nie mogą polować. Z dzikami powinni sobie radzić samorządy, ale tego nie robią, bo w grę nie wchodzi ani odstrzał ani odłów – obowiązuje zakaz przenoszenia dzików w inne miejsca, właśnie ze względu na zagrożenie ASF – tłumaczy Andrzej Dembowski.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie