Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

80 lat temu rozbito więzienie w Opatowie. Akcję wykonali członkowie oddziału "Jędrusie" oraz żołnierze Armii Krajowej

OPRAC.:
Tomasz Trepka
Tomasz Trepka
Na zdjęciu żołnierze "Jędrusia". Od lewej: Andrzej Skowroński „Andrzej” i Zdzisław de Ville „Zdzich”
Na zdjęciu żołnierze "Jędrusia". Od lewej: Andrzej Skowroński „Andrzej” i Zdzisław de Ville „Zdzich” domena publiczna
Była ona jedną z największych akcji w naszym regionie. 12 marca 1943 roku udało się oswobodzić 80 osób. Poznaj historię jednej z najsłynniejszych organizacji zbrojnych na Kielecczyźnie w okresie II wojny światowej.

Jesienią 1939 r. na terenie Tarnobrzega i okolic grupa osób pod dowództwem Władysława Jasińskiego pseudonim "Jędruś" powołała do życia organizację, której zasadniczym celem stał się „odwet za klęskę wrześniową”.

Głównym celem stało się rekwirowanie żywności, obowiązkowo ściąganej przez niemieckie władze okupacyjne. W styczniu 1942 r. przeprowadzono akcję, której celem stała się Komunalna Kasa Oszczędności w Staszowie. Plan został przygotowany osobiście przez Jasińskiego. Dla zaabsorbowania uwagi Niemców i odciągnięcia ich z miasta, oddział przeprowadził 23 stycznia 1942 r. napad na młyn w Wiązownicy.

Następnego dnia rano, kiedy według przypuszczeń kilkuosobowa staszowska załoga posterunku żandarmerii powinna być zajęta dochodzeniem w terenie w związku z ogołoceniem młyna ze zboża, chłopcy udają się do Staszowa. […] [Na miejscu] Jasiński kwituje z kolei rekwizycję na potrzeby podziemia „całej gotówki” z kasy z podpisem „Jędruś”, co być może wszystko dyrektorowi wyjaśnia. […] Dla zachowania na rzecz pracowników banku pozorów partyzanci przywiązują ich do krzeseł, zezwalając na wszczęcie alarmu dopiero po dziesięciu minutach

– tak opisywał akcję w Staszowie Włodzimierz Gruszczyński pseudonim „Jach”.

Podobnych "wypadów" zorganizowano jeszcze wiele. Na początku 1943 r. celem partyzantów stały się niemieckie magazyny w Klimontowie oraz Łoniowie, gdzie zarekwirowano zgromadzony w nich towar. Kolejnymi łupami „Jędrusiów” stały się pieniądze w bankach w Sandomierzu oraz Pacanowie. Zdobywane w ten sposób finanse oraz żywność rozdysponowywano pośród potrzebujących rodzin partyzantów w ramach prowadzonej akcji pomocowej. Inną jej formą było zwalczanie pospolitego bandytyzmu oraz współpracowników Gestapo.

Partyzancki oddział systematycznie się rozrastał. W szczytowym okresie liczył około 250 osób. Wywoływało to poważny lęk u niemieckiego okupanta. Rozwój organizacji został chwilowo zatrzymany tragiczną śmiercią dowódcy Władysława Jasińskiego „Jędrusia” na początku 1943 roku.

Wkrótce nowe dowództwo oddziału na czele z podporucznikiem Józefem Wiąckiem pseudonim. „Sowa” podjęło decyzję o wyjątkowo zuchwałym ataku na więzienie w Opatowie. Celem było odbicie aresztowanych w ostatnim czasie członków konspiracji.

Plan akcji został przygotowany przez Ludwika Grochowskiego pseudonim "Gałka" - szefa wywiadu Armii Krajowej w Opatowie, Bronisława Ostrowskiego pseudonim "Cichy" - szefa Kedywu Armii Krajowej w Opatowie oraz Zdzisława Małycha pseudonim "Śmiały" - komendanta więzienia w Opatowie.

Akcję przeprowadził oddział złożony z 8 "Jędrusiów" oraz 9 żołnierzy Armii Krajowej z podobwodu Opatów na czele z Romanem Niewójtem pseudonim "Burza".

Podzieleni na ustalone przez Szefa [Józefa Wiącka „Sowę”] grupy szli w milczeniu. […] Ja podchodzę pierwszy do bramy, wy za mną – wyjaśnił Szef – tylko uważajcie, by nie wchodzić w pole widzenia wizjerki. […] Wkrótce z drugiej strony bramy rozległ się głos: - Kto tam? – Policja. Otworzyć! – energicznie zawołał Szef. – Podejść do wizjerki! – domagał się strażnik. Tu już nie było co kombinować. Szef skoczył na środek i w wizjerkę wpakował lufę swojego „Visa”, wołając jednocześnie: „Ręce do góry!”. Oczywiście skutki wezwania były z góry przesądzone. Terroryzowani strażnicy byli dla Szefa w ogóle niewidoczni. Cóż mógł im zrobić? – „Bobo” [Zdzisław Kabata], granaty! – krzyknął Szef. „Bobo” wyjął kilka sztuk zza pasa, związał chusteczką i podał Szefowi. Ten natychmiast wyciągnął zawleczkę jednego z nich

– opisywał wejście na teren niemieckiego więzienia w Opatowie, Eugeniusz Dąbrowski.

W wyniku brawurowej akcji udało się oswobodzić około 80 osób oraz zlikwidowano kilku konfidentów.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie