Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Migoń, promotorka mody w Kielcach, od lat wierna polskim markom

Katarzyna KULIŃSKA
Agnieszka Migoń w jednym ze swoich salonów w Galerii Echo w Kielcach.
Agnieszka Migoń w jednym ze swoich salonów w Galerii Echo w Kielcach. Dawid Łukasik
Pierwszy salon otworzyła w Kielcach przez przypadek, kolejne cztery były już efektem pasji i ukochania rzeczy wyjątkowych. Od 15 lat Agnieszka Migoń jest wierna polskim markom.

Agnieszka Migoń

Agnieszka Migoń

Jest absolwentką Wydziału Zarządzania Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach oraz Podyplomowego Studium Menadżerskiego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Zagraniczna stypendystka, uczestniczka staży zawodowych w Stanach Zjednoczonych, Belgii i Francji. Kierowanie własną firmą łączy z pracą zawodową w Świętokrzyskim Centrum Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej, której szefuje, a także z działalnością społeczną w Stowarzyszeniu Świętokrzyski Fundusz Lokalny w Kielcach. Pierwszy salon mody w Kielcach założyła w 1997 roku, teraz ma ich pięć i są to znane marki modowe: Deni Cler, Hexeline, Caterina, Hera i Sesst.

Promotorka polskiej mody w Kielcach, właścicielka pięciu firmowych salonów uznanych marek, Agnieszka Migoń właśnie obchodzi jubileusz przygody ze światem dobrego smaku, elegancji i jakości. Do tego świata, od 15 lat, zaprasza swoje klientki, z przyjemnością patrzy na ich stylowe metamorfozy, a często... pakuje ich walizki!

TEN PIERWSZY KROK

Rozmawiamy, siedząc w kawiarni Blikle, przy kieleckim deptaku. To właśnie tu, przed laty, mieściła się mekka wielbicielek mody, czyli kultowy salon "Mody Polskiej".

- Jako dziewczynka przychodziłam tu z mamą i starszą siostrą. Kiedy one robiły zakupy, ja chłonęłam atmosferę tego miejsca: panie mierzące efektowne suknie, piękna biżuteria, doskonałe akcesoria i na koniec elegancki sposób obsługi. W szarej rzeczywistości lat 70. to było miejsce jak z innego świata - mówi Agnieszka Migoń. - Ale nie przypuszczałabym, że ten sentyment i seria zdarzeń zbliży mnie po latach z magią "Mody Polskiej". Był rok 1997, ja studentka, świeżo zaczęłam pracę w Świętokrzyskim Centrum Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej w Kielcach i musiałam pomyśleć o zmianie garderoby, bo nagle zaczął dotyczyć mnie dress code stroju formalnego. Nic sensownego nie mogłam kupić w naszych sklepach, a tu po kilku dniach znalazłam w prasie ogłoszenie, że "Moda Polska" poszukiwała w Kielcach kogoś, kto uruchomi i poprowadzi ich salon firmowy. Ucieszyłam się, myśląc, że będę miała się gdzie ubierać, ale kiedy po dwóch tygodniach ogłoszenie pojawiło się znów, zadzwoniłam do firmy, by zapytać, czy, kiedy i gdzie będzie ten salon? Połączono mnie z dyrektor handlową, z którą przegadałam półtorej godziny, wspominając dobre czasy "Mody Polskiej", jej cudowne kolekcje. Efekt był taki, że przysłała mi wstępny projekt umowy, a ja zaczęłam szukać lokalu. Po trzech tygodniach było otwarcie! Pamiętam brawurowy pokaz mody z kapeluszami, obłędnymi pelerynami, w kolorach zieleni, żółci. Pełen szyk! Poczułam się jak ryba w wodzie.

ODROBINA MAGII

Salon na ulicy Małej 14 w Kielcach, odwiedzali czołowi styliści i projektanci "Mody Polskiej" i oczywiście guru - Jerzy Antkowiak. U jego ekipy Agnieszka Migoń zdobywała pierwsze ostrogi, zrozumiała, że sprzedaje nie tylko ubrania, ale światowe trendy, określony prestiż i pozycję, potrzebę noszenia rzeczy wyjątkowych, które zmieniają noszących je ludzi, dodają im szyku, blasku, odwagi i pewności siebie. - Okazało się, że moda to nie tylko biznes, ale i odrobina niezwykłej magii - mówi. - Wiele razy widziałam, jak pod wpływem szyku ubrań, stylu i klasy przymierzanych i kupowanych ubrań, kobiety przechodzą prawdziwą metamorfozę. Zdarzyło się, że po wizycie w salonie i zakupach, jedna pani na drugi dzień wróciła z mężem i wyszła z niemal całą kolekcją, bo zmiana, jaka nastąpiła w jej wizerunku, tak bardzo oczarowała męża. Innej pani mąż zarzucał zdradę, bo nagle zaczęła ubierać się bardzo nowocześnie, z dużą klasą i elegancją. Na pytanie, czy ma romans, odpowiedziała: Tak! Z "Deni Cler"! Pomyślałam sobie od razu: ja też mam udany romans z modą!

Kiedy po dwóch latach "Moda Polska" zamknęła nagle produkcję, Agnieszka Migoń musiała podjąć rękawicę i zacząć od zera. Tak pojawił się na ulicy Małej pierwszy sklep z dobrymi polskimi markami ubraniowymi w Kielcach. W 2001 roku zamienił się w pierwszy franczyzowy salon "Hexeline", a ona zaczęła myśleć o kolejnych. W 2004 roku otworzyła salon marki "Caterina". Ale nie zawsze było różowo, o przeciwnościach Agnieszka Migoń, nie chce jednak mówić.

MARIAŻ ZE ZNANYMI MARKAMI

Każdego roku w styczniu dzwoniła do "Deni Cler", z zapytaniem, czy może ściągnąć markę do Kielc. Słyszała, że miasto za małe, że produkt się nie sprzeda... Ale uparcie dzwoniła, uważając, że jej klientkom należy się najwyższa jakość, światowy szyk. W końcu, po pięciu latach niestrudzonych rozmów z marką, udało się i powstał salon "Deni Cler", który obecnie mieści się w Galerii Echo w Kielcach, podobnie jak salon Hexeline. Przy ulicy Małej 14 znajdziemy teraz markę Sesst - młodszą "córkę" firmy "Caterina" - objawienie świeżości, młodzieńczej mody dla kobiet 25+. Natomiast ceniona przez panie "Caterina" przeprowadziła się do kieleckiej Galerii Korona. Tam też pojawiła się zupełnie nowa w Kielcach, choć znana od kilkunastu lat w Polsce, marka Hera.

SPAKOWAĆ WALIZKĘ - CZEMU NIE?

Na zakupy do salonu przy ulicy Małej, a potem do innych, kolejnych firmowych sklepów, od początku przychodziły kobiety na kierowniczych stanowiskach, szefowe urzędów i właścicielki firm, ale też prawniczki, panie doktor. Ich priorytetem była zawsze jakość, klasyka połączona umiejętnie z modnymi nowinkami. Wiele z nich zostało stałymi klientkami, w miarę przybywania salonowej oferty. - Niektóre z pań zaufały mi na tyle, że... powierzają pakowanie walizek przed wyjazdem na ważne biznesowe spotkanie, konferencję, sympozjum, dyplomatyczny raut czy uroczystość wręczania państwowego odznaczenia lub obchody amerykańskiego święta - Dnia Niepodległości. Konsultujemy wybory telefonicznie lub po prostu z nimi, w domu, pakuję bagaże... - śmieje się Agnieszka Migoń. - Staram się, żeby miały przygotowane szczegółowo zestawy z butami i biżuterią włącznie. Dołączam wytyczne spisane na kartkach. Ostatnio jedna ze stałych klientek pokazała mi specyficzny pamiętnik naszych spotkań - plik kartek z datami, związanych różową wstążką. A na każdej z nich jakaś moja wskazówka dotycząca stroju, lub optymistyczne hasło w stylu: "Dziś będziesz genialna w tej sukience!, Dasz radę!, Wierzę w Ciebie!" Muszę przyznać, że się wzruszyłam. To znaczy, że klientki moich salonów czują się właściwie i troskliwie "zaopiekowane" i w meandrach trendów oddają się z ufnością w ręce moje i moich zespołów, pracujących w salonach. Bardzo to doceniam. Mam klientki, często kielczanki, mieszkające teraz w Republice Południowej Afryki, w Australii, w Brukseli. Przyjeżdżają 2-4 razy w roku i przy okazji robią zakupy. Relacjonują mi potem, jak kreacje zostały skomplementowane w świecie, na dyplomatycznych koktailach. Kiedyś wysyłałam za granicę ubrania, bo koleżanka mojej klientki oszalała na punkcie jej garderoby z Polski i chciała mieć to samo. Mnie też zdarzyło się usłyszeć w różnych zakątkach świata, że polskie kreacje, jakie miałam na sobie, zachwycają. Jestem czasem żywą reklamą kolekcji moich salonów - przyznaje Agnieszka Migoń. - Ale to świetne uczucie, kiedy mogę odpowiedzieć, że to nie Guccci czy Prada, ale polska marka.

MODA Z MISJĄ

Salony mody Agnieszki Migoń to nie tylko sprzedaż ubrań. Z każdym wiążą się pokazy mody, prezentacje, spotkania z czołowymi polskimi stylistami jak: Monika Jaruzelska, Monika Jurczyk i wielu innych. To także sezonowe eventy, specjalne uzupełniane makijażem i fryzurą metamorfozy klientek. Wiele pań uczestniczy w nich co roku. Co roku też dołączają do ich grona nowe, wpadają w wir "modnych" wydarzeń. Od lat modowe przedsięwzięcia zazębiają się z charytatywnymi akcjami. Pokazy z udziałem znanych kielczanek czy aukcje cennych przedmiotów, podarowanych przez klientki salonów, już na stałe wpisały się w kalendarz wydarzeń towarzyskich Kielc. Na przykład dzięki nim zebrano przez lata wiele setek tysięcy złotych na stypendia dla zdolnych, młodych i aktywnych społecznie ludzi. Z tego Agnieszka Migoń jest dumna. Dzięki wspólnym działaniom przyjaciółek i klientek całe piękno strojów, które sprzedaje zdobywa jeszcze większy wymiar - niesienia pomocy innym. Powtarza kilka razy w rozmowie: "to miasto wiele mi dało - teraz jest ten czas, kiedy ja mogę coś zwrócić".

Po 15 latach, sieć salonów, pełnych doskonałej jakości mody, rozrosła się do pięciu. I, uchylając rąbka tajemnicy, nie jest to ostatnie słowo Agnieszki Migoń, bo jak sama wyjaśnia: to jest wdzięczny, kobiecy biznes. - W dodatku szalenie rozwijający, bo wciąż dowiaduje się czegoś nowego - o nowoczesnych, kosmicznych wręcz technologiach produkcji materiałów. Jerzy Antkowiak, mój pierwszy nauczyciel mawiał: - Nie zrozumiesz - nie zaakceptujesz. To dlatego staram się, by moi konsultanci pracujący w salonach byli na bieżąco ze światowymi tendencjami, nowinkami jak te, że w tym roku zamiast guzika przy żakiecie, jest falująca szarfa. Stale się uczymy, odwiedzamy modowe stolice Europy, by zobaczyć jak pracują sprzedawcy najbardziej znanych na świecie marek.

NIE DAĆ SIĘ ZASKOCZYĆ

Niewłaściwy strój może urazić gospodarzy przyjęcia na jakie idziemy, może podkreślić wady, zamiast je ukrywać. - Staram się, by panie miały maksimum informacji od zespołów moich salonów, które stale pracują nad pogłębianiem swej wiedzy i umiejętności. Mam wielkie szczęście pracować z moją Mamą i wyjątkowym zespołem, który jest zafascynowany światem mody. Dziś, po 15 latach, do moich salonów przychodzą najbardziej znane, najbardziej wymagające kobiety tego regionu. Ubieramy je, pokazujemy im samym i całemu światu, jakie są piękne. To bardzo zobowiązuje. Zawsze chcemy robić krok w przód: wiedzieć jeszcze więcej o trendach, modzie i jej sezonowych przesłaniach - podsumowuje Agnieszka Migoń. - Mam poczucie, że wszyscy dobrze się bawimy, spędzamy mile czas, że trochę się edukujemy, przekazujemy z "pierwszej ręki" kod ubraniowego savoir-vivre`u. Cel jest jeden: by nasze klientki ubrane były zgodnie z okazją, właściwą sobie klasą, szykiem i stylem.

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie