Alarm bombowy w Świętokrzyskich Urzędach Marszałkowskim i Wojewódzkim. Ewakuacja pracowników! [WIDEO, zdjęcia]

[galeria_glowna]

Chwilę przed godziną 9 rano przed siedzibę Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego przyjechały wozy strażacki, karetka pogotowia i policyjne radiowozy. Kilka minut później pracownicy Świętokrzyskiego Urzędu Wojewódzkiego, Urzędu Marszałkowskiego i Starostwa Powiatowego zaczęli wychodzić z budynków po tym, jak policja zarządził ewakuację obiektów. Wszystko to za sprawą maila do jednego z urzędników...

- Kierowniczka jednego z departamentów Urzędu Marszałkowskiego w Kielcach w poniedziałek rano odczytała maila, w którym była informacja o tym, że w budynku jest bomba - opowiadał podkomisarz Kamil Tokarski z biura prasowego świętokrzyskiej policji.
Jak dodaje, wiadomość została wysłany 16 listopada, czyli w sobotę. - Nadawca informował, że ładunek wybuchowy miał eksplodować w niedzielę o 10 rano. W związku z tym, że urzędy nie pracują w weekendy, mail został odczytany dopiero w poniedziałkowy poranek - tłumaczył podkomisarz Tokarski.

CZYTAJ TAKŻE: Wybuchy bankomatów w Kielcach (WIDEO, zdjęcia)

Po przekazaniu informacji policji na miejscu natychmiast pojawiły się służby ratunkowe, straż pożarna, karetka pogotowia i pogotowie energetyczne. Zarządzono ewakuację wszystkich trzech urzędów, które mieszczą się praktycznie w jednym budynku. Pracownicy spokojnie opuszczali swe miejsca pracy skupiając się początkowo przed wejściem do urzędów. Po jakimś czasie część urzędników została przed budynkami a część skorzystała z chwili wolnego i poszła na zakupy do pobliskiej galerii handlowej. Wśród większości panowało przekonanie, że to, co się działo, jest formą ćwiczeń. Policjanci informowali, że w sumie ewakuowano ponad 1100 osób.

Pół godziny od ewakuacji pracowników z budynków przybyła grupa policyjnych pirotechników i pies przeszkolony w odszukiwaniu materiałów wybuchowych. Policjanci przeszukali biura i po zakończonych działaniach, około godziny 10.30 urzędnicy mogli wrócić do swych obowiązków.

- Nie znaleźliśmy ładunków wybuchowych - wyjaśniał Kamil Tokarski. - Teraz będziemy sprawdzać skąd został nadany mail z informacją o bombie i szukać nadawcy tej wiadomości - zaznaczał podkomisarz Tokarski.