Alarmy bombowe w Świętokrzyskiem. W urzędach miała być ukryta trucizna

Po raz drugi w tym roku służby ratunkowe w regionie zostały postawione na równe nogi przez fałszywe zgłoszenie o podłożonych ładunkach z trucizną.

Tym razem informacja trafiła do Urzędów Skarbowych w każdym z powiatów województwa świętokrzyskiego. W Kielcach dodatkowo sprawdzano Izby Celne.

- Urzędy Skarbowe otrzymały zgłoszenie o tym, że w południe wybuchnie ładunek rozpylający truciznę. Ewakuację przeprowadzono w Urzędzie Skarbowym Staszowie - tłumaczył Andrzej Baran z biura prasowego świętokrzyskiej policji i dodawał, że ewakuowano tam 55 pracowników.

Łącznie na terenie całego województwa świętokrzyskiego przeszukano we wtorek 18 instytucji.

Tradycyjni już policjanci przeszukiwali obiekty, ale nie znaleziono w nich nic niepokojącego. Strażacy zabezpieczali większość z instytucji wspomagając pracę policjantów.

Pierwszy, w tym roku alarm bombowy ogłoszono w poniedziałek 12 stycznia. Do kilkuset instytucji w całym kraju wpłynął mail z informacją o tym, że w południe zostanie zdetonowany ładunek wybuchowy. W regionie świętokrzyskim informację o wybuchu otrzymały Izby Skarbowe i Urzędy Skarbowe. W Kielcach dodatkowo też mail wysłano do Kieleckiego Centrum Kultury.

Ostatni "atak" bombowy w regionie miał miejsce 8 grudnia ubiegłego roku dotyczył szpitali i przychodni. Wiadomość otrzymał między innymi szpital w Busku-Zdroju i przychodnia Polikliniki Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przy ulicy Wojska Polskiego w Kielcach.
Największe natężenie zgłoszeń był podczas ubiegłorocznych wakacji. W czerwcu i w lipcu ewakuowano wszystkie Izby Celne w kraju, w tym kielecką instytucje oraz Urząd Marszałkowski i Izbę Skarbową w Kielcach Wszystkie alarmy okazały się być fałszywe.