Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Grządziel, wójt Lipnika: Czy woda sodowa uderzy do głów "Dobrej Zmianie"? Ja w to nie wierzę

Michał Kolera
Andrzej Grządziel, wójt gminy Lipnik.
Andrzej Grządziel, wójt gminy Lipnik. archiwum gminy
Dwa miesiące po zwycięskich dla Prawa i Sprawiedliwości wyborach samorządowych na szczeblu powiatu i województwa pytamy Andrzeja Grządziela, wójta Lipnika oraz znanego działacza partii o to, jak obóz „Dobrej Zmiany” odnalazł się w tym sukcesie.

Pierwsze emocje po wyborach opadły. Jak zamierzacie wykorzystać ten olbrzymi sukces?

Przede wszystkim to, co ja zrobiłem w Lipniku. Normalność. Mam na myśli wymaganie od każdego tego, co ma w zakresie obowiązków na każdym szczeblu. Normalność jest nam wszystkim bardzo potrzebna. Do tej pory nie wszystko było normalnie. Załatwianie spraw odbywało się na zasadzie przynależności. Znajomy powiedział mi ostatnio, że pojechał do pewnego urzędu i pierwszy raz załatwił coś bez kłaniania się komuś w pas. Równość obywateli wobec prawa to podstawa.

Duża władza to również ogromne pokusy. Czy tak zwana "woda sodowa" może uderzyć do głów nowym rządzącym?

Prawo i Sprawiedliwość jest wnikliwie obserwowane i oceniane, nie tylko przez opozycję. Przyglądają się nam również koledzy z naszej partii. Według mnie, nie ma możliwości, abyśmy zaczęli „głupieć”. Zdajemy sobie sprawę, że potrzebny jest umiar we wszystkim. Róbmy to, co potrafimy najlepiej. Nie obawiam się tak zwanej „wody sodowej”. Proszę spojrzeć na burmistrza Marcina Majchera w Ożarowie. Rządzi tyle lat, a wcale mu, kolokwialnie mówiąc, nie „odbiło”. Dlaczego nam ma odbić? Nie sądzę, żeby nagle coś mi się stało w głowę i zacząłbym inaczej myśleć. Choć wiadomo, że jesteśmy tylko ludźmi i mamy swoje wady. Jednak ja staram sie robić swoje. Kiedyś czytałem wywiad z Michaelem Jordanem, gwiazdą koszykówki. Powiedział, że jest szczęśliwy, bo robi to, co lubi, i jeszcze mu za to płacą. Ja na przykład jestem bardzo zadowolony ze swojej pracy.

Władza w gminie, powiecie i województwie w rękach jednej opcji to wielka szansa dla Lipnika. Jak Pan ją wykorzysta?

Na taką sytuację czekałem wiele lat. Trudno, żebym był nieszczęśliwy. Kiedyś rządzili inni i też mieli takie szanse. Obliczyłem, że w tym roku mógłbym pozyskać dofinansowanie naszych projektów na poziomie pięciu milionów. W ubiegłym było to cztery miliony. Musimy to robić, bo to dla mieszkańców. Cieszę się, że są duże możliwości.

Czy dobrze czuje się Pan w gminie Lipnik po ponad roku rządów?

Mieszkają tu wspaniali ludzie. W Gołębiowie mieszkańcy złożyli się sami na wyposażenie świetlicy. Podobne zaangażowanie było w remizie w Malżynie. Proszę pokazać mi drugą taką gminę. Kiedy widzi się taką obywatelską postawę, aż chce się pracować.

Co marzy się Panu zrobić w tej kadencji?

Jest masa pracy do wykonania. Trzeba ruszyć sprawę zamku w Międzygórzu w kontekście turystyki. Mamy dogodne położenie geograficzne, można to wykorzystać, by umożliwić sprzedaż płodów rolnych naszym rolnikom przy trasie krajowej. Ostatni rok nie był przesiedziany, ani stracony. Następny będzie jeszcze lepszy. Za chwilę otworzymy dwie pracownie komputerowe. Zrobimy przyłącze kanalizacyjne Włostów-Lipnik. Jeśli tylko znajdziemy pieniądze, to na pewno dobrze je wykorzystamy.

Dziękuję za rozmowę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie