W poniedziałek "Echo Dnia" dowiedziało się, że Henryk Milcarz, jedna z czołowych postaci Sojuszu Lewicy Demokratycznej w województwie świętokrzyskim, prawdopodobnie wystartuje w jesiennych wyborach do Sejmu z listy Koalicji Obywatelskiej. - Dostałem taką propozycję i ją rozważam - przyznał Henryk Milcarz. - Zawsze mówiłem, że tylko szeroka koalicja daje szansę na wygraną wyborów - podkreślił.
Henryk Milcarz to radny sejmiku województwa świętokrzyskiego. Zdobył mandat kandydując z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Jest jedynym reprezentantem tej formacji w regionalnym parlamencie. Pełni funkcję wiceprzewodniczącego. Z lewicą związany przez niemal całe życie. W przeszłości był posłem do Sejmu - wybranym z listy SLD w 2005 oraz w 2011 roku. Zawodowo Henryk Milcarz od wielu zajmuje stanowisko prezesa Wodociągów Kieleckich.
Po ujawnieniu informacji o możliwym przejściu Henryka Milcarza do Koalicji Obywatelskiej głos zabrał szef SLD w województwie Andrzej Szejna. - Zachowanie Henryka Milcarza jest niemoralne i dziwię się temu. Miałem wrażenie, że jest to człowiek w miarę zrównoważony politycznie i emocjonalnie. To, co zrobił, jest nie w porządku wobec wyborców i partii, z ramienia której pełnił najróżniejsze funkcje. Jeżeli zachował resztki przyzwoitości, oczekuję jego rezygnacji z członkostwa w SLD, którą niezwłocznie przyjmę. Mam nadzieję, że go na to stać, by zachować się przyzwoicie na koniec naszej długoletniej współpracy - mówi Andrzej Szejna.
- Henryk Milcarz wykonał skok na główkę do pustego basenu. Wyborcy nie będą tego popierać. Ludzie głosowali nie tylko na Henryka Milcarza, ale także na człowieka rekomendowanego przez SLD - dodaje Andrzej Szejna.
- Nie zamierzałem źle się wypowiadać o swoich kolegach i partii, w której jestem i zamierzam pozostać, ale człowiek, który powinien dać przykład, jak się moralnie i poprawnie zachowywać, pogubił się kompletnie. Nie pan Andrzej Szejna będzie mi mówił, co jest moralne, a co nie, bo jest ostatnią osobą, która powinna to mówić. Szkoda słów na próbę prowadzenia polemiki pomiędzy nami, bo Andrzej Szejna ma to do siebie, że nic nie robi i szuka okazji, by zaistnieć w mediach i będzie chętnie ten konflikt pielęgnował - mówi Henryk Milcarz.
- O moim członkostwie będą decydować koledzy w organizacji powiatowej, którą zakładaliśmy i prowadziliśmy odnosząc różne sukcesy. Jeśli Andrzej Szejna nie miał pół minuty czasu, by ze mną porozmawiać na temat zamierzeń wyborczych naszej partii mając świadomość, że Henryk Milcarz ma elektorat około siedmiu tysięcy bez względu na to, z jakiej partii by startował. Pan Szejna kieruje się własnymi interesami, bo ustawia listy pod siebie. To on ma problem. To ostatni mój komentarz do niego. Niech się zajmie kampanią wyborczą i partią. To przyjacielskie rady członka SLD - dodaje Henryk Milcarz.
POLECAMY RÓWNIEŻ:
Największy aquapark w regionie już na finiszu
Czy mógłbyś zostać handlowcem? Test | Ruszyła budowa wielkiej tężni solankowej w Busku |
Najbardziej absurdalne i najśmieszniejsze podatki | Ile zarabiają Polacy? Sprawdź, czy wiesz! |
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?