Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Iwasiuta-Dudek, aktorka z Kielc: - Mój nowotwór wyskoczył jak diabeł z pudełka!

Lidia Cichocka
Anna Iwasiuta-Dudek
Anna Iwasiuta-Dudek archiwum
Anna Iwasiuta-Dudek, aktorka z Kielc, swój strach i walkę z chorobą przekuła w sztukę „ Bóg jest kobietą o jednej piersi”. Ten zainspirowany osobistymi przeżyciami spektakl ma dawać siłę i nadzieję innym. Premiera sztuki w sobotę 29 lutego o godzinie 18 na małej scenie Kieleckiego Centrum Kultury. Mama 4-letniego Jonasza.

Choroba zaskoczyła panią w momencie, kiedy rozpędzała się pani kariera. Przypomnijmy: była pani śpiewającą aktorką, absolwentką Studium Baduszkowej w Gdyni, pracującą w teatrze…
Z pomysłami na to jak poukładać swoje życie i w jednej chwili okazało się, że wszystko trzeba zmienić. Nowotwór wyskoczył jak diabeł z pudełka.

Patrząc z dzisiejszej perspektywy można zapytać skąd wzięła pani siłę na walkę z chorobą?
Dostałam bardzo duże wsparcie od męża, rodziny, przyjaciół. To, co się wtedy działo do tej pory jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Do końca życia będę odczuwać wdzięczność, bo nie przypuszczałam, że mam wokół siebie taką liczbę niebywałych ludzi, którzy mi pomagali. Nigdy nie czułam się sama i to mimo tego, że często trudno się było ze mną skontaktować. Często nie miałam siły oddzwaniać, rozmawiać a mimo to, ci niebywali ludzie cały czas byli ze mną. Organizowali imprezy by mi pomóc.

Między innymi koncerty...
Tak, dostałam najpiękniejsze, co człowiek może dostać. Ludzie, których nawet nie znałam śpiewali, grali, organizowali pokazy mody, dawali na licytację dla mnie wspaniałe rzeczy. Razem z przyjaciółką Anną Marią Biniecką oglądałyśmy przez Skypa transmisję z takiego koncertu i trudno mi było uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Do dzisiaj jak o tym mówię mam gęsią skórkę. Ta ilość dobra, którą mnie obdarowano była niewyobrażalna. Myślę, że mam kilka żyć i między innym przeżyłam po to, by móc, chociaż w części, to zrównoważyć. Podkreślam, że to doświadczenie, przy całej swej dramatyczności i trudności, bo takim jest, tego nie zmienię i nie chcę tego ukryć, daje wiele na różnych płaszczyznach.

Leczyła się pani w Świętokrzyskim Centrum Onkologii?
Tak. To był moment kiedy rozstałam się z gdyńskim teatrem, miałam plany zmian zawodowych. Trafiłam do Kielc, bo ja stąd pochodzę, tu był mój przystanek między Gdynią a kolejnym punktem, do którego zmierzałam. Miało być inaczej, ale okazało się, że nowotwór jest złośliwy i to wywróciło moje życie do góry nogami. Miałam ogromnie dużo szczęścia, że trafiłam akurat tutaj, do Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, spotkałam wspaniałych lekarzy. Polecam i kłaniam się lekarzom i dyrektorowi, panu Stanisławowi Góździowi, bo robią niebywałe rzeczy.

Dostała pani wsparcie psychologa lub innej kobiety, Amazonki? Kogoś, kto podtrzymywał panią w chwilach słabości, bo takie jak przypuszczam się zdarzały.
Leczenie trwało mniej więcej półtora roku i skłamałabym gdybym powiedziała, że nie czułam, że nie mam siły. Bywało, że miałam wszystkiego dosyć, ale Świętokrzyskie Centrum Onkologii ma wspaniałych psychoonkologów, którzy podpowiedzieli m.in. udział w programie Simontona. To fantastyczna praca z nastawieniami, dla pacjentów i ich bliskich. Polecam ją tym, którzy są w trakcie lub na początku leczenia. Dobra też była terapia zajęciowa.

Ale już w trakcie chemioterapii myślała pani o powrocie na scenę?
Kocham to, co robię i najgorsze dla mnie były nie zmiany fizyczne spowodowane przez chorobę, ale właśnie to odcięcie. Bo myślałam, że to będzie inaczej. Że leczenie poukładam sobie po swojemu. Wiadomo, że w teatrach są wolne poniedziałki to wtedy będę się leczyć a potem na scenę. No i się na tym myśleniu przejechałam, ale też uświadomiłam sobie , że bez tego nie potrafię żyć. To mnie trzymało, dlatego jeszcze w trakcie chemioterapii szukałam monodramu a kiedy nie znalazłam zaczęłam pisać sama. O swoich przeżyciach. Ta praca miała mnie na nowo zdefiniować jako kobietę i twórcę. Dla mnie samej zaskoczeniem była trudność z zaakceptowaniem swego zmienionego po leczeniu i mastektomii ciała. Dla aktora ciało jest narzędziem pracy i wydawało mi się, że mam je oswojone, ale przeliczyłam się ze swoim przekonaniem do akceptowania zmian. Trudno było mi zaakceptować nawet przyrost masy ciała, który był efektem podawania sterydów i którego pozbyłam się dopiero niedawno. Ze sceny mówię o seksualności Amazonek, bo przecież my musimy się mierzyć także z powszechną tendencją do gloryfikowania perfekcyjnego ciała, sprawnego, kobiecego.

Dlaczego monodram?
By pokonać własne ograniczenia, bo w trakcie leczenia pojawiają się kłopoty z pamięcią, koncentracją. Bardzo wspierał mnie w tej pracy mąż, napisał muzykę i występował ze mną w pierwszej wersji tej sztuki.

To kiedy wróciła pani na scenę?
Po półtora roku. Wystąpiłam dla Amazonek. Potem w wielu innych miejscach i muszę przyznać, że reakcje publiczności były dla mnie takim ogromnym, zawodowym prezentem. Na spotkaniach po spektaklach, słyszałam słowa niezwykłe, wzruszające i bezcenne. Rozmawiałam z kobietami które wyznały, że im przez cały proces leczenia brakowało słów by podziękować mężowi czy partnerowi. I cieszą się, że obejrzeli sztukę razem, bo na scenie padły słowa, których im brakowało. Do tej pory mnie zadziwia jak uniwersalne są to rzeczy. I dla mnie była to niezwykła lekcja, jak działa słowo.

A jak na pani chęć wyjścia na scenę i życia pełną piersią reagowali lekarze?
Miałam szczęście do bardzo mądrych lekarzy, którzy mieli dużą tolerancję na moją potrzebę życia. A pomysły na to, żeby się tego życia trzymać były bardzo różne np. miesiąc po zakończeniu radioterapii a pół roku po zakończeniu chemioterapii pojechałam z Fundacją Rak n Roll w podróż na Zwrotnik Raka, żeby raka rozjechać. Pracowałam wtedy nad kampanią, projektem rakotwórczym i dzięki temu trafiłam do Fundacji. Decyzję musiałam podjąć błyskawicznie, dowiedziałam się o podróży we wtorek a wyjazd był w czwartek. Bliscy nie przyjęli tego z szalonym entuzjazmem, ale to była podróż życia. Cieszę się, że mój lekarz nie osiwiał przeze mnie.

Po pokonaniu raka, bo to się udało, nie zwolniła pani tempa. Ukończyła pani studia choreograficzne.

Bo pracuję jako pedagog i taniec był mi potrzebny by pracować jeszcze pełniej m.in. ze środowiskami onkologicznymi. Organizuję warsztaty, występuję.

Także z „Bogiem”?

Po kilku latach w marcu ubiegłego roku poczułam potrzebę odpoczynku, nabrania dystansu do tego tekstu i formy spektaklu słowno-muzycznego. On był bardzo osobisty, postanowiłam nadać mu bardziej steatralizowaną formę. Obecna wersja jest rozbudowana, składa się z dwóch części. Piękną muzykę napisał i partneruje mi na scenie Wojtek Lisowicz, z którym spotkałam się w Teatrze TeTaTeT. Cenię jego ogromny talent wyczucie sceniczne i wyczucie frazy .

No właśnie, częściej można panią teraz zobaczyć w Kielcach, wróciła pani na dobre w rodzinne strony?

Przez lata związana byłam z Gdynią i Gdańskiem, ale ostatnio ograniczam podróże. Uwielbiam je nadal, ale w domu czeka 4-letni syn i jemu chcę poświęcić więcej czasu. Dwa razy zagrałam w spektaklach teatru Kubuś: w „Akademii pani Beksy” i „Makbecie” nas Scenie dla Dorosłych, śpiewałam w „Kochajmy się!” w TeTaTeT. Od dwóch lat zapuszczam korzenie w Kielcach.

W sobotę premiera nowej wersji „Bóg jest kobietą o jednej piersi” i co dalej?

Mam nadzieję, że odbiór będzie dobry i będziemy jeździć z tym spektaklem. Planujemy nagrać płytę z materiałem muzycznym z niego, ale po premierze chciałabym chociaż chwilę odpocząć po trzymiesięcznej, bardzo intensywnej pracy z Wojtkiem nad przygotowaniem spektaklu. Mam kilka pomysłów na przyszłość, ale teraz najważniejszy jest „Bóg...”.

Dziękuję za rozmowę.

Anna Iwasiuta-Dudek to kielczanka, urodzona w 1983 roku, aktorka, pedagog teatralny i pedagog tańca,autorka tekstów, dramaturg. Pracowała między innymi w Teatrze Miejskim imienia Gombrowicza w Gdyni oraz Teatrze imienia Sewruka w Elblągu. Autorka bajek terapeutycznych, tekstów dramatycznych oraz serii audiobooków w ramach projektu popularyzującego baśnie narodów świata. Prowadzi warsztaty teatralne, taneczne, arteterapeutyczne, tworzenia lalek oraz pracy z ciałem i głosem. Działalność edukacyjną bardzo często prowadzi w oparciu o autorski program ŚWIADOMOŚĆ / UWAŻNOŚĆ/ OBECNOŚĆ. Autorka monodramu „Bóg jest kobietą o jednej piersi" zainspirowanego przebytą w 2012 roku chorobą. Premiera sztuki w sobotę 29 lutego o godzinie 18 na małej scenie Kieleckiego Centrum Kultury. Mama 4-letniego Jonasza.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Anna Iwasiuta-Dudek, aktorka z Kielc: - Mój nowotwór wyskoczył jak diabeł z pudełka! - Echo Dnia Świętokrzyskie

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie