Carskie koszary tak zwane koszary Fijałkowskiego, oddalone były od miasta parę kilometrów. Dzisiaj to teren ulic Wrzosowej i Bąkowej. To tu, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości mieściły się pierwsze koszary II Pułku Artylerii Lekkiej Legionów, który później przeniósł się na Stadion. W czasie wojny krótko Niemcy przetrzymywali tu polskich jeńców, a jesienią 41 roku utworzyli obóz dla jeńców radzieckich - jeden z czterech podobozów Stalagu XII C.
Przeciętnie w obozie znajdowało się 10 tysięcy osób. W obozie panowała duża śmiertelność spowodowana głodem i epidemiami czerwonki i tyfusu. Szacuje się, że w obozie, który istniał do lata 1944, zginęło około 12 tysięcy jeńców.
Dzisiaj w jednym z budynków dawnych koszar mieści się szkoła podstawowa numer 8, inny przy ulicy Wrzosowej mocno przebudowany należy do prywatnego właściciela, w kolejnym przez lata dział zakład PTTK produkujący pamiątki. W pobliżu powstały domki jednorodzinne.
- Zrujnowane budynki dawnych koszar nie są zabytkami – mówi Krzysztof Myśliński z Towarzystwa Przyjaciół Kielc. – Jednak ponieważ w 2009 roku do Muzeum Historii Kielc przekazano wiele przedmiotów znalezionych pod koniec lat 80. na terenie dawnego obozu wnioskujemy o objęcie nadzorem konserwatorskim prac rozbiórkowych, bo być może uda się jeszcze odnaleźć jakiś świadków przeszłości. Dlatego wystąpiliśmy do Urzędu Miasta i Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o nadzór archeologiczny.
Przedmioty ze Stalagu XIIc to między innymi łyżki z wygrawerowanymi nazwiskami, nieśmiertelnik z nazwiskiem Sołtykow, rosyjskie i niemieckie monety, łuski i pocisk z mauzera, łuski z działka przeciwlotniczego. Niektóre można zobaczyć na stałej wystawie w Muzeum Historii Kielc.
Urząd Miasta wydał zgodę na rozbiórkę budynków nie zobowiązując inwestora do nadzoru konserwatorskiego. – Budynki nie figurują w spisie zabytków ani w gminnej ewidencji zabytków – mówi Anna Zadara, wicedyrektor wydziału architektury i budownictwa Urzędu Miasta.- Nie było podstaw by taki obowiązek nałożyć.
Wojewódzki Konserwator Zabytków Anna Żak-Stobiecka posiada jednak karty potwierdzające wprowadzenie tych nieruchomości do gminnej ewidencji zabytków. – To jest podstawa do wznowienia sprawy i objęcia prac nadzorem – stwierdza konserwator.
- Czekam na pismo od konserwatora by zobowiązać inwestora do nadzoru - mówi po rozmowie z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków wicedyrektor Zadara.
ILE DAJEMY DZIECKU DO KOPERTY NA KOMUNIĘ ŚWIĘTĄ?
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?