Podczas czwartkowej sesji rady powiatu skarżyskiego samorządowcy podejmowali uchwałę w sprawie ustalenia dyżurów nocnych aptek. O dziwo, sprawa wywołała wiele kontrowersji. Na posiedzeniu pojawił się przedstawiciel świętokrzyskiego samorządu aptekarskiego i ostro skrytykował projekt uchwały. - Stosujecie państwo prawo złe i martwe. Ustalanie dyżurów aptek powinno odpowiadać ilości mieszkańców i sytuacji ekonomicznej. Przysięgaliśmy pomagać ludziom i to robimy. Ale nie stać nas na opłacanie nocnych dyżurów - mówił.
Nie chcą dyżurować
W czym problem? Otóż według przepisów apteki mają obowiązek pełnić nocne dyżury. Ich harmonogram w przypadku powiatu skarżyskiego ustala rada. Tymczasem aptekarze nie chcą dyżurować. Ich zdaniem zwyczajnie nie ma to sensu. - Dostosowaliśmy się do potrzeb rynku i pracujemy do godziny 23. Potem już prawie nikt nie przychodzi. Przez całą noc, do ósmej rano pojawiają się zwykle jedna, dwie osoby. A bywa, że nikt. Za nocne dyżury nikt nam nie płaci, a to są duże koszty - mówi jeden ze skarżyskich aptekarzy.
Po żel intymny i prezerwatywy
Jakie leki kupują w nocy klienci aptek? Zdaniem ich właścicieli to w zdecydowanej większości trzy produkty; prezerwatywy, żele intymne i pojemniki na mocz. Czasem tabletka „dzień po”. Ewa Strzelec, właścicielka sieci aptek „Millenium” na sesji nie przebierała w słowach. - To upokarzające dla farmaceuty, by czekał tylko po to, żeby o drugiej w nocy sprzedać prezerwatywy. W Skarżysku działa 20 aptek, na granicy opłacalności. A dyżurujemy bezpłatnie. Może i państwo radni zaczną pełnić nocne dyżury? A nuż przyjdzie jakiś interesant? - ironizowała.
Może na telefon?
Ewa Strzelec w imieniu skarżyskich aptekarzy zadeklarowała samorządowcom kompromis. - Proponujemy, by apteki pracowały do godziny 23.00, później wybrany punkt pełniłby dyżur „na telefon”. Informacja o tym byłaby umieszczona w widocznych miejscach. W przypadku recepty wypisanej na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym po godzinie 23 farmaceuta byłby na miejscu w ciągu 20 minut i wydał lek - mówiła.
My strzeżemy prawa
Ten pomysł poparł radny Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Małkus. - Konsensus jest możliwy, uważam, że propozycja aptekarzy jest sensowna - stwierdził. W innym tonie wypowiadał się wicestarosta Artur Berus. - Ten temat wraca wraca co roku, jak mantra. My stoimy na straży prawa i nie tworzymy prawa zbójeckiego - podkreślił. Zacytował fragment Kodeksu Aptekarza, mówiący o niesieniu pomocy ludziom jako zasadzie nadrzędnej. Głosowanie pokazało, ze argumenty właścicieli aptek nie trafiły do radnych. Za ustaleniem dyżurów głosowało 11, po trzy było przeciw lub wstrzymało się.
ZOBACZ TAKŻE: Skąd małe i średnie przedsiębiorstwa mogą brać pieniądze na rozwój? Rozmowa z Krzysztofem Staszewskim z Podkarpackiego Funduszu Rozwoju
(Źródło: nowiny24.pl)