Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura kolejnego, nietrzeźwego pacjenta na oddziale ratunkowym szpitala wojewódzkiego w Kielcach

Beata KWIECZKO
Awanturujący się pijany mężczyzna po przywiezieniu go do szpitala podpalił materac.
Awanturujący się pijany mężczyzna po przywiezieniu go do szpitala podpalił materac. Łukasz Zarzycki
Pijany 60-latek z urazem głowy przywieziony na oddział ratunkowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach podpalił materac szpitalnego łóżka. Na pomoc zostały wezwane straż po żarna i policja. Mężczyzna został zatrzymany.

W poniedziałkowe popołudnie do szpitala w kieleckim Czarnowie z urazem głowy trafił 60-letni kielczanin. Mężczyznę przywiozła karetka pogotowia.

ZACHOWYWAL SIĘ AGRESYWNIE

- Zachowywał się agresywnie i ubliżał lekarzom, pielęgniarkom oraz pozostałemu personelowi szpitala. Ratownicy obezwładnili go i wezwali ochronę - opisuje Andrzej Domański, zastępca dyrektora do spraw ekonomiczno-eksploatacyjnych Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach.
Było około godziny 19, kiedy ratownicy usłyszeli szum i zobaczyli, że mężczyzna ucieka. W pokoju pojawił się dym.
Personel szpitala zaalarmował straż pożarną i policję.

AKCJA I ZATRZYMANIE

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że w jednym z pomieszczeń oddziału ratunkowego na łóżku szpitalnym pali się materac. Jeden z lekarzy ugasił ogień przed przybyciem straży pożarnej. Na korytarzu powstało zadymienie. Personel ewakuował stamtąd pięć osób - informuje Robert Sabat, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Kielcach.
Strażacy przewietrzyli korytarz i salę, w której doszło do zdarzenia. Dyrekcja szpitala oszacowała swe straty na ponad 1,7 tysiąca złotych.

Chwilę później 60-latek uciekł, ale niedaleko. - Policjanci i pracownicy ochrony zatrzymali go przed budynkiem szpitala. Był nietrzeźwy. Badanie alkomatem wykazało, że miał 1,7 promila alkoholu w organizmie - mówi Justyna Błaszczyk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
60-latkowi nic się nie stało. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu.

PRAWDZIWY DRAMAT

- To, co się teraz dzieje na oddziale ratunkowym to prawdziwy dramat. Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy zlikwidowano izbę wytrzeźwień - podkreśla Andrzej Domański. - Codziennie trafia do nas kilkunastu nietrzeźwych, a są dni, kiedy jest ich nawet trzydziestu. Niektórzy są agresywni, zdarzają się wyzwiska i napaści na pracowników. W tym roku mieliśmy już kilka takich przypadków. Zawsze powiadamialiśmy policję - dodaje.

Policjanci potwierdzają, że zdarza im się interweniować, kiedy do szpitala przywożeni są nietrzeźwi. - Od początku maja interweniowaliśmy tam trzy razy - mówi Justyna Błaszczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie