Awantura na sesji o przetarg na wywóz śmieci w Kielcach. Miastu grozi totalny chaos?

Radni z klubu Bezpartyjni i Niezależni przyznali, że ogłoszenie przetargu na odbiór śmieci w takiej formie było błędem.

- Wielokrotnie apelowaliśmy do prezydenta, aby podzielić miasto na strefy i na każdą ogłosić osobny przetarg, bo tak jest taniej. W wielu miastach tak zrobiono. W Morawicy stawka za tonę wynosi 108 złotych a u nas 287 złotych. W Kielcach nadal postanowiliśmy monopolizować rynek śmieciowy, tak jak komunikacji miejskiej. Czas na zmiany był, rozmawialiśmy ponad pół roku temu. Efekt jest taki, że miasto i mieszkańcy będą płacili więcej o 300 tysięcy złotych miesięcznie. Zastanawia mnie także brak w konsorcjum, które wystartowało w przetargu Rejonowego Przedsiębiorstwa Zieleni w Kielcach, dlaczego firma Eneris zrezygnowała ze współpracy. Kryteria tak ustawiono, żeby spełniła je tylko jedna firma. Rozumem że u nas są wyższe wymogi, większa częstotliwość wywozu ale cena jest trzykrotnie wyższa – mówił na czwartkowej sesji Rady Miasta, przewodniczący Kamil Suchański.

Zapowiedział też, że jego klub nie zagłosuje za przekazaniem dodatkowych pieniędzy na rozstrzygnięcie przetargu i zaapelował do władz miasta o ogłoszenie nowego konkursu z podziałem miasta na strefy.

- Jeśli nie podpiszemy umowy to czeka nas chaos śmieciowy w Kielcach, a nie chcę dopuścić do tego. Niech pan nie bierze tego na swoje plecy – apelował wiceprezydent Kubiec.

– Ja? To pan przygotował taki przetarg nie biorąc pod uwagę prawideł ekonomicznych. Nie mogę się na to zgodzić – stwierdził Suchański.

Wiceprezydent Kielc, Arkadiusz Kubiec stwierdził, że przewodniczący wprowadza mieszkańców w błąd.

- Proszę nie wprowadzać w błąd – mówił wiceprezydent Kielc. - Cena 108 złotych za tonę w Morawicy jest za papier, za odpady zmieszane mają 464 złote. Średnia cena liczona za wszystkie odpady w Morawicy to 313 złotych a w Kielcach 287 złotych, czyli płacimy mniej. Ponowne przeprowadzenie postępowania przetargowego wygeneruje dodatkowe koszy.

Dodał, że sam odradzał Rejonowemu Przedsiębiorstwu Zieleni udział w przetargu jako uczestnik konsorcjum z Eneris.

- Taki udział wiązałby się z podejrzeniem, że faworyzujemy Eneris. Odradzałem taką umowę – tłumaczył wiceprezydent. - Umowa, która obowiązywała do tej pory była niekorzystna dla „zieleni” i generowała straty dla miejskiej spółki. Zgodzili się na nią, aby zdobyć doświadczenie w branży gospodarowania odpadami. Teraz firma jest już na tyle przygotowana, że może sama startować w przetargach.

Wyjaśnił, że nie jest przeciwny podziałowi miasta na strefy, ale to proces długotrwały a nie gwarantuje, że oferty będą niższe. - Jeśli rozstrzygniemy ten przetarg to podpiszemy umowę na 30 miesięcy i w tym czasie możemy się przygotować na podział miasta na strefy- dodał wiceprezydent.

Radny Maciej Bursztein zauważył, że przetarg został tak przygotowany, że nie mogły w nim wystartować małe, lokalne firmy. - Dlaczego nie chcieliście pomóc naszym firmom w tych trudnych covidowych czasach?

Wiceprezydent Kielc zaprzeczył temu. - Małe firmy mogły wystartować w przetargu zawiązując konsorcjum. A Enersis to przecież nasz firma, zarejestrowana jest w Kielcach i tu płaci podatki- wyjaśnił.

Głosowanie w sprawie przyznania dodatkowych pieniędzy, które pozwolą rozstrzygnąć przetarg na wywóz śmieci w Kiecach od 1 września po przerwie. Ostatecznie jednak radni zdecydowali się nie głosować nad tym projektem. Głosowanie przeniesiono na następną sesję, która zaplanowana jest na 25 czerwca.