Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o przystanki w Opatowie

Michał LESZCZYŃSKI [email protected]
Jedna z trzech wiat przystankowych na dworcu w Opatowie.
Jedna z trzech wiat przystankowych na dworcu w Opatowie. Michał Leszczyński
Wiaty przystankowe na nowym dworcu za 13 tysięcy złotych i brak poboru opłat za przystanki - takie zarzuty stawiane są burmistrzowi Opatowa.
Przystanek przy ulicy Kilińskiego w Opatowie o który wciąż walczą prywatni przewoźnicy. Chcą aby istniał nadal. Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa
Przystanek przy ulicy Kilińskiego w Opatowie o który wciąż walczą prywatni przewoźnicy. Chcą aby istniał nadal. Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa mówi kategoryczne "nie". Michał Leszczyński

Przystanek przy ulicy Kilińskiego w Opatowie o który wciąż walczą prywatni przewoźnicy. Chcą aby istniał nadal. Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa mówi kategoryczne "nie".
(fot. Michał Leszczyński)

- Pan burmistrz prosił przekazać, że ma ważniejsze sprawy na głowie i nie będzie zajmował się komentowaniem bzdur - to odpowiedź urzędu. Jak skończy się konflikt?

Krzysztof Soczewiński, mieszkaniec Tarłowa, jednocześnie prezes stowarzyszenia "Powiat Opatowski Lepsze Jutro" domaga się od Prokuratury Rejonowej w Opatowie przeprowadzenia postępowania, które odpowiedziałoby na pytanie, czy Andrzej Chaniecki, burmistrz Opatowa niedopełniał obowiązków służbowych poprzez zaniechanie poboru opłat od przewoźników za korzystanie z przystanków należących do gminy Opatów.
Wiosną 2012 roku radni uchwalili opłatę 5 groszy za zatrzymanie się autobusów na przystankach w gminie. W połowie lutego zawiadomienie trafiło do opatowskich śledczych.

NA PODSTAWIE ROZKŁADU JAZDY

Druga sprawa, którą miałaby zająć się prokuratura, to według Soczewińskiego, zamontowanie w sumie za 13 tysięcy trzech wiat przystankowych z pieniędzy podatników na placu prywatnej spółki Publimar, gdzie obecnie jest dworzec autobusowy. Soczewiński jest zdania, że na takie przedsięwzięcie Rada Miasta i Gminy Opatów powinna wyrazić zgodę. Według prezesa stowarzyszenia z Tarłowa, działanie burmistrza mogło uszczuplić majątek miasta i gminy. Dlatego właśnie prokuratura sprawdzi czy tak się stało.

23 kwietnia 2012 roku Rada Miejska w Opatowie podjęła uchwałę, ustalającą opłaty za korzystanie z przystanków komunikacyjnych, których właścicielem lub zarządzającym jest gmina Opatów. W myśl przepisu, opłatę mieli uiszczać właściciele busów i autobusów, pięć groszy za każde zatrzymanie. Opłatę oblicza się na podstawie rozkładu jazdy. Przy okazji zamieszania z przystankiem przy ulicy Kilińskiego w pobliżu Bramy Warszawskiej w Opatowie wyszło na jaw, że przynajmniej za zatrzymanie na tym przystanku gmina od przewoźników nie pobiera opłaty. Właściciele prywatnej komunikacji od dawna zabiegali, aby legalnie mogli zatrzymywać się i zabierać pasażerów przy ulicy Kilińskiego w Opatowie. Jak mówi Magdalena Surowiec z firmy przewozowej Olmas z Ożarowa, kiedy do władzy doszedł obecny burmistrz Opatowa Andrzej Chaniecki, przewoźnicy wystosowaliśmy pismo do opatowskiego samorządu i otrzymali zgodę na zabieranie podróżnych z parkingu przy Kilińskiego.

NIKT OPŁATY NIE EGZEKWOWAŁ

Zazwyczaj jest tak, że samorządy każą płacić przewoźnikom za zatrzymywanie się na przystankach lub za wjazd na dworzec, pod warunkiem, że dworzec i przystanki są w zarządzie lub we własności gminy. Tymczasem prywatni przewoźnicy nie płacili gminie Opatów za korzystanie z przystanku przy ulicy Kilińskiego bo nikt, jak twierdzi Magdalena Surowiec, nigdy od nich tej opłaty nie egzekwował.
- Chodziłam do Urzędu Miasta i prosiłam o umowę. Za zatrzymanie na przystanku przy Kilińskiego chcieliśmy płacić, ale nikt nie wiedział jak te sprawy uregulować - mówi właścicielka Olmasu.

Z kolei w styczniu tego roku, przy okazji rozmowy o przystanku przy Kilińskiego, burmistrz Opatowa Andrzej Chaniecki uważał, że pobór opłat przez gminę od przewoźników wcale nie jest taki oczywisty. Ze słów burmistrza wynikało, jakby gmina Opatów miała problem z pobraniem pieniądze od "busiarzy". Jednak inne gminy potrafią na tym zarabiać. Na przykład w Ożarowie samorząd woła 60 groszy za wjazd na dworzec, a 3 grosze za zatrzymanie się na przystanku. W Tarłowie i Ćmielowie też pobierają opłaty.

NA DWORCU KOSZTOWNY MANEWR ZATRZYMANIA I STARTU

Ostatecznie pod koniec stycznia tego roku opatowscy radni zdecydowali, że nie będzie przystanku przy ulicy Kilińskiego w Opatowie, na którym prywatni przewoźnicy rozpoczynali kursy. Prywaciarze zostali wepchnięci w objęcia lokalnego potentata w dziedzinie transportu osobowego, ostrowieckiego PKS. Jak podkreśla Magdalena Surowiec z Olmasu, dlatego, że gmina zlikwidowała jedyny w mieście przystanek dla prywaciarzy - przy Kilińskiego, teraz są zmuszeni korzystać z usług ostrowieckiego PKS. To na nowym dworcu, który powstał na prywatnym placu, a jest w zarządzie ostrowieckiego przewoźnika, muszą rozpoczynać i kończyć kursy. Za te manewry zapłacą PKS-owi odpowiednio większą kwotę, niż stawki ustawowe - pięć groszy i złotówka.

NIE ZAMIERZA PŁACIĆ

Uchwała radnych gminy Opatów, która zdaniem przewoźników łamie zasady zdrowej konkurencji została przez nich zaskarżona do wojewody świętokrzyskiego.
- Uchwała dotycząca likwidacji przystanku była badana w trybie nadzoru i kontroli i nie stwierdzono naruszenia prawa - informuje Agata Wojda, rzecznik prasowy wojewody świętokrzyskiego. Zdaniem prywatnych przewoźników uchwała, zmuszająca ich do korzystania z usług konkurencyjnego PKS, narusza interesy prywaciarzy. Niezadowolonych właścicieli prywatnych przewozów burmistrz odesłał do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta, a rozmowy na ten temat nazwał młóceniem siana.

Tymczasem, jak mówi Magdalena Surowiec, burmistrz Opatowa wysłał do przewoźników, w tym do niej, pismo informujące o pilnej konieczności przedłożeniu w Urzędzie Miasta rozkładów jazdy od czerwca 2012 roku do dzisiaj. Na tej podstawie burmistrz chce naliczyć opłaty za zatrzymywanie się na przystanku. Magdalena Surowiec mówi, że nie zamierza płacić.
- To nie ja nie wywiązałam się z obowiązku poboru opłat, tylko burmistrz - stwierdza właścicielka ożarowskiego Olmasu. - W 2012 roku byłam u burmistrza i pytałam o umowę na opłaty. Nie było odzewu. Dopiero w tym roku chcą podpisać ze mną dokument. Tak było w lutym, mamy marzec. Wciąż nikt w tej sprawie nie odezwał się do mnie - dodaje.

TO BYŁ MÓJ OBOWIĄZEK

Krzysztof Soczewiński chce, aby prokuratura zbadała też czy burmistrz Chaniecki miał prawo wydać trzynaście tysięcy złotych na postawienie trzech wiat przystankowych na prywatnym placu, gdzie znajduje się dworzec.
O potrzebie zmiany lokalizacji dworca PKS w Opatowie mówiło się od dawna. Nie istniejący już przy ulicy 1 Maja był złą wizytówką miasta. Bez poczekalni, bez informacji, bez niczego. Przed czterema laty w kampanii wyborczej obecny burmistrz za punkt honoru postawił sobie przeniesienie ohydnego dworca z 1 Maja w inne, bardziej reprezentacyjne.
-To był mój obowiązek, że z taką determinacja dążyłem, by dworzec powstał - powiedział z dumą na sesji pod koniec stycznia burmistrz Chaniecki.
Choć pomysłów na zmianę miejsca dworca było dużo, to jeden wydał się najbardziej rozsądny. Na działce przy ulicy Sienkiewicza prywatna spółka za swoje pieniądze utwardzi plac, wybuduje pomieszczenia niezbędne do obsługi podróżnych, następnie wydzierżawi ostrowieckiemu PKS. Obecną od dawna na placu halę zaadoptowano na pokaźny jak na Opatów market.

TRZY WIATY PRZYSTANKOWE

Burmistrz Chaniecki przekonywał, że prywatnemu przedsiębiorcy trzeba dziękować za chęć inwestowania. Tymczasem dla prywatnej spółki inwestycja będzie opłacalna. Ostrowiecki PKS za wynajem płaci czynsz, a z marketu płyną zyski. Władza również chciała podziękować za przychylność prywatnego biznesu za pomoc przy realizacji przedwyborczych obietnic. Za prawie pół miliona złotych z pieniędzy publicznych burmistrz Chaniecki chce wybudować na ulicy Sienkiewicza dodatkowy pas ruchu, tak zwany lewoskręt, aby autobusom i innym pojazdom łatwiej wjeżdżało się na plac. Chodzi o nie tamowanie ruchu na i tak zakorkowanej ulicy Sienkiewicza. Według burmistrza, każdy musi partycypować w kosztach dworca, zarówno prywatni przewoźnicy poprzez opłatę na rzecz ostrowieckiego PKS za to, że rozpoczną i zakończą tu kursy zamiast, jak do tej pory, przy ulicy Kilińskiego. Teraz okazało się jeszcze, że Urząd Miasta zakupił na prywatny dworzec trzy wiaty przystankowe za trzynaście tysięcy siedemset złotych. Andrzej Adamski, mieszkaniec Opatowa pisemnie zapytał burmistrza, na jakiej podstawie prawnej wydał pieniądze na zakup wiat, które postawił na prywatnym placu. Urząd Miasta powołał się ogólnie na ustawę o publicznym transporcie zbiorowym.

NIEBEZPIECZNY ZWIĄZEK PRYWATNEGO Z PUBLICZNYM

Oponenci burmistrza pytają, czy skręt w lewo i wiaty to nie za duże wsparcie dla prywatnej firmy i tak czerpiącej zyski z inwestycji? Według burmistrza, to w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Pytanie, czy w tym przypadku łączenie prywatnego biznesu z pieniędzmi podatników to nie za daleko idąca współpraca w imię polepszenia warunków dla podróżnych.
Tymczasem w Opatowie ciekawscy zastanawiają się, czego w tutejszym magistracie szukali agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego? Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy powiedział, że co prawda biuro nie prowadzi obecnie czynności procesowych ani kontrolnych w Urzędzie, ale: - Biuro otrzymało informacje o pewnych nieprawidłowościach. Są one teraz analizowane przez agentów. W związku z tym, poprosiliśmy Urząd Miasta i Gminy w Opatowie o pewne dokumenty. Po analizie zostanie podjęta decyzja o ewentualnych dalszych działaniach biura w tej sprawie - wyjaśnia Jacek Dobrzyński.

O to samo chcieliśmy zapytać Andrzeja Chanieckiego. W zastępstwie nieobecnego burmistrza rozmawiała Barbara Kłosińska, sekretarz gminy. - Coś słyszałam, ale nie wiem dokładnie o co chodzi. Musiałabym zerknąć do korespondencji. Proszę zostawić numer telefonu, za chwilę oddzwonię i wyjaśnię - mówiła do słuchawki.
Do dzisiaj pani sekretarz nie zadzwoniła. Z kolei Andrzej Chaniecki poinformował przez zastępcę kierownika referatu organizacyjnego, że nie będzie odnosił się do zawiadomienia złożonego do prokuratury przez Soczewińskiego. - Pan burmistrz prosił przekazać, że ma ważniejsze sprawy na głowie i nie będzie zajmował się komentowaniem bzdur - przekonywała miła pani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie