Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Schronisko w Dyminach.Obrońcy zwierząt, ale tylko na papierze?

Paulina Baran
Niedawno pisaliśmy o tym, że trójka młodych osób musiała się bardzo natrudzić, żeby oddać bezpańskiego psa do schroniska w Dyminach.

Kielczanie najpierw psa złapali (co nie udało się pracownikom schroniska), później zawieźli go własnym samochodem do placówki, gdzie doszło do olbrzymiej awantury, wezwano policję. Wszystko dlatego, że pracownik nie chciał otworzyć bramy schroniska i żądał od mężczyzny, który przywiózł zwierzę, wydania dowodu osobistego przez płot (tłumaczył to obawą o swoje bezpieczeństwo i przepisami).

CZYTAJ RELACJĘ Z WYDARZEŃ W SCHRONISKU

Schronisko dla Bezdomnych Zwierząt w Dyminach podlega Wydziałowi Usług Komunalnych kieleckiego ratusza, dlatego tutaj zapytaliśmy, czy cała sytuacja w ogóle wzbudza jakieś zaniepokojenie. Wygląda na to, że nie. Kierownik Grażyna Ziętal poinformowała nas, że wydział na bieżąco kontroluje schronisko, ale w tym konkretnym przypadku, nie będąc świadkiem awantury, nie jest w stanie opowiedzieć się za żadną ze stron.

W całym zamieszaniu warto przypomnieć sytuację sprzed lat, kiedy to „obrońcy zwierząt” walczyli z miastem o możliwość przejęcia schroniska. Po tym, jak ostatnio zostawili psiaka na kilkustopniowym mrozie, można mieć jednak wątpliwości, czy dobro zwierząt naprawdę jest dla nich najważniejsze.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Schronisko w Dyminach.Obrońcy zwierząt, ale tylko na papierze? - Kielce Nasze Miasto

Wróć na kielce.naszemiasto.pl Nasze Miasto