Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie walka o obraz Wyspiańskiego znajdujący się w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach. Wnuczki malarza zażądały jego zwrotu

Lidia Cichocka
Nie doszło do zawarcie ugody w sprawie obrazu Stanisława Wyspiańskiego znajdującego się w zbiorach Muzeum narodowego w Kielcach. Wnuczki malarza zażądały zwrotu obrazu proponując jego odsprzedanie muzeum.

Sędzia odczytała oświadczenie prawnika muzeum: odrzucił on żądania Doroty Wyspiańskiej-Zapędowskiej (córki najmłodszego syna artysty, syna Stanisława) oraz Iwony Michalskiej-Sosnowskiej (wnuczki po córce Helenie) dowodząc, że obraz został podarowany przez samego Wyspiańskiego Przybyszewskim w roku 1937 a potem wielokrotnie zmieniał swoich właścicieli i, potwierdzają to wpisy w księdze inwentarzowej oraz protokół komisji zakupów został legalnie zakupiony przez muzeum w 1965 roku.

Informacja o przekazaniu obrazu Przybyszewskim zdenerwowała panią Iwonę.

- To bzdury. Jak Wyspiański miał ofiarować obraz Przybyszewskim w 1937 roku skoro zmarł w 1907 - pytała.

- Ten obraz przez cały czas był własnością rodziny. Wisiał w domu mojej babci Heleny Chmury i jej męża Adama w Krakowie. Potwierdzają to publikacje z 1925 roku. Mamy świadków, którzy wiedzieli go przed wojną.

Obraz według jej słów miał zaginąć między 1939 a 1941. Po wybuchu wojny Adam Chmura wyemigrował do Rumunii, domem w Krakowie opiekowała się wtedy córka gospodyni. Po powrocie stwierdził brak wielu rzeczy między innymi obrazu Skarby Sezamu.
Muzeum Narodowe na swojej stronie internetowej przy opisie obrazu informuje, że został on podarowany przez Wyspiańskiego Przybyszewskim w 1898 roku. Skąd więc rok 1937?

- Może to błąd pani mecenas - przypuszcza Urszula Kinder, rzecznik muzeum. O tym, że podarunek miał miejsce jest przekonany poprzedni dyrektor muzeum Alojzy Oborny: - Na przyjazd Przybyszewskich do Krakowa wielu artystów ofiarowało im prezenty - mówi. Dyrektor Robert Kotowski dodaje: - W listach Przybyszewski pisał, że ten obraz jest jego własnością. Sam go podarował potem bodaj Pareńskim.

Dlaczego spadkobierczynie po Wyspiańskim upominają się o Skarby Sezamu dopiero teraz? Sprawa jego odnalezienia była bardzo głośna w roku 1965.

- Wychowywano nas w przekonaniu, że nie wypada, że to dobro narodowe. Ocknęłyśmy się dwa lata temu, lepiej późno niż wcale - mówi Dorota Wyspiańska-Zapędowska.

To ona dwa lata temu wystąpiła do sądu w Krakowie o prawo do spadku po dziadku, czyli do nieruchomości, obrazów, praw autorskich do dzieł. Próbowała dowieść, że spośród czwórki dzieci artysty prawo dziedziczenia miał tylko jej ojciec a więc i ona, jedyne dziecko Stanisława. Sąd oddalił te żądania, podział majątku między czwórkę potomstwa uznał za prawidłową, ale przy okazji Dorota Wyspiańska otrzymała wiele cennych informacji. Do tej pory placówki muzealne odmawiały jej udzielania informacji na temat dokumentów dotyczących dzieł jej dziadka. Na żądanie krakowskiego sądu m.in. Muzea Narodowe z Poznania, Warszawy, Katowic i Krakowa dokonały kwerendy swoich zbiorów i przysłały informacje o pamiątkach po malarzu. Podały też, od kiedy je mają, kto był fundatorem i za jakie pieniądze kupiono niektóre przedmioty.

- Skarby Sezamu znaleziono przypadkiem w szafie - powtarza Dorota Wyspiańska-Zapędowska. Wnuczki zapowiadają, że będą walczyć o obraz. W tle tej sprawy są spore pieniądze. Ostatnio trzy portrety rodziny Sternbachów namalowane przez Wyspiańskiego w 1904 r. zostały sprzedane za 1,85 mln złotych. Wartość Skarbów Sezamu to kilka milionów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie