„Bezpieczny przejazd” wspólna akcja policjantów i pracowników kolei

Mocno zdziwieni byli w piątkowe przedpołudnie kierujący pojazdami, gdy zobaczyli, że w podkoneckiej wiosce Kornica, przy przejeździe kolejowym stoją mundurowi i radiowóz. Po torach od wielu lat nie jeżdżą już pociągi osobowe, można tu zobaczyć jedynie składy towarowe. Przejazd nie jest strzeżony, ale tuż przed nim znajduje się znak „stop” nakazujący bezwzględne zatrzymanie się i sprawdzenie, czy z lewej lub z prawej strony nie nadjeżdża pociąg. Jak na ten znak reagują kierujący pojazdami?
- Gdy staliśmy nieco z boku, prawie żaden z kierowców się nie zatrzymał – informuje Krzysztof Madej z Polskich Linii Kolejowych S.A. w Skarżysku Kamiennej. – Dopiero gdy zaczęli towarzyszyć nam policjanci z widocznym z daleka radiowozem, większość z nich zaczęła zauważać znak „stop”.

- Niestety, byli kierujący autami, ciągnikami i rowerzyści, dla których ten znak był niewidoczny – dodaje sierżant sztabowy Artur Dębowski z Komendy Powiatowej Policji w Końskich. – Każdego z nich zatrzymywaliśmy i pouczaliśmy. Zdziwiły nas reakcje niektórych, szczególnie rowerzystów, którzy zachowywali się tak, jakby obowiązek zatrzymania się przed torami ich nie dotyczył. A warto przypomnieć, że od początku 2016 roku na przejazdach kolejowo – pieszych, także takich spokojnych, jak ten w Kornicy, doszło do 71 wypadków, w których zginęło 19 osób, a 16 zostało rannych. Ogólnopolska kampania „Bezpieczny przejazd” ma zapobiegać kolejnym tego typu tragicznym zdarzeniom.

W akcji w Kornicy brali także udział: sierżant Monika Zamachowska z koneckiej policji oraz Jerzy Derltka i Jan Czemeryński ze Straży Ochrony Kolei.