Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białoruś. W poleskiej głuszy

Cezary Rudziński
Cezary Rudziński
Na leśną drogę wychodzi stado dzików. Najpierw ostrożne, rozglądając się na wszystkie strony, potężna locha. W tym gatunku zwierząt panuje absolutny matriarchat. Przewodnikiem stada zawsze jest najsilniejsza samica. Za nią podążają jej pasiaste maluchy oraz kilka innych loch z przychówkiem.

[galeria_glowna]
Dziki - samce tylko pilnują bezpieczeństwa po bokach i z tyłu. Stado przekracza dukt, po jego drugiej stronie rozpoczyna żer. Jego przewodniczka staje na tylnych łapach. Jest tak duża, że sięga na wysoką półkę, na której znajduje się kukurydza - karma dla jeleni.

Bezkrwawe safari

Jestem na bezkrwawym safari w sercu Prypeckiego Parku Narodowego. Z jego 83 tysięcy hektarów wydzielono 4,8 tys. ha tworząc Park Safari. Uczestnicy safari wożeni są przyczepami krytymi plandekami. Wewnątrz są poprzeczne ławy, a w przypadku deszczowej pogody na którą trafiliśmy, opuszcza się boczne brezenty z plastykowymi oknami. W zależności od ruchu i wielkości grupy, do traktora obudowanego jak barwna lokomotywa doczepia się od 2 do 4 przyczep.

Traktor hałasuje nieźle, ale zwierzęta, zwłaszcza dziki, już się do tego przyzwyczaiły. Również traktorami dowożona jest dla nich kukurydza jako uzupełniająca karma. Przy karmnikach na poziomie ziemi, a jest ich wiele, gromadzą się całe stada dzików, których jest w parku około 4 tysięcy. Pozwala to chronić lasy, łąki i uroczyska przed nadmiernym niszczeniem przez zwierzęta. Dzików jest tu zresztą tak dużo i mnożą się tak szybko, że polowania na nie odbywają się przez cały rok.

Spotykamy je wszędzie. W przydrożnych lasach i zagajnikach, na leśnych polanach oraz łąkach. Gdy słyszą warkot silnika traktora i widzą ciągnięte przez niego przyczepy, podbiegają, zawsze nienasycone, spodziewając się kolejnej porcji karmy. Korzystanie z niej jest przecież znacznie łatwiejsze, niż samodzielne szukanie czegoś do jedzenia. Inaczej jest w przypadku jeleni, drugiego najpopularniejszego tu gatunku dzikich zwierząt, ale z populacją tylko około tysiąca sztuk.

Strachliwe jelenie

Też wystarczająco dużą, aby organizować na nie polowania, ale tylko w sezonie myśliwskim. Jelenie są bardziej płochliwe, od ludzi trzymają się z daleka. Żerują głównie na leśnych polanach i gdy poczują zagrożenie, znikają wśród drzew. Ale z dokarmiania korzystają równie chętnie i to przez cały rok. W Parku Safari jest też trochę drobniejszej zwierzyny oraz ptactwo. Ale wymagają one przeważnie dłuższego czasu na obserwację. Możliwość oglądania z bliska i fotografowania tu zwierząt, a także ptaków, stanowi sporą frajdę.

Prypecki PN ( więcej o nim można znaleźć na: www.npp.by ) stanowiący na większości obszaru rezerwat, także ścisły, obejmuje również 46 kilometrów nurtu płynącej przez niego największej rzeki Polesia - Prypeci. Znajdujące się w nim dąbrowy są największymi masywami dębów w Europie. W historycznym miasteczku Turów, o którym niedawno pisałem, byłej ( XI - XIV wiek ) stolicy Księstwa Turowskiego, działa państwowe Centrum Ekologiczno - Oświatowe PPN z niewielkim muzeum flory i fauny. Organizuje ono także wycieczki ścieżkami ekologicznymi w rezerwacie.

Królewskie drzewa

Najpopularniejsze prowadzą do 800-letniego Króla Dębu oraz 320-letniej Królowej Sosny. Oferuje także turystom, a zwłaszcza miłośnikom i obserwatorom przyrody, niedrogie noclegi w Domu Gościnnym. Inną atrakcją PPN są rejsy stateczkiem "Cyryl Turowski" po Prypeci. Podobno, nie byłem tu jeszcze o tej porze roku a tylko w zimie i na progu lata, mocnym przeżyciem jest wycieczka nim podczas wiosennych powodzi, gdy wody tej rzeki, normalnie dosyć wąskiej, rozlewają się nawet na 10 - 15 kilometrów szerokości.

Z niektórych ośrodków turystycznych, o nich za chwilę, można - skorzystaliśmy z tego - wypłynąć w rejs prowadzący m.in. obok prezydenckiej rezydencji na wysokim brzegu Prypeci. W połowie lipca br. ruszyła tu inna atrakcja: pływający hotel, zbudowany specjalnie w tym celu oraz statek - pchacz. W tym drewnianym, pięknie wyposażonym hotelu są kajuty 2-osobowe z piętrowymi łóżkami - luksusowa z podwójnym łożem - oraz łazienkami z umywalkami, prysznicami i toaletami. Wszystko oczywiście ekologiczne. Jest na statku niewielka jadalnia oraz na pokładzie na dziobie kilka stolików i krzeseł.

Po lądzie i wodzie

Na pchaczu natomiast 4 kajuty z 8 miejscami, ale z bardzo stromymi schodami oraz łazienkami na wyższym pokładzie. Ten pływający hotel można wynajmować na rejsy trwające do 7 dni ( później wymaga on uzupełnienia wody i oczyszczenia zbiorników ) po wszystkich dostępnych wodach wewnętrznych Białorusi.

Np. po Prypeci od Pińska, przez Turów do Mozyrza. Z wyżywieniem lub bez. Hotel ten pływa tylko w dzień, w nocy cumuje przy brzegu. Droga nim z Turowa do Pińska trwa około 14 godzin. Wynajmować można go już na 1-2 dni, przez minimum 8 osób. Koszt: 343 tys. rubli ( ok. 190 zł ) za dobę od osoby z wyżywieniem w kajucie lux, 298 tys. BYR ( 165 zł ) os/doba z wyżywieniem oraz 234 tys. BYR ( 130 zł ) bez wyżywienia. Ten pływający hotel wynajmowany jest również na imprezy z postojami, np. pieczenie szaszłyków czy łowienie ryb.

Na terenie Prypeckiego Parku Narodowego lub jego obrzeżach powstaje ostatnio baza turystyczna ciesząca się coraz większym zainteresowaniem krajowych i zagranicznych miłośników przyrody, obserwowania ptaków i zwierząt lub po prostu wypoczynkiem w głuszy, na łonie przyrody. "Chałupińska Buda" położona 35 km od Turowa oferuje w 3 domkach w sumie 20 - 25 miejsc noclegowych w dobrych, a nawet luksusowych warunkach oraz wyżywieniem z daniami kuchni białoruskiej.

Coraz większe zainteresowanie

Zaledwie 11 miejscami noclegowymi, ale z maleńką kuchnią i łaźnią, dysponuje drewniany kompleks turystyczny "Laskowicze" w wiosce o tej nazwie. Znajduje się w niej także administracja PPN. Jest też przystań dla stateczków oraz kanał łączący ją z Prypecią. Od 2010 r. odbywają się tu festiwale tradycji etnologicznych i kulturalnych "Zew Polesia"

Niewielki, o 8-miu miejscach noclegowych i z maleńką kuchnią, jest drewniany "Dom Rybaka i Myśliwego". Stoi w masywie leśnym koło obfitującego w ryby zbiornika wodnego Młynek. Można wynająć tam łódki, jest miejsce na ognisko, a także sauna z prysznicami oraz sala kominkowa z telewizorem dla tych, którzy już nie potrafią żyć bez niego.

W bazie turystycznej "Doroszewicze" na skraju wioski o tej nazwie, do dyspozycji gości jest 16-20 luksusowych miejsc noclegowych, z łaźnią oraz salą bankietową. Do wypożyczenia są łodzie, a także stateczek, który może być zarazem pływającym hotelem. Na wysokim brzegu Prypeci jest tam również jeden z najbardziej malowniczych parków Polesia w byłym majątku Kieniewiczów.

Największy, a zarazem najnowocześniejszy, niedawno oddany do użytku, jest duży, dobrej kategorii hotel "Nad Prypecią". Ładnie wkomponowany w otoczenie, na obrzeżu wioski, z ogólnie dostępną restauracją oraz sauną, siłownią i innymi wygodami dla gości, a także salą konferencyjną. Spałem już w nim dwukrotnie o różnych porach roku i mogę go polecić. Turystyka białoruska sporo ostatnio inwestuje w tych okolicach, gdyż turystyka ekologiczna, a zwłaszcza możliwość obserwowania ptaków i zwierząt, łowienia ryb oraz udziału w polowaniach, budzi coraz większe zainteresowanie turystów, także zagranicznych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie