Jak ksiądz zareagował na informację o ten nominacji?
Najpierw sobie usiadłem (śmiech). Akurat coś pisałem, wtedy odebrałem telefon. Usiadłem z wrażenia. Rozmowa z sekretarzem z Nuncjatury była bardzo konkretna. Następnego dnia miałem być w Warszawie. Na początku było mocne bicie serca, potem uspokoiłem się. To było niezwykłe zaskoczenie, ale przede wszystkim towarzyszyła mi wdzięczność Panu Bogu. I myśl, żebym podołał. Taka pokora, jak kiedyś u Maryi.
To ogromne wyróżnienie, ale również i kolejne bardzo duże wyzwanie.
Jest to wyróżnienie, ale i niesamowite wyzwanie. Ta wierność, która jest w moim zawołaniu biskupim, jest czymś niekiedy trudnym, ale bardzo ważnym. Żeby być dzisiaj wiernym sobie nawzajem, choćby w małżeństwie, to wymaga jakiegoś trudu. Żeby być wiernym Chrystusowi, to wymaga trudu. Tak samo, jak wierność ojczyźnie, historii, pewnym zasadom. To też wymaga trudu. Dzisiaj ucieka się od pewnych podstawowych rzeczy i zamiast cieszyć się naszą historią, bywa, że niektórzy z tego rezygnują. A to jest coś wspaniałego, coś, co decyduje o nas, że jesteśmy tu i teraz, że jesteśmy Polakami. Mamy się czym chlubić.
Zajmował się ksiądz też starodrukami, czy ta miłość do książek pozostała do dziś?
Ona mi towarzyszy cały czas w moim życiu. Odbyłem studia bibliologiczne na obecnym Uniwersytecie Jana Kochanowskiego. To zaowocowało tym, że przez szereg lat byłem odpowiedzialny za bibliotekę w Wyższym Seminarium Duchownym. Byłem także pracownikiem i adiunktem Instytutu Bibliotekoznawstwa i Dziennikarstwa na tymże uniwersytecie. Cała gama doświadczeń, przeżyć, związanych z książką, z ludźmi, którzy kochają książki, czasopisma. Zresztą doktorat był związany z czasopismami misyjnymi. Studiowałem także misjologię na Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie. To zaowocowało doktoratem z historii prasy misyjnej w okresie międzywojennym. Piękne doświadczenie.
Ulubione lektury księdza biskupa?
Teraz to kardynał Robert Sarah i jego książki. Przede wszystkim ta książka, która tak dużo mówi o milczeniu. Ją można czytać powoli i kontemplować. I wiele książek wcześniejszych, każdy z nas ma ulubione lektury.
Misjologia to wspólne zainteresowanie z biskupem ordynariuszem Janem Piotrowskim. A jak wygląda zainteresowanie sportem, z którego znany jest ksiądz biskup Marian Florczyk?
Sport o tyle, o ile można do niego zaliczyć turystykę, wędrowanie. Lubię chodzić po górach. W tym się mieści sport, ale jest też czas na modlitwę, refleksję. Dużo chodziłem po górach z klerykami, gdy byłem ich opiekunem, ojcem duchownym. To było ponad 20 lat. To umiłowanie gór zostaje. Ostatnio nie byłem w górach, a żałuję. Trzeba będzie o tym pomyśleć (śmiech).
Jakie będzie zawołanie księdza biskupa?
Niektórzy biskupi mają zdanie, wyrażenie. Tak uznają za słuszne i to robią. Ja wybrałem jeden wyraz „Fidelitas”, czyli „Wierność”. Dziś potrzeba nam wierności. Żebym mógł coś robić, mając obok siebie współpracowników, muszę im zaufać, zawierzyć, że będą ze mną współpracować, że mnie nie zostawią. Tak samo oni powinni mi ufać, że będę za nimi, z nimi i że razem będziemy coś robić. Wtedy czujemy się bezpieczni, p[raca jest bardziej efektywna.
QUIZ. Czy dostałbyś się do Policji? Oto prawdziwe pytania z testu MultiSelect
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?