Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biskup Marian Florczyk z diecezji kieleckiej: Wielkanoc to zwycięstwo życia nad śmiercią [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dorota Kułaga
Dorota Kułaga
Nie można zatrzymać się na Golgocie. Te święta są tak wielkiej wagi i nadziei, bo przychodzi radość zmartwychwstania - mówi biskup Marian Florczyk z diecezji kieleckiej.
Nie można zatrzymać się na Golgocie. Te święta są tak wielkiej wagi i nadziei, bo przychodzi radość zmartwychwstania - mówi biskup Marian Florczyk z diecezji kieleckiej. Fot. Dawid Łukasik
Na te święta życzyłbym, żeby nawet resztkami sił wydobyć nadzieję, zdobyć się na radość. Ale nie taką płytką, tylko wewnętrzną, wynikającą z wiary - mówi ksiądz biskup Marian Florczyk z diecezji kieleckiej. Rozmawialiśmy z Nim o Świętach Wielkanocnych, które - podobnie jak w ubiegłym roku - będziemy przeżywać w czasie pandemii koronawirusa.

Tegoroczne święta też będą inne, trudniejsze ze względu na pandemię.
Tak, pod każdym względem będą inne. Nie tylko pod względem religijnym, ale również rodzinnym, społecznym, więzi, czy relacji międzyludzkich. Kto nam zburzył ten porządek ustalony od wieków? Zburzył go wirus. Jesteśmy w trudnej sytuacji. Izolacja społeczna, która nastąpiła, niesie też ze sobą negatywne konsekwencje. Z jednej strony zrywamy z tradycją, ze zwyczajami, które były do tej pory. Ta tradycja to nie tylko kościół, ale również życie społeczne. Nie możemy się odwiedzać, spotykać w większych grupach. Co to oznacza? Stajemy się bardziej samotni. Pogłębia się izolacja. To jest jakiś znak XXI wieku, skoro w niektórych państwach powołuje się ministerstwa do spraw samotnych osób. Tę samotność najbardziej przeżywają rodziny dotknięte koronawirusem. Jeżeli ktoś jest w szpitalu, pozostałe osoby są w izolacji, to nie ma żadnych relacji. Kontaktu z najbliższymi bardziej potrzebuje osoba chora. Jest samotność, która boli. My jako ludzie, zdani jesteśmy jeden na drugiego. W domu jesteśmy zdani na pozostałych członków rodziny, w życiu społecznym również na inne osoby. W czasie Wielkiego Tygodnia powinno to skłonić do refleksji. Kiedy czytamy opis męki Pana Jezusa, widzimy, że był samotny, opuszczony. Tę izolację, którą mamy, trzeba wykorzystać do refleksji - czym jest samotność. Samotność godzi w naszą naturę. Dawniej człowieka karano samotnością, wysyłano na bezludną wyspę. Teraz taką samotną wyspą jest szpitalne łóżko, na którym leży chory. To jest ból, nie tylko ciała, ale i duszy. Powinniśmy nad tym pracować i mobilizować się do pamięci jeden o drugim. Żeby ten wirus nie zabił w nas wrażliwości i nie uczynił z nas egoistów, czy też takiego podejścia - jakoś przeżyłem, a reszta mnie nie obchodzi. To jest nienaturalne. Tak absolutnie nie można myśleć.

Ze względu na pandemię wiele osób przeżywa teraz swoją Drogę Krzyżową, ma swoją Golgotę. Dla nich te dni nabierają szczególnego wymiaru.
I dlatego bardzo bym chciał, żeby to Triduum Paschalne wykorzystać do głębokiej refleksji nad własnym życiem. Takiej refleksji brakuje mi od początku pandemii. Życie każdego z nas jest zagrożone, śmierć jak gdyby chodzi za nami, a jakoś mało jest refleksji nad życiem. Pamiętam początki pandemii we Włoszech. Próbowano robić dyskoteki, tańce, śpiewy na tarasach, na balkonach, w końcu niektórzy się ocknęli, oburzyli. Jak można tak się bawić, kiedy ludzie umierają. Później z tego zrezygnowano. Trzeba odnosić nasze życie do życia Jezusa. Myślę, że powinniśmy na nowo odczytać Jezusa. On sam o sobie powiedział, że jest drogą, prawdą i życiem. Jest drogą dla każdego z nas, czyli w Jezusie każdy z nas może odnaleźć swoje życie. Jezus w czasie Triduum Paschalnego jest przedstawiany jako człowiek zmęczony, katowany, cierpiący. Wtedy doświadczał samotności. Został zdradzony, wręcz sprzedany przez Judasza. I nie była to zdrada pod wpływem słabości, on już miał to zaplanowane. Nie zbudował relacji przyjacielskiej z Jezusem. Proszę zwrócić uwagę na to, że nawet będąc tak blisko Jezusa, słuchając go na co dzień, dopuścił się zdrady. Widać, jaki człowiek może być wywrotowy. Dlatego nie jest łatwo znaleźć przyjaciela. Kiedy pomyślimy o naszej historii - iluż Polaków zostało sprzedanych, zdradzonych przez przyjaciół. Jezus odsłania nam w tych dniach prawdę o człowieku. Przyjaźń jest bliska miłości, granica między nimi jest niewielka. W życie społeczne wkradł się egoizm, ustawienie siebie, nieliczenie się z drugim. A bez tych relacji przyjacielskich, odpowiedzialności jeden za drugiego trudno budować własne życie. I trudno też znaleźć szczęście w życiu. Przecież pierwszy krok do małżeństwa to nie tylko zauroczenie, ale i przyjaźń, która przeradza się w miłość.

Nie wszyscy będą uczestniczyć w uroczystościach Triduum Paschalnego i Świąt Wielkanocnych w kościołach. Są obostrzenia co do liczby wiernych, niektórzy mają obawy, lęk przed tym, żeby nie zachorować. Jakie słowa skierowałby ksiądz biskup do tych właśnie osób?
Jeżeli w tych trudnych czasach pandemii ktoś ma jakieś lęki, to podchodzę do tego z respektem. Jeżeli ktoś się boi, czy nie może uczestniczyć w tych uroczystościach osobiście, ważne jest to, żeby się nie zwalniać z bezpośredniej relacji z Panem Bogiem, z Jezusem. Żeby nie wykorzystywać pandemii do zaniechania modlitwy, przeżyć religijnych, bo w ten sposób człowiek robi się płytki, zagłusza w sobie wiarę, osłabia ją. Trzeba położyć nacisk na aktywność osobistą z Panem Bogiem. Były trudne momenty w naszej historii, wojny, zsyłki na Sybir. Ludzie przetrwali, bo zachowali wiarę dzięki osobistej aktywności ducha, osobistej modlitwie. Nie wolno nam zaniechać czytania lektury religijnej, myślenia o Bogu. W ubiegłym roku przeżyłem Święta Wielkanocne bardzo boleśnie. Pamiętam mszę w kościele świętego Maksymiliana Marii Kolbego w Kielcach, na której było pięć osób. To były najsmutniejsze święta w moim życiu. Trudno modlić się, sprawować Eucharystię, kiedy jest duży kościół, a w nim puste ławki. Zabrakło kogoś do wspólnoty modlitewnej. Myślę, że w tym roku, jeżeli ktoś może, powinien uczestniczyć w tych uroczystościach w kościele, a jeśli nie może albo ma obawy, żeby nie zachorować, to w domu może pogłębiać relację z Panem Bogiem.

Jest ból, cierpienie, smutek Wielkiego Piątku, ale jest też radość zmartwychwstania. I nadzieja na lepsze jutro, na normalność, której chyba dawno nie potrzebowaliśmy tak jak teraz?
To prawda. Nadzieja bazuje na wierze. Czasem wszystko się wali. Zdrowia nie ma, ale jest wiara, że będzie dobrze. Wiara i nadzieja idą w parze. Jeżeli człowiek ma głęboką wiarę, to nawet w największej chorobie ma nadzieję, że jeszcze Bóg przyjdzie mu z pomocą. Mówimy, że nadzieja umiera ostatnia, ale to dlatego, że ona sięga poza ten świat. I tu dotykamy sfery religijnej. Wiara jest źródłem nadziei, a tej nadziei dziś bardzo potrzebujemy. Jeżeli nie wejdziemy w życie Jezusa, które było dramatyczne - został zdradzony, osądzony, niesłusznie skazany na śmierć, to tego nie zrozumiemy. Ale nie możemy zapomnieć jednego - że umarł z miłości. Za każdego z nas, żeby pokazać jak nas miłuje. Do męki Jezusa moglibyśmy powiedzieć, że wszystko było po ludzku. A więc i nienawiść, złość, śmierć. I wszystko się zmieniło, kiedy Jezus zmartwychwstał. I tutaj rodzi się nadzieja. Jeżeli nie przekroczymy momentu śmierci Jezusa, tylko zatrzymamy się na Golgocie, będzie to dramat człowieka. Pandemia to jest ból, śmierć, ciągle ktoś umiera. Czy możemy się zatrzymać na Wielkim Piątku? Nie! Te święta są tak wielkiej wagi, bo przychodzi radość - nasz Pan zmartwychwstał. On żyje.. Co to znaczy? To moje życie, które jest w materii, skończy się. Ale jest dusza. Ja pójdę do mojego Pana. I takie było przekonanie pierwszych chrześcijan - idę na spotkanie z Panem. Mój Pan żyje. Otwiera się perspektywa życia wiecznego. Z tego wypływa radość.

Czego życzyłby ksiądz biskup naszym czytelnikom z okazji Świąt Wielkanocnych?
Na te święta życzyłbym, żeby nawet resztkami sił wydobyć nadzieję, zdobyć się na radość. Ale nie taką płytką, chwilową, popartą humorem, ale radość wewnętrzną wynikającą z wiary. Życie człowieka to jest Droga Krzyżowa. To ból, cierpienie. Ale całe nasze życie zmierza do tego, żeby żyć w wieczności. Nie w ciele, ale żyć tam, gdzie jest Światłość, blask Boga miłującego. Tego Jezusa, który żył, a teraz jest w niebie, ale jest też tutaj. Życzę spotkania ze Zmartwychwstałym, a potem napełnienia się duchem Bożym. W pesymizmie, smutku, beznadziei wszyscy się zagubimy. Będziemy ciągle stwarzać krzyż dla siebie i dla innych. Święta Wielkanocne to zwycięstwo życia nad śmiercią. Życzę, żebyśmy w te święta nabrali ochoty do życia. Żeby nikogo nie dotknęła choroba, nie dotknął koronawirus. I z tego niech płynie nasza radość, że Pan Zmartwychwstał i my razem z nim żyć będziemy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie