Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznesmen omal nie stracił życia, ratując tonących nastolatków

Mateusz BOLECHOWSKI [email protected]
Leszek Wojteczek i Marcin Wodzinowski we wtorek uratowali czwórkę topiących się nastolatków. Na zdjęciu obok nich świadek tamtych wydarzeń, Łukasz Śmieszek.
Leszek Wojteczek i Marcin Wodzinowski we wtorek uratowali czwórkę topiących się nastolatków. Na zdjęciu obok nich świadek tamtych wydarzeń, Łukasz Śmieszek. Fot. Mateusz Bolechowski
Biznesmen bez namysłu skoczył do wody, gdzie tonęła czwórka nastolatków!

We wtorek wieczorem Leszek Wojteczek, właściciel skarżyskiej firmy Wtórpol, wybrał się nad zalew rejowski, żeby popływać na skuterze wodnym. Na plaży rozmawiał ze znajomym, Marcinem Wodzinowskim, gdy podbiegła do nich dziewczynka, wołając - niech ich pan ratuje!

Około 15 metrów od brzegu topiła się czwórka nastolatków, dwie dziewczyny i dwóch chłopców.

MYŚLAŁEM, ŻE MNIE UTOPIĄ

Leszek Wojteczek rzucił się na ratunek jako pierwszy, wpław. - Miałem na sobie kombinezon i kapok, chwyciłem jednego z chłopaków, który był już całkiem pod wodą. Wyciągnąłem go na powierzchnię, ale wtedy pozostali chwycili mnie za kapok. Krzyczeli, byli spanikowani - opowiada biznesmen. Kamizelka nie wystarczyła, młodzi ludzie szamocąc się, kilka razy wciągnęli Wojteczka pod wodę.

- Myślałem, że mnie utopią, zacząłem krzyczeć - ratunku! - wspomina skarżyski przedsiębiorca. Z pomocą ruszył pan Marcin. Dopłynął do nich i zaczął holować do brzegu. W końcu przyłączył się trzeci, anonimowy mężczyzna, który pomógł wyciągać niedoszłych topielców na brzeg. Po chwili wszyscy byli już bezpieczni.

TYLKO JEDEN PODZIĘKOWAŁ

Świadkiem dramatycznych wydarzeń był Łukasz Śmieszek, który codziennie przychodzi na plażę. - Ci, co się topili, pili wcześniej piwo. W wodzie to wszystko wyglądało groźnie. A na brzegu tylko jeden podziękował tym panom, inni to nawet wyzywali - relacjonuje chłopiec.

Jak poinformował nas Leszek Wojteczek, uratowani, w wieku około 15 lat, po chwili uciekli, a ratownicy zgodnie twierdzą, że młodzi byli pijani. Historia nie miała tragicznego finału. Ale powraca pytanie, dlaczego od kilku lat plaża na terenie ośrodka wypoczynkowego Rejów nie jest strzeżona. Prywatny właściciel i gmina zgodnie zrzucają na siebie obowiązek wynajęcia ratowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie