Przed godziną 19 w czwartek policjanci dostali zgłoszenie o nieszczęściu, jakie dotknęło sarenkę.
- Na miejsce pojechali dzielnicowi. Rzeczywiście, okazało się, że sarna tylną częścią tułowia utknęła między prętami przęsła ogrodzenia stadionu Granatu na skarżyskim Rejowie – opowiada Jarosław Gwóźdź, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Skarżysku-Kamiennej.
Próby uwolnienia zwierzęcia nie przyniosły rezultatu. Zapadła decyzja o wezwaniu lekarza weterynarii.
- Weterynarz zdecydował, że zwierzęciu trzeba podać środek uspokajający, bo jest pobudzone i wystraszone, a to nie pomaga – dodaje policjant.
Mimo tego „ręczne” próby rozchylenia prętów i uwolnienia zwierzęcia się nie powiodły. Wtedy na pomoc wezwano straż pożarną ze specjalistycznym sprzętem.
- Strażacy rozgięli pręty i zwierzę można było wyjąć. Lekarz zbadał sarnę, stwierdził, że poza otarciami nic jej nie dolega. Sarenką zaopiekowali się mieszkańcy do chwili, kiedy doszła do siebie. Około godziny 22 zwierzę wróciło do lasu – dodaje Jarosław Gwóźdź.
Na miejscu pomagali radny Sejmiku Jan Maćkowiak, członek zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji z żoną Martyną, dyrektor I Liceum imienia Juliusza Słowackiego w Skarżysku. Jan Maćkowiak relacjonował: - W czwartek po południu w ogrodzeniu stadionu Granatu uwięzła sarna. Zobaczyły ją dzieci z naszej ulicy i roztropnie powiadomiły dorosłych i policję. Ja z żoną wracałem z psami ze spaceru. Przy bramie stadionu od strony ulicy Długosza zauważyliśmy samochód policyjny i kilka osób obok. Pomiędzy prętami ogrodzenia tkwiła biedna, spanikowana sarenka. Pani policjantka Katarzyna Erbill już była za ogrodzeniem - przeszła sama, górą - podziwiam! - próbowała przełożyć biodra i nogi biednego zwierzęcia. Po chwili byłem obok niej, też próbowałem - na próżno. Sytuację pogarszało to, że próbując się oswobodzić, zwierzę panikowało i szamotało się. Drugi policjant, pan Rafał, który wezwał już lekarza weterynarii doktora Leszek Tuśnio, pilnował porządku i spokoju - zebrała się grupka chcących pomóc sąsiadów. Doktor podał sarnie środek usypiający i zaproponował wezwanie straży pożarnej, aby rozgięli pręty ogrodzenia, gdyż próby uwolnienia wciąż były nieskuteczne. Żona w tym czasie podtrzymywała nieprzytomne zwierzę. Panowie strażacy przyjechali szybko, profesjonalnie rozszerzyli przestrzeń między prętami i już bez wysiłku udało się sarnę unieść i uwolnić. Z policjantami, w kocu użyczonym przez strażaków, zanieśliśmy wciąż nieprzytomną sarenkę do naszego ogrodu. Tu doktor podał jej środek wybudzający i przez dwie godziny czuwaliśmy z żoną przy niej, czekając aż odzyska siły i przytomność. O 22.07 sarna podniosła się i poszła w ciemność do lasu. Serdeczne podziękowania dla dzielnych i wrażliwych Policjantów, Strażaków, Doktora i życzliwych Sąsiadów!
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?