Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz czuje się niewinny

Rafał BANASZEK
Tak wyglądał "maluch" 28 października po zderzeniu z gminnym nissanem w pobliżu wiatraka pod Krasocinem. 24-letni kierowca fiata 126p z Mieczyna nie przeżył wypadku.
Tak wyglądał "maluch" 28 października po zderzeniu z gminnym nissanem w pobliżu wiatraka pod Krasocinem. 24-letni kierowca fiata 126p z Mieczyna nie przeżył wypadku. R. Banaszek
W czerwcu gmina Włoszczowa zafundowała sobie rocznego nissana almerę o pojemności silnika 1.8 i mocy 116 koni mechanicznych. Pojeździli nim tylko cztery
W czerwcu gmina Włoszczowa zafundowała sobie rocznego nissana almerę o pojemności silnika 1.8 i mocy 116 koni mechanicznych. Pojeździli nim tylko cztery miesiące... R. Banaszek

W czerwcu gmina Włoszczowa zafundowała sobie rocznego nissana almerę o pojemności silnika 1.8 i mocy 116 koni mechanicznych. Pojeździli nim tylko cztery miesiące...
(fot. R. Banaszek)

Ponad 50 różnych komentarzy internautów do artykułu o wypadku burmistrza Józefa Grabalskiego pod wiatrakiem w Krasocinie - tego jeszcze nie było w "Echu". Większość internautów nazwała jednak burmistrza "mordercą" i "kłamcą", nieliczni nie kwestionowali jego wersji wypadku, w którym oprócz niego ucierpiała dwójka pracowników gminy. We wtorek, choć nieobecny na sesji, burmistrz Włoszczowy po ponad miesiącu od zdarzenia wyjaśnił publicznie na piśmie okoliczności wypadku drogowego, w którym zginął na miejscu 24-letni kierowca fiata 126p z Mieczyna.

Nie ponoszę jakiejkolwiek winy za ten wypadek - twierdzi stanowczo burmistrz Józef Grabalski.
Nie ponoszę jakiejkolwiek winy za ten wypadek - twierdzi stanowczo burmistrz Józef Grabalski. R. Banaszek

Nie ponoszę jakiejkolwiek winy za ten wypadek - twierdzi stanowczo burmistrz Józef Grabalski.
(fot. R. Banaszek)

- "28 października 2005 roku jako pasażer jechałem samochodem osobowym marki nissan almera, stanowiącym własność gminy Włoszczowa. Powrót z Kielc miał charakter służbowy (...). Około godziny 14.15 samochód znajdował się na drodze przed miejscowością Krasocin. Tą samą drogą od strony Krasocina jechał samochód ciężarowy. Nagle zza niego wyjechał samochód osobowy fiat 126p, przekraczając linię ciągłą osi jezdni nie bacząc na to, iż zbliżamy się z przeciwnego kierunku. Samochód ten rozpoczął manewr wyprzedzania samochodu ciężarowego, mimo gwałtownego skrętu w prawo samochodu służbowego, doszło do zderzenia czołowego z fiatem 126p" - napisał w swojej informacji Józef Grabalski. - Nie ponoszę jakiejkolwiek winy za zaistniały wypadek - dodał na zakończenie burmistrz Włoszczowy.

Ludzie nie wierzą burmistrzowi Grabalskiemu - tak przynajmniej wynika z komentarzy w internecie. A tych uzbierało się ponad 50 - co jest swoistym ewenementem w archiwum naszego dziennika. Choć niektóre z tych komentarzy są mocno przesadzone, kilku nie sposób odmówić braku obiektywności. Jak chociażby tej zagadce, że podczas zderzenia o wiele cięższy od malucha nissan dachował przy prędkości, jak zapewniał nas burmistrz Grabalski, zaledwie 60 kilometrów na godzinę.

Tymczasem - jak rozpisują się w internecie ludzie - widziano gminnego nissana jak mknął od strony Kielc z prędkością 140-160 kilometrów na godzinę, wyprzedzając po drodze samochody jadące przed nim. Sprawa jest o tyle zagmatwana, że jest tyle wersji wypadku, ilu rzekomych świadków. Pisali niemal wszyscy - zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy burmistrza, a nawet osoba, która się podpisała jako małżonka zmarłego tragicznie Krzysztofa. - "Faktycznie Grabalski, a także jego kierowca i sekretarka mieli dużo szczęścia, że przeżyli, ale to tylko dzięki nam, bo my płacimy dużo pieniędzy na podatki, za które burmistrz może sobie kupować takie drogie i bezpieczne samochody" - napisał w internecie Damian.

Wypadek, w wyniku którego poniósł śmierć 24-letni mieszkaniec Mieczyna, jest obecnie przedmiotem postępowania przygotowawczego prowadzonego przez Komendę Powiatową Policji we Włoszczowie. Policjanci przesłuchują na bieżąco świadków tamtego wydarzenia. Pracownicy Urzędu Gminy również byli przesłuchiwani jako świadkowie. Żadnemu z nich nie postawiono jakichkolwiek zarzutów. Sprawę przejęła Prokuratura Okręgowa w Kielcach.

Japoński wóz z 2004 roku, kupiony w czerwcu przez Urząd Gminy za prawie 60 tysięcy złotych - sprawdzona marka - jak twierdził wówczas burmistrz Józef Grabalski - miał przetrwać lata. Po wypadku, w wyniku którego nissan dachował, auto jest poważnie rozbite. Z pism PZU S.A. Filia w Busku Zdroju z 9 i 10 listopada wynika, że zakres uszkodzeń pojazdu powoduje brak ekonomicznego uzasadnienia jego naprawy. PZU jest gotowe wypłacić na rzecz poszkodowanego, czyli Urzędu Gminy 30 tysięcy 200 złotych, oferując jednocześnie przeprowadzenie procedury sprzedaży uszkodzonego samochodu, co pozwoli gminie odzyskać dalszą część jego wartości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie