Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burmistrz Opatowa, wraz żoną, na motocyklu odwiedził historyczne miejsca w Europie. Zobacz zdjęcia

Anna Gwóźdź
Burmistrz Opatowa Grzegorz Gajewski z żoną na tle twierdzy w Chocimiu. Na kolejnych slajdach zdjęcia z wyprawy.
Burmistrz Opatowa Grzegorz Gajewski z żoną na tle twierdzy w Chocimiu. Na kolejnych slajdach zdjęcia z wyprawy. Facebook burmistrza Grzegorza Gajewskiego
Burmistrz miasta i gminy Opatów – Grzegorz Gajewski, oprócz zamiłowania do polityki ma jeszcze inne pasje - historię i jazdę na motocyklu. Opowiedział nam o XXII Międzynarodowym Rajdzie Katyńskim imienia komandora Wiktora Węgrzyna, podczas którego wraz z innymi motocyklistami przemierzył Polskę, Kresy Wschodnie i Europę śladami historycznych wydarzeń. Towarzyszyła mu w tej wyprawie żona. Zobaczcie wyjątkowe zdjęcia.

Burmistrz w rajdzie wziął udział już po raz piąty. Powiedział nam, że długa podróż motocyklem połączona z odwiedzaniem ważnych dla Polaków historycznych miejsc to jego ulubione hobby.

W przedsięwzięciu bierze udział kilkudziesięciu fanów jednośladów. W tym roku było ich 58. Celem corocznych rajdów są: Katyń, Miednoje, Piatichatki i Bykownia. Rajdowcy składają tam hołd przodkom zamordowanym przez Sowietów i odwiedzają Polaków mieszkających poza granicami ojczyzny.

- Jestem patriotą, interesuję się historią. Uważam, że każdy Polak chociaż raz powinien odwiedzić miejsca, w których pochowano zamordowanych przez NKWD żołnierzy Wojska Polskiego i podziękować im za poświęcenie - komentuje Grzegorz Gajewski.

- Niestety z uwagi na wojnę w Ukrainie nie mogliśmy dotrzeć do wszystkich miejsc. Tym razem wybraliśmy nieco inną trasę i podążyliśmy szlakiem chwały oręża polskiego. O miejscach stoczonych bitew czytywałem w Sienkiewiczowskiej ,,Trylogii”, w końcu mogłem zobaczyć je na własne oczy - powiedział Grzegorz Gajewski.

Burmistrz zapytany o źródło zamiłowania do motocykli odparł: - Uważam, że większość mężczyzn chciałoby wsiąść na motor. Kiedyś jeździliśmy konno, teraz przesiedliśmy się do samochodów lub właśnie jednośladów. Te drugie wywołują większą adrenalinę, ale należy pamiętać, by jeździć z głową.

Grzegorz Gajewski zdobył prawo jazdy na prowadzenie motocyklu w wieku 17 lat. Wyszkolił go jego ojciec, instruktor jazdy. - Zaraz po egzaminie odpaliłem motor i ruszyłem w przejażdżkę. Jeden z pierwszych swoich pojazdów - Hondę Shadow 750 wspominam z największym sentymentem - opowiada.

Watro dodać, żona wybiera się z nim w trasy, uczestniczyła również w tegorocznym Rajdzie Katyńskim.

W 2001 roku burmistrz prowadząc motor uczestniczył w kolizji, nie z jego winy. - Wtedy odpuściłem sobie dwa kółka na pewien czas. Ważne jest, by wsiadając na motocykl mierzyć siły na zamiary. Wiadomo, że prędkość to pokusa, ale życie ma się jedno. Nie można przekraczać granicy swoich umiejętności. Nie dziwię się opinii publicznej, że uważa motocyklistów za potencjalnych samobójców. Nie każdy zdaje sobie sprawę, że jazda musi być związana z rozumem. Do motocyklu należy dorosnąć. - powiedział Grzegorz Gajewski.

Rajd Katyński rozpoczął się 13 sierpnia w Warszawie. Jego tegoroczna trasa przebiegała przez: Czechy, Słowację, Austrię, Węgry, Ukrainę, Rumunię, Bułgarię i Mołdawię. Podróż zakończono 28 sierpnia w niedzielę w Drohiczynie mszą celebrowaną przez tamtejszego biskupa oraz świętowaniem gminnych dożynek.

- Wszystko było bardzo uroczyste. Ludzie chętnie oglądali naszą kawalkadę, zwracali uwagę na nasz jednakowy ubiór. Nosimy grube kamizelki z patriotycznymi przypinkami, przez co wyglądamy jak drużyna - skomentował opatowianin.

Grzegorz Gajewski w Międzynarodowym Rajdzie Katyńskim wziął udział po raz pierwszy w 2016 roku. - Jak już raz się zacznie, nie ma końca - powiedział burmistrz. - Eskapada zawiera elementy survivalu. Cały dzień jeździmy na motocyklach, potem rozbijamy obóz, rozkładamy kuchnię polową, jemy konserwy i śpimy w namiotach - mówi.

- Cała nasza grupa to patrioci i zapaleńcy. To dzięki nim podróż jest tak fascynująca, dlatego co roku wracamy. Muszę podkreślić, że nasze wyjazdy są bezpieczne. Po pierwsze - celem rajdu jest przyjemność, a nie zawrotna prędkość. Zawsze jeździmy w ośmio lub dziesięcioosobowych kolumnach, by każdy kierowca samochodu dobrze nas widział - dodaje.

- Oczywiście w tym roku nie było możliwe byśmy przekroczyli granicę z Rosją czy Białorusią. Część z nas odwiedziła jednak Ukrainę. Podzieliliśmy się na mniejszą i większą grupę. Wiedzieliśmy, że gdyby było nas za dużo, moglibyśmy wzbudzić czyjeś niepotrzebne zainteresowanie. Zespół dotarł do Kijowa i do lasu w Bykowinie. Odwiedził również cmentarz katyński, gdzie rajdowcy pomodlili się za ofiary bestialsko zamordowane przez NKWD - mówi.

Dalej motocykliści udali się do ukraińskiej Buczy, potem do polskiej miejscowości Latyczów na Ukrainie i złożyli hołd ofiarom rzezi wołyńskiej. - Byliśmy też na terenie Huty Pieniackiej. Wsi, której ludność w latach 1943 – 1945 została wymordowana przez Ukraińską Powstańczą Armię, a sama osada doszczętnie zrównana z ziemią. Jedynym śladem z przeszłości świadczącym o bytowaniu człowieka są zachowane fundamenty kościoła.

Zapytaliśmy Grzegorza Gajewskiego dlaczego akurat Kresy Wschodnie to teren, który tak chętnie odwiedzają uczestnicy rajdu.
- Kiedyś granice II Rzeczpospolitej obejmowały inny obszar niż obecnie. To na Kresach toczyła się nasza historia. Podróżując po niegdysiejszych terenach naszego kraju spotkaliśmy wielu Polaków, których przodkowie nie przesiedlili się po II wojnie światowej. Tam się urodzili i tam dla nich jest Polska. Muszę z przykrością przyznać, że Polonia z Kresów uważa, że nasze państwo o nich zapomniało, że są Polakami drugiej kategorii. Kiedy przyjeżdżamy w te okolice nasi rodacy są wzruszeni, że mają kontakt z Ojczyzną. Na Kresach Wschodnich jest wiele polskich cmentarzy, o których jako patrioci musimy pamiętać. Oczywiście rosyjskie i białoruskie władze zawsze utrudniają naszą troskę o nagrobki. Mimo to niestrudzenie rok w rok odwiedzamy miejsca mordu, składamy wieńce, zapalamy znicze, uczestniczymy we mszach. To dla nas, rajdowców ważna sprawa. Jesteśmy przedstawicielami polskiego narodu, w jego imieniu dziękujemy poległym za poświęcenie - skomentował.

Motocykliści podążyli następnie szlakiem królów polskich. W Ukrainie zwiedzili twierdzę w Chocimiu, w Bułgarii zobaczyli pole bitwy pod Warną i mauzoleum Władysława Warneńczyka. - W Wiedniu dotarliśmy na wzgórze Kahlenberg, z którego w 1683 roku po mszy świętej król Jan III Sobieski wyruszył z wojskami na Odsiecz Wiedeńską i pokonał Imperium Osmańskie. Tam spotkaliśmy polskiego księdza rektora Romana Krekorę. To było ciekawe spotkanie. Duchowny słyszał o Opatowie, ponieważ na jednej ze ścian tutejszego kościoła świętego Marcina namalowana jest batalistyczna scena przedstawiająca Wiktorię Wiedeńską. To przyjemne, kiedy ludzie wiedzą co nieco o twoim mieście. Dojechaliśmy też do słowackiej miejscowości Parkany, w której rozegrały się trzy bitwy Polaków z Turkami - powiedział burmistrz Opatowa.

Zobaczcie galerię zdjęć z tegorocznej podróży

Motocykliści dotarli do Siedmiogrodu, w którym urodził się polski król Stefan Batory.

Rajdowcy spotkali się z przedstawicielami polskiej mniejszości na Zaolziu w Czechach, na Węgrzech i w Mołdawii. - W Bukowinie, krainie w Rumunii dotarliśmy do wsi w całości zamieszkanych przez Polaków. Mówią pięknie w naszym ojczystym języku i kultywują narodową tradycję. Są bardzo szczęśliwi, gdy ich odwiedzamy. Tam jest ich ,,mała Polska” - dodał burmistrz Grzegorz Gajewski.

- W mołdawskim Kiszyniowie poznałem zastępcę ambasadora Rzeczpospolitej. Okazało się, że on podobnie jak ksiądz rektor również zna dobrze Opatów, ponieważ uwielbia krówki opatowskie. Kiedy wraca do ojczyzny zawsze kupuje ich cały zapas - śmieje się burmistrz.

XXII Międzynarodowy Rajd Katyński imienia komandora Wiktora Węgrzyna zakończył się w Drohiczynie na Podlasiu. - Oprócz mnie, burmistrz wspomnianego miasta był jedynym politykiem w naszej kawalkadzie. Reszta grupy to przedsiębiorcy, weterynarze, emerytowani wojskowi i wielu innych, Jesteśmy przekrojem wszystkich profesji i być może dzięki temu jest tak ciekawie - powiedział burmistrz.

Zapytany o kolejny rajd, Grzegorz Gajewski odparł, że plany podróży będą ustalane dopiero na przełomie zimy i wiosny. Motocykliści spotkają się wtedy na Jasnej Górze i przedyskutują gdzie udadzą się podczas XXIII rajdu. - Jeżeli będzie możliwe wjechać do Rosji i Białorusi, to wrócimy do starych tras. Chciałbym, by było to możliwe.

Burmistrz stwierdził, że Rajd Katyński zdobywa coraz więcej zwolenników i uczestników. - W zeszłym roku przekonałem do udziału w podróży jednego opatowianina. Był bardzo zadowolony i jestem pewien, że wyruszy z nami za rok. Ta eskapada to zawsze radość dla mnie i moich towarzyszy. Nie jesteśmy przecież jedynie motocyklistami. Jedziemy zawsze z misją, krzewimy patriotyzm, odwiedzamy mogiły narodowych bohaterów i łączymy ze sobą dwie Polski - zakończył burmistrz Opatowa, Grzegorz Gajewski.

Zobaczcie galerię zdjęć z tegorocznej podróży

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie