Burmistrz Pierzchnicy Stanisław Strąk odwołuje dożynki. Ludzie: To hipokryzja

Świętokrzyscy wójtowie, burmistrzowie i prezydenci już wiele tygodni temu ogłaszali, że w tym roku w miastach i gminach nie odbędą się imprezy kulturalne, co spowodowane jest oczywiście pandemią.Teraz ludzie mają najwyraźniej już serdecznie dość obostrzeń i nie zamierzają tego ukrywać, o czym przekonał się burmistrz Pierzchnicy. Włodarz w miniony wtorek opublikował na stronie gminy krótki komunikat:

"Drodzy Mieszkańcy Gminy Pierzchnica,
W związku z wprowadzonym w naszym kraju stanem epidemii wywołanym pandemią koronawirusa COVID-19, po konsultacjach z Radnymi Miasta i Gminy Pierzchnica, podjąłem decyzje o odwołaniu tegorocznych Dożynek Gminnych.
Jestem przekonany, że nasze działania spotkają się z Państwa zrozumieniem i akceptacją" - napisał Stanisław Strąk.

Odwołanie dożynek wielu osobom się jednak nie spodobało. -W całej Polsce ruszają koncerty więc nie rozumiem decyzji o odwołaniu dni Pierzchnicy i dożynek. Ludzie są już zmęczeni tymi obostrzeniami. Jedyna rozrywka to park z fontanną, w której nie ma wody. Zapewne też przez wirusa. Zgoda na procesje, a odwołanie imprez ( w których uczestniczyłaby podobna ilość ludzi ). Czy to nie jest delikatna hipokryzja ? Tak jak to że jesteśmy jedynym miastem w Polsce które ma Sołtysa - napisał jeden z internautów.

Wśród mieszkańców są oczywiście także tacy, którym decyzja burmistrza się podoba. -Przyjdzie czas na zabawę- komentują.

Co na to całe zamieszanie mówi sam burmistrz Stanisław Strąk?
- Chciałbym zaznaczyć, że decyzji o odwołaniu dożynek nie podjąłem sam lecz szeroko konsultowaliśmy tę sprawę z radnymi i sołtysami. Nie chodzi o to, żeby zorganizować imprezę dla samego "zorganizowania", ludzie muszą czuć się bezpieczni, a wydaje mi się, że teraz byłoby to naprawdę trudne - mówi burmistrz dodając, że jeżeli na dożynki przyszłaby osoba zakażona COVID-19 to osoby, które dziś krytykują odwołanie imprezy, pewnie zmieniłyby zdanie.

Burmistrz odniósł się też do organizacji procesji Bożego Ciała. - Procesję organizował proboszcz. Oczywiście konsultował tę sprawę ze mną, zasięgnęliśmy opinii specjalistów i zgodziłem się na procesję zaznaczając, że muszą być zachowane wszystkie procedury - wyjaśnia Stanisław Strąk.