Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Burza po wojewódzkiej imprezie w Sandomierzu na 10-lecie Polski w Unii. Kto zawinił?

Paulina BARAN
Najprawdopodobniej na prośbę piosenkarki zmieniono kolejności występów i koncert Anny Wyszkoni odbył się wcześniej. W efekcie takich zmian widowisko z modelkami odbyło się około godziny 23.
Najprawdopodobniej na prośbę piosenkarki zmieniono kolejności występów i koncert Anny Wyszkoni odbył się wcześniej. W efekcie takich zmian widowisko z modelkami odbyło się około godziny 23.
Klapa organizacyjna wojewódzkiej imprezy z okazji 10-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej jaka 1 maja odbyła się w Sandomierzu. Kto zawinił?

Miało być wielkie narodowe święto, piknik, koncert i widowisko modowo - muzyczne z okazji 10-lecia obecności Polski w Unii Europejskiej. Wojewódzkie obchody rocznicy integracji popsuły jednak niedociągnięcia związane z przygotowaniem imprezy zamawianej przez Urząd Marszałkowski Województwa Świętokrzyskiego. Urząd nie poczuwa się do winy i zapowiada kary dla wykonawców zadania. Ci podają swoje argumenty. Kto wiec zawinił?

Poziomem organizacyjnym imprezy oburzony jest Piotr Litwin właściciel agencji reklamowej Junior Advertising z Kielc. Przedsiębiorca brał udział w przetargu na organizację święta, ale jego oferta okazała się zbyt droga, żeby wygrać. - W przetargu zwyciężyła firma spoza regionu, która faktycznie dała niższą cenę niż ja. Szczerze mówiąc sam się dziwiłem, że za takie pieniądze będzie można wywiązać się ze szczegółowych warunków zamówienia - mówił.

CZYTAJ także: Kłopoty z Anną Wyszkoni? Impreza z okazji 10-lecia wstąpienia Polski do Unii Europejskiej w Sandomierzu ze zgrzytem na koniec

Właściciel agencji reklamowej twierdzi, że firma podczas uroczystości, powinna zapewnić trzy ekrany diodowe, a ostatecznie zamontowała tylko jeden. - Koszt brakujących ekranów to prawie 30 tysięcy złotych, czyli mniej więcej tyle ile wynosiła różnica między moją ofertą, a firmy, która wygrała przetarg. Niedociągnięcia przy organizacji można by mnożyć. Wybieg do pokazu modelek był dwa razy krótszy niż było zapisane w umowie, a dach sceny zamontowano o dwa metry za nisko - twierdzi Piotr Litwin o dowodzi, że każde powiększenie sceny czy wybiegu kosztuje.

Jest oburzony, że Urząd Marszałkowski wybierając firmę, która przygotuje imprezę wziął pod uwagę jedynie cenę, a nie poziom oferowanych usług. Dziwi się, że nikt nie wyegzekwował zapisanych w specyfikacji przetargu warunków. W efekcie na imprezie zamiast określonych i wiele kosztujących - sceny, ekranów, scenografii pojawiły się tańsze zamienniki. Dodaje, że napisał w tej sprawie oficjalny protest do Urzędu Marszałkowskiego.

Osoby, które przyjechały na imprezę w Sandomierzu oburzył także inny ważny precedens, do którego na niej doszło. Organizatorzy w ostatniej chwili zmienili harmonogram występów. Początkowo na godzinę o 19.45 planowano wielkie widowisko modowo-muzyczne, na którym miały zaprezentować się modelki, potem o 20.45 miał odbyć się koncert Anny Wyszkoni. Ostatecznie jednak, najprawdopodobniej na prośbę piosenkarki zmieniono kolejności występów i koncert Anny Wyszkoni odbył się wcześniej. W efekcie takich zmian widowisko z pięknymi modelkami odbyło się około godziny 23. Oglądała je tylko niewielka grupa osób, wśród nich wielu mocno "zmęczonych" amatorów taniego wina, którzy w niezbyt elegancki sposób komentowali pojawiające się na scenie modelki.

Wprost o - jak to określa - dramacie organizacyjnym mówi Anna Skuratowicz pomysłodawca widowiska modowo-muzycznego. - Z mojej perspektywy to był cud nad Wisłą, że w ogóle wszystko się odbyło. Firma, która organizowała imprezę zafundowała nam dramat. Nie spełniono większości punktów, które były zawarte w specyfikacji imprezy począwszy od podłogi, a skończywszy na wysokości sceny - opowiada. Dodaje, że pracuje przy takich imprezach od 20 lat i z taką organizacyjną klapa jeszcze się nie spotkała.

Niedociągnięć nie ukrywa także Grzegorz Orawiec, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego, który zlecał imprezę w Sandomierzu. Podkreśla, że na firmę odpowiedzialną za całe zamieszanie zostaną nałożone kary ustalone w umowie. - Zdajemy sobie sprawę, że firma nie wypełniła wszystkiego, do czego się zobowiązała. Na dzisiaj możemy jedynie powiedzieć, że na pewno będziemy wnioskować o kary umowne - stwierdził Orawiec. Urząd Marszałkowski zapłacił za imprezę w Sandomierzu 162 tysiące złotych.

Co na to firma Jantom z Katowic, która przygotowała imprezę w Sandomierzu? Jan Wydra - współwłaściciel wyjaśnia, że według niego niedociągnięcia wynikały nie z zaniedbań firmy lecz z zupełnie innych powodów. Przedsiębiorca twierdzi, że na scenie nie zamontowano trzech ekranów multimedialnych, ponieważ zwyczajnie się nie zmieściły. Zapewnia, że ekrany były przygotowane i czekały na montaż. - Mamy na to pełną dokumentację techniczną. Jeżeli byśmy umieścili wszystkie ekrany to nie byłoby miejsca dla artystów. Scena była wciśnięta w kąt i nie mogła być powiększona nawet o metr w tych warunkach - mówi przedsiębiorca.

Wyjaśnia, że wybieg dla modelek także nie mógł być dwa razy dłuższy, ponieważ na rynku zabrakłoby miejsca. Opowiada, że za sceną umieszczono garderobę dla artystów, ale po chwili okazało się, że mimo że teren nie jest ogrodzony to należy do prywatnego właściciela, który towarzystwo… rozgonił. - Ilość miejsca była tak mała, że ostatecznie tylko cudem wszystko się zmieściło - podsumował Jan Wydra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie