Marek Klikowicz, dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa Urzędu Miasta w Kielcach:
Marek Klikowicz, dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa Urzędu Miasta w Kielcach:
- Właścicielka kamienicy postępuje prawidłowo. Mogłaby dla świętego spokoju wystąpić do sądu o eksmisje, ale sprawa będzie trwała bardzo długo. W tym przypadku można zastosować prostsze rozwiązanie. Wystarczy powiadomić o planach burzenia i wezwać do zabrania rzeczy w określonym terminie.
- Moi rodzice zajmowali to mieszkanie od 1979 roku a ja od 1981 rok. Wówczas budynkiem administrował starszy pan, który pisał do właścicieli, aby wyrazili zgodę na zawarcie z nami umowy najmu. Odpowiedzi nie dostał i wkrótce zrezygnował z pracy z powodu wieku. Kamienica trafiła w ręce Miejskiego Zarządu Budynków. Nigdy nie dostaliśmy umowy, choć mieszkamy tutaj od 30 lat. Moi rodzice wyprowadzili się, w mieszkaniu zostałem z moją żoną. Wystąpiliśmy o zawarcie umowy najmu, powołując się na ustawę o ochronie lokatorów. Zobowiązuje ona do podpisania umowy z mocy prawa z lokatorem, który zajmuje lokal od ponad 10 lat. Nie jesteśmy w stanie wyegzekwować tego zapisu - mówi Piotr Ksel.
Właściciela rozpoczęła rozbieranie kamienicy, mimo że rodzina się nie wprowadziła. - Robi to nielegalnie, zawiadomiłem nadzór budowlany a tam się zdziwili, że ktoś mieszka w budynku. Właścicielka odcięła mi wodę i próbowała pozbawić prądu. Nie mam ogrzewania z braku wody- dodaje.
OJCIEC UMOWĘ MIAŁ
Urzędnicy twierdzą, że małżeństwo zajęło mieszkanie nielegalnie i nie ma prawa do innego lokalu, tak jak pozostali lokatorzy starej kamienicy. - Głównym lokatorem był ojciec pana Piotra i on miał umowę najmu. W 2002 roku wyprowadził się, ponieważ wybudował dom pod Kielcami. Powinien był zabrać ze sobą całą rodzinę, także dorosłe dzieci i prawdopodobnie tak zrobił. Oddał klucze do starego mieszkania, ale po jakimś czasie wprowadził się syn, samowolnie, można powiedzieć, że włamał się - wyjaśnia Marek Kilkowicz, dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa Urzędu Miasta w Kielcach. - Ten pan nigdy nie dostał przydziału i nie ma prawa do tego lokalu. Wszyscy lokatorzy, którzy mieszkali legalnie w tej kamienicy dostali inne mieszkania. Ani my ani właścicielka posesji nie mamy wobec tego pana żadnych zobowiązań.
Tłumaczy, że ustawa o ochronie lokatorów nie działa w tym przypadku. -Obowiązuje od 2001 roku i mówi, że wszystkie osoby, które w dniu jej wejścia w życie zajmują lokale bez umowy dłużej niż 10 lat, mają dostać przydział z mocy prawa. Pan Ksel wprowadził się po tym terminie, a jego ojciec miał umowę, więc nie musiał korzystać z tej ustawy - wyjaśnia dyrektor.
SKĄD NOWY WŁAŚCICIEL?
Rodzinie wydaje się podejrzane, że kamienica, którą władało miasto nagle przeszła w ręce prywatnej osoby. - Nieruchomość nigdy nie należała do miasta. Mieliśmy ją w zarządzie przez kilka lat, po śmierci właściciela do czasu aż jego córka uregulowała sprawy spadkowe - przyznaje dyrektor Kilkowicz.
Pełnomocnik właściciela ( prosi o nie podawanie nazwiska) przyznaje, że chce pozbyć się lokatorów. - Dla mnie pan Ksel nie jest stroną, a jest nią jego ojciec, który był pełnoprawnym lokatorem. W mieszkaniu są jakieś rzeczy, ale nie wiem, czy ktoś tam mieszka. Wątpię, bo lokal nie nadje się do tego. Wysłałam do ojca zawiadomienie, że od 1 marca rozpoczynam burzenie kamienicy zgodnie z decyzją nadzoru budowlanego i oczekuję, że zabierze rzeczy do tego czasu - informuje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?