Były piłkarz ręczny VIVE Wiktor Malinowski, syn byłego trenera kieleckiej drużyny Aleksandra, zarabia miliony dolarów grając w ... pokera!

Paweł Kotwica
Paweł Kotwica
Archiwum Polska Press, Marek Nowakowski, Patryk Ptak, archiwum prywatne Aleksandra Malinowskiego
Ta historia brzmi jak bajka. Jeszcze kilka lat temu grał w piłkę ręczną, teraz jest gwiazdą światowego pokera i zarabia miliony dolarów. - Z piłki ręcznej zrezygnowałem przez kontuzję. Teraz myślę, że dzień, w którym ją odniosłem, był najlepszym momentem mojego życia – mówi Wiktor Malinowski, wychowanek VIVE Kielce.

Kibice piłki ręcznej, szczególnie w Kielcach, doskonale kojarzą to nazwisko. Białorusin Aleksander Malinowski z reprezentacją ZSRR zdobył w 1985 roku młodzieżowe mistrzostwo świata, rok później wygrał Igrzyska Dobrej Woli. Później grał w reprezentacji Białorusi. Z drużyną SKA Mińsk trzy razy (1987, 1989, 1990) wywalczył Puchar Europy, cztery razy był mistrzem Związku Radzieckiego.

W 1993 roku trafił do Iskry Kielce i grał w niej do 1996 roku, zdobywając dwa tytuły mistrza Polski (1994 i 1996) oraz jedno wicemistrzostwo (1995). Wcześniej grał w tunezyjskim Esperance Tunis, a później w izraelskim ASA Tel-Awiw i MKS Końskie. W 2002 roku nowy prezes VIVE Kielce, Bertus Servaas, zatrudnił go jako trenera swojej drużyny. Popularny „Malina” zdobył w 2003 roku z zespołem pierwszy w historii klubu dublet – mistrzostwo i Puchar Polski. Potem został drugim trenerem, gdy zespół w roli pierwszego objął Daniel Waszkiewicz. Po jego zwolnieniu znów prowadził drużynę jako pierwszy szkoleniowiec. Później Malinowski trenował AZS Politechnikę Radom, Warmię Olsztyn, Dinamo i Arkatron Mińsk, Śląsk Wrocław i KSZO Ostrowiec. Do Vive jako trener wracał jeszcze dwa razy – ostatni raz w sezonie 2007/2008, po nim drużynę objął Bogdan Wenta. Od sezonu 2019/2020 Malinowski prowadzi pierwszoligowy Olimp Grodków, mieszka we Wrocławiu.

Pierwsze kroki postawił na Krakowskiej

Malinowskim urodzili się dwaj synowie – Aleksander-junior i, 2 sierpnia 1994 roku, Wiktor. - Wiktor urodził się w Mińsku, kiedy byliśmy tam na wakacjach. Ale swoje pierwsze kroki postawił na korytarzu w hali przy Krakowskiej w Kielcach, gdzie graliśmy i trenowaliśmy – mówi Aleksander-senior.

Z mieszkania na Dolomitowej 3, gdzie mieszkali, do hali było kilkaset metrów. A i geny zrobiły swoje – obaj synowie Saszy zaczęli trenować w VIVE piłkę ręczną. Wiktor był rozgrywającym. Grał w drużynach młodzieżowych i drużynie rezerw.

- Pamiętam go jako chłopaka, który świata poza piłką ręczną nie widział. Był strasznie zaangażowany. Gdy graliśmy gdzieś turnieje i spaliśmy w internatach, schodził na śniadanie i z boku przygotowywał sobie jedzenie z własnych produktów, już jako dzieciak miał nawyki żywieniowe profesjonalnego sportowca. Jeśli w juniorach grał mecz w środku tygodnia, to nie było go w szkole trzy dni. Dzień przed meczem się do niego przygotowywał, drugiego dnia grał, a trzeciego odpoczywał – śmieje się Paweł Tetelewski, trener, który w 2010 roku z drużyną juniorów młodszych VIVE z Malinowskim w składzie zdobył w Płocku mistrzostwo Polski.

Miał głowę do piłki ręcznej

Wiktor został wtedy uznany za najlepszego gracza finałów, mimo że jako zawodnik praworęczny grał na prawym rozegraniu, co jest dość niewygodne. - Byłby z niego dobry środkowy rozgrywający. Miał głowę do grania, przegląd pola, dobry rzut z biodra, solidnie grał w obronie, miał niezłe warunki, trochę ponad 190 centymetrów wzrostu. Bardzo przypominał mi Dimę Nikulenkowa, Białorusina, który grał w Kielcach – wspomina Tetelewski.

W 2012 roku Wiktor był powoływany do juniorskiej kadry Białorusi (ma dwa paszporty – polski i białoruski). Mimo młodego wieku często zmieniał kluby, grał też w Dinamie Mińsk, w drugiej drużynie niemieckiego HSG Wetzlar, w czeskim TJ Nachod. Na chwilę wrócił też do Kielc. VIVE prowadził wtedy trener Bogdan Wenta. 17-letni Malinowski dostał szansę treningu z pierwszą drużyną. - Bardzo miło to wspominam, dużo się nauczyłem. Dało mi to dużo motywacji – wspomina Wiktor.

Kontuzja, która zmieniła wszystko

W sezonie 2012/13 był graczem AZS UT-H Radom. Pojechał do Puław na sparing z Azotami. Wpadli do hali w ostatniej chwili, nie zdążył się dobrze rozgrzać. Oddał pierwszy rzut, wpadła piękna bramka. Przy drugim rzucie zderzył się z Mateuszem Kusem, późniejszym zawodnikiem VIVE. Kolano nie wytrzymało, uszkodził łąkotkę. Kontuzja na kilka miesięcy leczenia. Przeszedł operację, potem rehabilitację, wrócił na boisko. Ale jak to często bywa po takiej kontuzji, podświadomie odciążał kontuzjowaną wcześniej nogę, obciążając drugą kończynę. Skończyło się to zerwaniem więzadeł krzyżowych w drugim kolanie. To jeszcze poważniejsza kontuzja. Znów operacja, znów leczenie.

- Myślę, że za bardzo i za dużo chciałem, za dużo pracowałem, a organizm tego nie wytrzymał. Miałem 18 lat, rozwalone kolano, niepewną sportową przyszłość i przed sobą decyzję, co dalej – opowiada Wiktor.

- Te kontuzje to była dla niego tragedia, nie wyobrażał sobie życia bez piłki ręcznej. Po drugiej operacji kolana był w Niemczech, leżał w łóżku. Nasz starszy syn podsunął mu pomysł gry w pokera w internecie. Wiktor tak się wciągnął, że osiem godzin gry dziennie to była u niego norma – opowiada Malinowski-senior.

- Nagle w moim życiu pojawiło się mnóstwo wolnego czasu. Brakowało mi rywalizacji, adrenaliny. Znalazłem to w pokerze. Wybrałem go, bo dawał mi wolność i nie groził kontuzjami. Początkowo grałem tylko online i na drobne stawki. Kiedy wszedłem poziom wyżej, musiałem zainwestować w trenera. W 2016 roku zacząłem się pojawiać na turniejach live, rozgrywanych normalnie, przy stołach. Są w nich dużo większe emocje, bezpośredni kontakt z przeciwnikami – mówi Wiktor.

Piłka ręczna dobrze przygotowała go mentalnie, a także nauczyła ciężkiej pracy i poświęcenia dla nowej pasji. - Od dzieciństwa trenowałem bardzo ciężko. To pomogło mi przygotować się do pokera, ponieważ jest to bardzo trudna próba psychiczna. Poker jak każdy inny sport wymaga też żelaznej samodyscypliny - mówi Malinowski.

- To, że grał kiedyś w piłkę ręczną, na pewno mu pomaga, bo wieloletnie treningi nauczyły go systematyczności i ciężkiej pracy – mówi Rafał Gładysz, dziennikarz pokerowy. - Zresztą, przypadki transferów z innych dyscyplin do pokera są dość częste, ktoś kończy karierę na przykład w koszykówce czy piłce nożnej i szuka w pokerze adrenaliny, gdy zaczyna mu jej brakować. Mamy też sporo byłych szachistów i przedstawicieli innych gier karcianych, choćby brydża – dodaje.

Wygrywa miliony dolarów

Malinowski błyskawicznie, przebojem wszedł do pokerowego światka. W 2018 roku zdobył tytuł mistrzowski na festiwalu WCOOP (World Championship of Online Poker), wygrywając turniej High Roller, za co otrzymał aż 726 000 dolarów. W turnieju były piłkarz ręczny pokonał wiele gwiazd światowego pokera, między innymi Justina Bonomo, Linusa "LLinusLLove" Loeligera, Sergio "Zcedrika" Aido, Andrasa "Probirsa" Nemetha, Davida Petersa.

W ubiegłym roku wziął między innymi udział w turnieju EPT Monte Carlo, zajmując w nim siódme miejsce, co przyniosło mu nagrodę w wysokości 296 643 dolarów. W maju 2019 roku wygrał 57 042 dolary w Monte Carlo, a w marcu 2020 roku 234 240 dolarów w Soczi. Również w marcu Malinowski brał udział w festiwalu Poker Masters Online. W pierwszym turnieju zajął siódme miejsce, inkasując 32 175 dolarów. W drugim pochodzący z Kielc zawodnik awansował do finału, zajmując w nim piąte miejsce, przypadło mu 66 tysięcy 300 dolarów.

Pod koniec kwietnia Limitless wygrał 461 200 dolarów w dwóch turniejach festiwalu Poker Masters, zajmując w nich drugie i trzecie miejsce.

Według portalu cardplayer.com, do 10 marca 2020 roku Malinowski tylko w turniejach rozgrywanych live wygrał ponad 710 tysięcy dolarów, co daje niespełna 3 miliony złotych. Do tego dochodzą wygrane z rozgrywek online, prawdopodobnie stanowiące wielokrotność tej kwoty, bo 3 miliony złotych Wiktor wygrał tak raz w jeden dzień.

O jaką najwyższą stawkę grałem? Na stole było grubo ponad milion dolarów

Limitless, czyli Nieograniczony

Ze względu na styl gry, otrzymał pseudonim „Limitless” - bezgraniczny, nieograniczony.

- To genialny gracz. Gra bardzo widowiskowo, w niektórych zagraniach jest szalony, ale nie szaleje z pieniędzmi. Jego styl jest dla rywali bardzo niewygodny, bo trudno przewidzieć, jak zagra. Umiejętność wykorzystania elementu zaskoczenia to w pokerze bardzo pożądana cecha. Ten facet po prostu ma jaja. Oglądam niemal codziennie jego grę, zresztą ogląda go mnóstwo fanów pokera, bo jego styl jest najbardziej spektakularny. Niczyja gra nie wzbudza wśród obserwujących takich emocji, dlatego nikt nie ma tylu obserwatorów, co on. Poza tym on ciągle się uczy i wyciąga wnioski. Jest młody, jego gra może się jeszcze rozwijać i zmieniać - przewiduje Rafał Gładysz.

Jest w najlepszej piątce zawodników na świecie, obraca milionami dolarów

- W Polsce jest sporo doskonałych zawodników cashowych, ale nikt nie gra na takie stawki, jak Limitless. W cashowej odmianie pokera, w której gra się za własne pieniądze, jest on w absolutnym topie, w piątce najlepszych graczy na świecie – mówi Rafał Gładysz.

- Obraca milionami dolarów. W czasie dużych festiwali online praktycznie codziennie gra w turniejach, w których wpisowe wynosi między 10 a 25 tysięcy dolarów, ale zdarza się, że i ponad 100 tysięcy. Jeśli w takim turnieju jest czasem około stu graczy, to proszę sobie wyobrazić, jakie pieniądze mogą leżeć na stole. Tam już nie ma przypadkowych graczy, gra cała światowa czołówka – dodaje Gładysz.

ZOBACZ VIDEO z wywiadem z Wiktorem Malinowskim

Od 2017 roku Malinowski jest pokerowym zawodowcem. W Azji rozpoczął się wtedy pokerowy boom, dlatego przeprowadził się do Makau, portugalskiej enklawy na wschodnim wybrzeżu Chin.

- Makau to azjatyckie Las Vegas, przy czym stawki, o które się tam gra, są tam znacznie wyższe niż w Stanach. Grają tam chińscy milionerzy, którzy nie wiedzą, co robić z pieniędzmi, a chcą się zmierzyć z gwiazdami światowego pokera – mówi Gładysz.

- O jaką najwyższą stawkę grałem? Na stole było grubo ponad milion dolarów – zdradza Malinowski.

Trzy doby przy stole non stop

Nie wszyscy lub nawet nieliczni traktują pokera jako sport. - Poker to gra umiejętności z elementem losowym, a nie jak sądzi wielu, odwrotnie. Aby dobrze grać, trzeba mieć ogromne podstawy teoretyczne, bazę, trzeba się nauczyć mnóstwa rzeczy. To matematyka, rachunek prawdopodobieństwa, procenty, liczenie. Bardzo duże znaczenie ma psychika, sfera mentalna, trzeba umieć blefować. To nie ma wiele wspólnego z obrazem pokera, który znamy z filmu „Wielki Szu” – mówi Gładysz.

- Jeśli ktoś myśli, że do pokera nie potrzeba przygotowania fizycznego, to opowiem, jak wyglądają gry w Makau. Mieszka się niedaleko kasyna, w którym się gra, bo przychodzi SMS i w ciągu dwudziestu minut trzeba się stawić do gry. Stoły są dziewięcioosobowe, przy czym dwa miejsca zwykle są zarezerwowane dla bogatych Chińczyków. Gra się przez osiem godzin, potem następuje godzinna przerwa i znowu osiem godzin przy stole. I tak to może trwać nawet trzy doby. Przez tę godzinę przerwy się śpi i je, niektórzy, aby odpocząć, stosują metody medytacyjne. Zdarzało się, że byłem tak wycieńczony grą, że podpinano mnie pod kroplówkę – opowiada Wiktor.

Od dwóch lat mieszka w Moskwie. Tam zmontował swój pokerowy team. - Poker zajmuje mi czas od wczesnego rana do późnej nocy. Nie tylko gram, ale i obserwuję, jak grają inni, uczę się. Muszę się też ruszać, biegam, jeżdżę na rowerze. Wolę grać online, sesje są krótsze, a stawki wyższe. Zresztą w obliczu koronawirusa poker całkowicie przeniósł się do internetu.

Mówi biegle po rosyjsku, angielsku i niemiecku. - Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem w Polsce. Od pół roku nie używałem języka polskiego – mówi Malinowski.

W Polsce byłby przestępcą

Limitless nie gra w Polsce, bo hazardowy poker jest u nas zakazany. - Pokerzyści są u nas traktowani jak przestępcy. Dlatego on gra pod niemiecką flagą – mówi Rafał Gładysz.

- Znalazłem pasję życia. Myślę, że największe sukcesy jeszcze przede mną, że jeszcze się nie wypaliłem, że się rozwijam i idę do góry – mówi Malinowski.

Wielu świetnych pokerzystów pojawia się, zarabia ogromne pieniądze i znika. Po prostu ich dochody z pokera są już takie, żeby można było spokojnie, dostatnio żyć, a i zainwestować.

- Sukcesy w pokerze odnoszą zawodnicy w różnym wieku. Niektórzy robią szybką karierę i równie szybko znikają. Ale takie błyskawiczne kariery to rzadkość, najczęściej na szczyt wspina się przez kilka lat. Raz jest hossa, raz bessa. Wiktor jako jeden z nielicznych czołowych graczy świata uniknął dotąd spektakularnej porażki. Nie szaleje z pieniędzmi, dobrze szacuje, nie włącza mu się „nieśmiertelność”. Choć przyznał w jednym z wywiadów, że zdarzyło mu się w jednym rozdaniu przegrać milion dolarów. Ale jeśli gra na takie stawki, to na pewno go na to stać – analizuje Gładysz.

- Poker dał mu to, czego na pewno nie dałaby mu piłka ręczna. Pamiętam, w jakim szoku byliśmy z moją żoną, Żanną, gdy przyjechaliśmy go odwiedzić. Mieszkał w świetnym hotelu. Po prostu wyjął kartę i zapłacił za nasz pokój. To było dziwne uczucie – mówi Malinowski-ojciec.

- Z dzisiejszej perspektywy, głównie tej finansowej, widzę, że dzień mojej kontuzji był najszczęśliwszym dniem w moim życiu. Nieszczęście stało się moim szczęściem – kończy niespełna 26-letni Wiktor „Limitless” Malinowski.

Dziękujemy Aleksandrowi Malinowskiemu, Markowi Nowakowskiemu i Patrykowi Ptakowi za udostępnienie archiwalnych zdjęć.

ZOBACZ>>> Minęło 40 lat od zdobycia przez kieleckich piłkarzy ręcznych pierwszego medalu mistrzostw Polski
Zobacz nową siedzibę PGE VIVE Kielce (VIDEO)

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

POZNAJ KIELECKIE WAGS – PIĘKNE ŻONY I PARTNERKI PIŁKARZY RĘCZNYCH [ZDJĘCIA]

[B]POLECAMY RÓWNIEŻ:



MARIUSZ JURASIK I GRZEGORZ TKACZYK POBIEGLI WŚRÓD GWIAZD [ZDJĘCIA]


ZOBACZ PIĘKNE KIBICKI NA MECZACH PIŁKI RĘCZNEJ [ZDJĘCIA]



TEN MECZ WYCISNĄŁ ŁZY. GWIAZDY PIŁKI RĘCZNEJ ZAGRAŁY DLA 4-LETNIEGO SEBASTIANA Z BUSKA


ZAWODNICY PGE VIVE Z KIBICAMI SPRZĄTALI LAS


POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:

Handball Echo Dnia

POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM sporcie NA:

Sport Echo Dnia

Autor jest również na Twitterze
Obserwuj Handball Echo na Twitterze
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie
Dodaj ogłoszenie