Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były stoper Korony spotkał się z kolegami (zdjęcia)

Z New Jersey Sławomir Stachura
Jarosław Pacoń (z prawej) w klubie Wisła Garfield spotkał się w niedzielę ze Sławomirem Grzesikiem i trenerem Włodzimierzem Gąsiorem.
Jarosław Pacoń (z prawej) w klubie Wisła Garfield spotkał się w niedzielę ze Sławomirem Grzesikiem i trenerem Włodzimierzem Gąsiorem. S. Stachura
Były stoper Korony od 8 lat mieszka w Stanach Zjednoczonych. W klubie Wisła Garfield spotkał się z kieleckimi kolegami.

Zaproszenie na igrzyska

Zaproszenie na igrzyska

Spotkanie w założonej w 1952 roku Wiśle Garfield odbyło się w bardzo sympatyczniej atmosferze. Zorganizowane zostało z inicjatywy Związku Polonijnych Klubów Piłkarskich. Wszyscy kieleccy zawodnicy, trenerzy i prezesi otrzymali okolicznościowe albumy wydane z okazji 50-lecia klubu, a prezydent Kielc Wojciech Lubawski już teraz zaprosił Wisłę na igrzyska polonijne, które odbędą się w Kielcach w 2011 roku.

Kibice Korony Kielce pamiętają pewnie środkowego obrońcę, który w od wiosny 1997 roku przez ponad 3 lata błyszczał w kieleckiej drużynie. Popularny "Pacek" z Kielc w 2000 roku wyjechał do USA. W niedzielę spotkał się z dawnymi kolegami z Korony.

Pacoń trafił do Korony w zimie 1996 roku, gdy kielecka drużyna szykowała się do walki o drugą ligę. Choć w barwach "Stalówki" rozegrał 10 meczów w ekstraklasie, to tak naprawdę błysnął dopiero w Koronie. Przez dwa sezony gry kielczan w drugiej lidze, Jarek był uznawany za jednego z najlepszych obrońców zaplecza ekstraklasy. Do Kielc ściągnął go obecny szkoleniowiec Korony - Włodzimierz Gąsior, który w niedzielę po raz pierwszy od 8 lat spotkał się ze swoim podopiecznym.

CZYTAŁ GRĘ

- Jarek to był świetny obrońca. Dobrze ustawiał się na boisku, świetne czytał grę, strzelał gole ze stałych fragmentów gry - charakteryzuje Paconia trener Gąsior. W niedzielę serdecznie się przywitali, bo Pacoń przyjechał do klubu Wisła Garfield, gdzie na uroczystej kolacji była ekipa Korony.

Popularny "Pacek" bardzo cieszył się też ze spotkania z asystentem trenera Gąsiora, Sławomirem Grzesikiem. Obaj grali razem w Koronie i byli serdecznymi kolegami. - Lubiłem grać z Jarkiem. Imponował takim spokojem, że czasami to aż skóra cierpła. Świetnie potrafił rozszyfrować nawet najlepszego napastnika i grać na niego tak, że nie zrobił "sztycha". Nie miał szybkości, ale nadrabiał do niesamowitym wyczuciem na boisku - chwali kolegę trener Grzesik.
- Nie przesadzajcie z tymi pochwałami! - mówi Jarek. - W Koronie to był mój dobry okres i bardzo miło ten czas wspominam. Żałuję tylko, że tak wcześnie, w wieku 28 lat, skończyłem właściwie z zawodową piłką. Bo tu w Stanach, to była już typowa amatorszczyzna. Co mnie przygnało za Ocean? Przyjechałem po prostu za chlebem. Z Korony wycofał się sponsor, klub przestał płacić, więc trzeba było szukać jakiejś alternatywy. No i z kapitanem Korony Pawłem Kozakiem wyjechaliśmy za ocean i trafiliśmy do klubu Olimpia Stamford. Paweł wrócił do kraju, ja zostałem. Pograłem dwa lata, ale z gry w piłkę w polonijnym amatorskim w zasadzie klubie trudno było się utrzymać. Zacząłem więc rozglądać się za pracą - wspomina Jarek.

PRZYBYŁO KILOGRAMÓW

Pacoń mieszka w stanie Connecticut, w Stamford, a więc tam, gdzie grał w piłkę. Z futbolem nie ma już w zasadzie nic do czynienia. - Założyłem firmę malarską, w sezonie zatrudniam 12 ludzi. Na piłkę nie mam czasu. Wybierałem się na któryś z meczów Korony tu w Stanach, ale akurat grała w takich godzinach, że nie dałem rady. Śledzę jednak wyniki zespołu w Internecie, wiem, że jest teraz w czołówce pierwszej ligi. Sam już się niestety nie ruszam, więc przybyło trochę kilogramów. W Polsce byłem przez te lata chyba ze trzy razy, ostatnio w 2006 roku i jak przejeżdżałem przez Kielce, to objechałem sobie ten nowy stadion. Piękny! - mówi z entuzjazmem Jarek.

Pacoń w USA założył rodzinę, ale ożenił się z Polką, więc w jego domu mówi się po polsku. Ojczystego języka nauczył też 7-letniego syna Filipa. - Jesteśmy Polakami, więc to oczywiste, że Filip też musi mówić po polsku. Tu w USA żyje się dobrze, na wszystko w zasadzie jest człowieka stać, więc na razie nie myślę o powrocie do Polski. Ale jak dopiecze nam kryzys, to kto wie... Może trzeba się będzie pakować i wracać. Na razie jednak cieszę się, że mogłem spotkać się z kolegami i powspominać stare, dobre, kieleckie czasy. Trener Gąsior znów w Koronie, on ma smykałkę do robienia awansów, więc jestem przekonany, że w czerwcu drużyna będzie świętować awans do ekstraklasy. Tego gorąco życzę Koronie - kończy Jarek Pacoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie