Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były zawodnik Vive Kielce Luka Cindrić pod ostrzałem. „Oszukuje nas od trzech lat. Nie zasługuje na koszulkę reprezentacji Chorwacji”

Paweł Kotwica
Paweł Kotwica
Luka Cindrić (na zdjęciu z piłką) zagrał wczoraj w meczu Ligi Mistrzów Telekom Veszprem - Barca i był jednym z najlepszych zawodników na boisku.
Luka Cindrić (na zdjęciu z piłką) zagrał wczoraj w meczu Ligi Mistrzów Telekom Veszprem - Barca i był jednym z najlepszych zawodników na boisku. East News/Polska Press
Przez chorwackie media przetacza się dyskusja na temat Luki Cindricia, reprezentacyjnego środkowego rozgrywającego, byłego zawodnika Łomża Vive Kielce, obecnie grającego w hiszpańskiej Barcy. Kolejna osoba zarzuciła Cindriciowi symulowanie kontuzji i lekceważenie gry w reprezentacji kraju. Genialny jako zawodnik Cindrić staje się krnąbrnym dzieciakiem piłki ręcznej...

Przypomnijmy, że po pierwszym meczu Chorwacji na zakończonych kilka dni temu w Egipcie mistrzostw świata Luka Cindrić zgłosił uraz mięśnia przywodziciela uda. Wrócił do Barcelony, gdzie gra w drużynie klubowej, tam przeszedł badania i na mundial już nie wrócił. W składzie Chorwatów zastąpił go Igor Karacić z Łomża Vive Kielce, który trenował normalnie dopiero od kilku dni, bo przez półtora miesiąca leczył zapalenie kości łonowej. „Kara” musiał wziąć na siebie bardzo dużo, bo lider zespołu, Domagoj Duvnjak nie był w pełni formy po koronawirusie.

Start Hrvatskiej w egipskim mundialu był nieudany, w pierwszej fazie grupowej zremisowała ona z niżej notowanymi Japonią, w drugiej przegrała z Argentyną, a po porażce w decydującym meczu z Danią aż 26:38 nie awansowała do ćwierćfinałów. Zajęła w turnieju 15. miejsca, dwie lokaty za Polską. Okazuje się, że tak kiepski turniej Chorwatów miał swoje przyczyny w dużym stopniu w atmosferze, która panowała w drużynie...

Łomża Vive Kielce straciło pozycję lidera grupy A. Może ją odzyskać już we wtorek

Po porażce z Argentyną do dymisji podał się selekcjoner Chorwatów, bardzo szanowany trener, Lino Cervar. Szkoleniowiec już w trakcie turnieju krytycznie wypowiadał się na temat Cindricia.

Cervar: Nigdy nie mogłem na niego liczyć

- Doceniam jego umiejętności, to ja go odkryłem, nikt go nie znał, gdy sprowadzałem go do Metalurga Skopje. Kto wie, czy teraz grałby w Barcelonie, czy nadal w Ogulinie. W kadrze nigdy na niego nie mogłem liczyć, gdy go potrzebowałem. Był kontuzjowany w 2019 roku (podczas mistrzostw świata najpierw dolegał mu ból pleców, potem mięśnia przywodziciela uda – przyp. red), rok temu (na mistrzostwach Europy zgłosił problem mięśniowy – red.) i teraz trzeci raz. Podczas przygotowań do mistrzostw w Egipcie pytałem go o jego zdrowie, odpowiadał, że może grać 30 minut, później 20, 10, potem 5 – mówił Lino Cervar w chorwackich mediach.

Teraz kulisy sytuacji z Cindriciem odkrywa fizjoterapeuta reprezentacji Chorwacji, Damir Kajba, który kilka dni temu został zwolniony z pracy na wniosek nowego selekcjonera, Hrvoje Horvata. Kajba otwarcie zaatakował Cindricia, twierdząc, że symuluje on kontuzje. Twierdzi, że były zawodnik klubu z Kielc jest największym problemem reprezentacji kraju.

ZOBACZ>>> Trener Łomża Vive Kielce Talant Dujszebajew po meczu w Kwidzynie: Po tak długiej przerwie widać było, że mamy braki

"Nie zasługuje na to, aby nosić koszulkę reprezentacji Chorwacji"

- Kiedy napisałem, że w kadrze jest ktoś, kto nie zasługuje na to, aby nosić koszulkę reprezentacji Chorwacji, to miałem na myśli Lukę Cindricia. To nie jest normalne, ten facet potrafi oszukiwać HRS (Chorwacka Federacja Piłki ręcznej – przyp. red.) i drużynę narodową przez trzy lata, a my ciągle czekamy, czy może grać dla kadry, czy nie. Podczas mistrzostw kibice czekali, żeby wyjaśnił, na czym polega problem, ale on nie chciał rozmawiać z chorwackimi dziennikarzami, nawet z telewizją RTL, która wykupiła wyłączne prawa do meczów chorwackiej drużyny piłki ręcznej, za to poszedł rozmawiać na podkaście serbskiego portalu Balkan Handball, a potem pocił się przy dociekliwych pytaniach i sam nie wierzył w to, co mówi i co wcześniej opowiadał naokoło – mówi Damir Kajba dla portalu net.hr.

- Najbardziej uderzyło mnie to, że on pluje na najbardziej utytułowanego chorwackiego trenera piłki ręcznej. Lino Cervar to facet, który zdobył wiele medali i który jest obecny w kadrze od lat. Martwi mnie, że nikt z HRS nie powiedział publicznie: „Chłopcze, nie masz prawa tak mówić”. Takie zachowanie nie przyszło do głowy nikomu z poprzednich pokoleń odnoszących sukcesy, Čavarowi, Baliciowi czy Lackoviciowi - mówi Kajba dla net.hr.

Karacić błagał, żeby go zabrać na mistrzostwa

- Igor Karacić błagał HRS o pozwolenie na przyjazd na zgrupowanie, obiecywał, że na pewno zagra. Facet miał poważny uraz, zespół przeciążenia kości łonowej, schorzenie, które może mieć bardzo poważne konsekwencje. Domagoj Duvnjak, mimo choroby, którą przeszedł, był gotów umierać dla Chorwacji i wszystkich chłopaków z drużyny. Dla mnie to oni są godni przynależności do reprezentacji – mówi Kajba. - Luka Cindrić złamał atmosferę w drużynie, sprawił, ze wszyscy zajmowali się jego kontuzją, a nie przygotowaniami do meczów. Podobnie było rok temu mistrzostwach Europy w Austrii. Cindrić w tajemnicy przed trenerem poleciał do Barcelony, aby przeprowadzić badania. Potem wrócił na mistrzostwa. Ale Luka to nie mój problem, on jest problemem naszej federacji. Kiedy ten problem będzie rozwiązany, wszystko znowu będzie na topie. Mam wielką nadzieję, że to wywoła w nim jakiś przełom, zmieni mu coś w głowie. Nie możesz grać dla Chorwacji tylko wtedy, kiedy chcesz – dodaje.

Trenował z boku, z telefonem w ręku

Były fizjoterapeuta chorwackiej kadry opowiada, jak zachowywał się Cindrić podczas przygotowań do egipskiego mundialu. - Oglądałeś Final Four Ligi Mistrzów, czy zauważyłeś, że Luka był kontuzjowany? Nie, grał normalnie. Może nie najlepiej, ale grał. Po przyjeździe z Final Four na zgrupowanie kadry nie chciał trenować jak inni, nie przeprowadził jednego uczciwego treningu. Ćwiczył z boku indywidualnie, na materacu albo na rowerze stacjonarnym. I cały czas miał przy sobie telefon. Domagoj Duvnjak, który też grał w Final Four, mimo że niedługo wcześniej przeszedł koronawirusa, z kadrą trenował normalnie. Cindrić kilkukrotnie zażądał dodatkowych badań, ale nie wykazały one żadnej kontuzji – mówi Kajba.

Raz bolała go lewa, raz prawa noga

Cindrić znalazł się w składzie na mistrzostwa świata, ale po przylocie do Egiptu nadal nie brał udziału w normalnych zajęciach. Przed pierwszym meczem trenował tylko raz. Po meczu z Japonią Cindrić znów zgłosił kontuzję i chciał lecieć na badania do Barcelony, na co mu pozwolono. Potem zasygnalizował, że przez dwa tygodnie nie może grać i ostatecznie został wycofany z turnieju. Co ciekawe, w opisywanym okresie raz zgłaszał uraz mięśnia przywodziciela lewej nogi, raz prawej. Tego rodzaju kontuzję bardzo ciężko wykazać podczas badań i udowodnić, że zawodnik ją ma lub jej nie ma.

- Żal mi Duvnjaka, Musy, Karacicia i innych naszych oszukanych graczy, którzy tak wiele dali dla reprezentacji. Nie chcę już w tym uczestniczyć i pracować z kadrą, być może zostałem wychowany inaczej, bo na niektóre rzeczy nie mogę sobie pozwolić – dodaje były fizjoterapeuta chorwackiej kadry.

W Kielcach też były problemy z Cindriciem

Podobne problemy z Chorwatem były w Kielcach. W 2018 roku trafił on do Vive z macedońskiego Vardaru Skopje, podpisując trzyletni kontrakt. Kiedy w kieleckim klubie zaczęły się kłopoty finansowe, Cindricia zaczęły nękać kontuzje, najczęściej osławionego już przywodziciela. Zawodnik częściej nie grał niż grał, a po kilku miesiącach przyszedł do prezesa Bertusa Servaasa oznajmiając, że ma propozycję z FC Barcelona i po sezonie chce odejść.

Negocjacje między klubami trwały kilka miesięcy, a zostały sfinalizowane podczas turnieju Final Four w Kolonii w 2019 roku, w którym grały drużyny z Kielc i Barcelony (ówczesne PGE Vive zajęło czwarte miejsce, Barca trzecie, wygrywając z kielczanami 40:35). Kataloński klub, według nieoficjalnych informacji, zapłacił za Cindricia ponad 800 tysięcy euro (dla porównania – za Karola Bieleckiego, który w 2004 roku przechodził do niemieckiego SC Magdeburg, nasz klub przyjął 200 tysięcy euro, transfer Cindricia był zdecydowanie najwyższy w historii polskiej piłki ręcznej) i zobowiązał się do rozegrania dwóch towarzyskich meczów z mistrzami Polski.

Po przejściu do Barcelony problemy Cindricia ze zdrowiem się skończyły, pauzował on od tego czasu tylko w kilku spotkaniach. Zagrał także we wczorajszym meczu Ligi Mistrzów, w którym Barca wygrała na wyjeździe 37:34 z węgierskim Telekomem Veszprem. Był jednym z najlepszych zawodników na boisku, zdobył 5 bramek.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie