Chemiczna akcja strażaków w Czerwonej Górze (zdjęcia)

Dość nietypową akcję w szpitali w Czerwonej Górze pod Kielcami przeprowadzili w poniedziałkowy wieczór kieleccy strażacy. Potrzebna była fachowa pomoc specjalistycznej grupy ratownictwa chemicznego.

- Około godziny 22 zostaliśmy powiadomieni przez lekarza dyżurnego jednego z oddziałów szpitala o tym, że w sali opatrunkowej z niewiadomych przyczyn rozlał się 10-procentowy roztwór formaldehydu, czyli rozcieńczonej formaliny. Substancja ta używana jest między innymi do zabezpieczania próbek pobranych od pacjentów - opowiadał Robert Sabat, pełniący obowiązki komendanta miejskiego kieleckiej straży pożarnej.

W związku z tym, że zgłoszenie brzmiało dosyć groźnie, bo substancja ma silnie drażniący zapach, może podrażniać drogi oddechowe, skórę, ma też właściwości trujące, na miejsce zadysponowano w sumie siedem zastępów strażackich i specjalistyczną grupę ratownictwa chemicznego. - Przed naszym przybyciem na polecenie lekarza dyżurnego zamknięto pokój, w którym doszło do skażenia oraz otworzono w nim okno. Na oddziale w momencie zdarzenia było 36 pacjentów i cztery osoby personelu. Lekarz nakazał pacjentom zostać w salach - dodawał Robert Sabat.

Jedna z pielęgniarek, która przebywała w pokoju z rozlaną formaliną źle sie poczuła, narzekała na ból głowy. Została przebadana i pozostała na miejscu. - Nasza grupa chemiczna weszła do pomieszczenia. Okazało się, że rozlane zostało 50 mililitrów formaldehydu. Podjęto decyzję o dokładnym wywietrzeniu pomieszczeń, zaś sam roztwór formaldehydu zebrano, a później trafił do utylizacji - wyjaśniał dalej Robert Sabat i dodawał: - Na uwagę zasługuje profesjonalne podejście personelu szpitala. Bez niepotrzebnej paniki udało się odizolować miejsce zdarzenia nie narażając reszty pracowników i przede wszystkim pacjentów na kontakt z niebezpieczną substancją.