Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chusta chirurgiczna w brzuchu! Lekarz i instrumentariuszka usłyszeli zarzuty

Michał NOSAL [email protected]
Dalszy ciąg sprawy chusty chirurgicznej, którą po zabiegu znaleziono w brzuchu kobiety z powiatu kieleckiego. Lekarz i instrumentariuszka mają kłopoty.

Podejrzanym w tej sprawie może grozić nawet po pięć lat więzienia.

Są zarzuty prokuratorskie dla lekarza i instrumentariuszki, którzy latem 2007 roku w szpitalu przy ulicy Prostej w Kielcach uczestniczyli w zabiegu cesarskiego cięcia u mieszkanki gminy Pierzchnica. Kilka miesięcy później okazało się, że kobieta ma w brzuchu chustę chirurgiczną.

Ciężarna mieszkanka gminy Pierzchnica w ostatni dzień lipca 2007 roku przeszła zabieg cesarskiego cięcia w szpitalu przy kieleckiej ulicy Prostej. Na świat przyszedł syn.

Bliscy kobiety opowiadali potem "Echu Dnia", że zaraz po powrocie z porodówki zaczęła skarżyć się na bóle brzucha, które to pojawiały się, to znikały. Z dnia na dzień kobieta czuła się coraz gorzej. Zgłosiła się do ginekologa, ale badania niczego nie wykazywały. W połowie stycznia 2008 roku zaczęło być bardzo źle. Bliscy mówili, że kobieta nikła w oczach. Miała biegunki, błyskawicznie traciła wagę. W połowie lutego badanie wykazało, że kobieta ma zapalenie jelita grubego. W kwietniu 2008 roku trafiła do szpitala w Chmielniku. Dopiero badanie rentgenowskie wykazało, że pacjentka ma w sobie chirurgiczną chustę. W szpitalu w Kielcach przeprowadzony został zabieg jej usunięcia. Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód.

- Z opinii, jaką latem 2009 roku przestawili biegli z Łodzi wynika, że z medycznego punktu widzenia nie jest możliwe, by chusta przemieściła się z jamy otrzewnowej do jelita, gdzie została znaleziona - opowiada prokurator Sławomir Mielniczuk, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach. Pojawiła się sugestia, że pacjentka mogła połknąć chustę.

Postępowanie zostało umorzone, ale decyzją sądu podjęto je na nowo. Tym razem prokuratorzy zwrócili się o opinię do zespołu biegłych z Wrocławia. Dostali ją jesienią, a teraz - w 4,5 roku po zabiegu - postawili zarzuty lekarzowi i instrumentariuszce, którzy w nim uczestniczyli.

- Zdaniem zespołu biegłych operator i instrumentariuszka zawiedli poprzez brak należytej staranności przy wykonywaniu zabiegu chirurgicznego. Pozostawili w jamie otrzewnowej chustę chirurgiczną, która przez ucisk spowodowała martwicę i otwór w jelicie, przez który się do niego dostała. To zdaniem biegłych jedyny sposób wyjaśniający obecność chusty w miejscu, w którym ją znaleziono - opowiada prokurator Sławomir Mielniczuk.

Według wrocławskich biegłych niemożliwe jest ze względów fizjologicznych i anatomicznych, by chusta została przez kobietę połknięta.

- Lekarz i instrumentariuszka usłyszeli zarzuty. Według prokuratora, będąc zobowiązanymi do opieki nad pacjentką, nieumyślnie narazili ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - informuje prokurator Sławomir Mielniczuk.
Podejrzanym w tej sprawie - lekarzowi i instrumentariuszce - może grozić nawet po pięć lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie