Ponad dwa lata czekania na endoprotezę, pół roku na wizytę u kardiologa, tyleż samo u okulisty czy neurologa - to tylko niektóre z przykładów, jak szybko i sprawnie działa świętokrzyska służba zdrowia.
Problemy są także z dostaniem się do endokrynologa, alergologa, na rehabilitację, a zwłaszcza na gimnastykę leczniczą.
Nie ma miejsc
- Od ponad pół roku cierpię na bóle kręgosłupa - mówi Marianna Parkowska z Kielc. -"Obleciałam" niemal wszystkie gabinety rehabilitacyjne i dowiedziałam, się, że owszem, borowinę czy zabiegi fizjoterapii mogę mieć w przeciągu miesiąca, ale już gimnastykę i masaż mogę sobie wybić z głowy. Nie ma miejsc.
Dantejskie sceny nad ranem, a właściwie ciemną nocą rozgrywają się przed budynkami Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, poradniami kardiologicznymi, neurologicznymi, okulistycznymi. - Prawie rok temu ginekolog wykrył mi jakieś zmiany w piersi, skierował na mammografię - opowiada pani Emilia. - Badanie zrobiłam, lekarz onkolog obejrzał je i kazał się zgłosić do kontroli za trzy miesiące. Minęło siedem, a mnie - mimo trzykrotnych prób - nie udało się zarejestrować. Ciągle tylko słyszałam: już nie mamy miejsc…
Taaaki fachowiec
Dyrektor Świętokrzyskiego Centrum Onkologii, doktor Stanisław Góźdź przyznaje, że Poradnia Chorób Piersi, obok endokrynologii, należy do najbardziej obciążonych i dostać się do lekarza jest trudno. Mógłby zatrudnić kolejnych, ale.. - Wymagania funduszu, jeżeli chodzi o zatrudnianie specjalistów są nierealne - tłumaczy dyrektor. - W takiej poradni nie może na przykład pracować chirurg z drugim stopniem specjalizacji, bo to za mało. Musi mieć dodatkową specjalizację z chirurgii onkologicznej. To, że pracuje na onkologii wiele lat, ma doświadczenie, a specjalizację właśnie robi, nie ma żadnego znaczenia. Więc choć mam dużo naprawdę dobrych lekarzy, fachowców z prawdziwego zdarzenia, to w poradni, na samodzielnym stanowisku zatrudnić ich nie mogę.
Na brak specjalistów powołuje się też Wojciech Armański, prezes Kieleckiego Centrum Urazowo-Ortopedycznego i Rehabilitacyjnego przy ul. Zagnańskiej. - Ortopedów w Kielcach brakuje i kolejki będą zawsze - tłumaczy Wojciech Armański.
W kilku miejscach
Natomiast Mariusz Pasek, rzecznik prasowy Oddziału Świętokrzyskiego NFZ jako jedną z przyczyn kolejek, wymienia… dublowanie się pacjentów.
- Chorzy zapisują się w kilka miejsc na raz - tłumaczy rzecznik. - Korzystają z jednego, z pozostałych rezygnują, ale nikogo o tym nie powiadamiają. I tak blokują dostęp innym pacjentom. Podam przykład. Byłem z dzieckiem u okulisty, do którego zapisałem się kilka miesięcy temu. Miałem numerek 16. Okazało się, że przede mną było tylko czterech pacjentów, a po mnie już żadnego… Tak się dzieje z rehabilitacją. Jedni i ci sami pacjenci korzystają z zabiegów, przez cały rok, inni nie mogą się dostać wcale. Bo system informatyczny NFZ tego nie wychwytuje…
Ja mogę od ręki
Z kolei Jan Gierada jest zadania, że tylko zbyt małe pieniądze z NFZ, stoją na przeszkodzie całkowitego zlikwidowania kolejek.
- Zapewniam, że gdybym dostał pięć milionów, to mam warunki - i sprzętowe i lokalne i kadrowe, by wszystkie zabiegi, łącznie z endoprotezami, przeprowadzać na bieżąco - twierdzi Jan Gierada. - Bo sala operacyjna może być czynna 24 godziny na dobę, a lekarz, jak mu się zapłaci, bo z jakiej racji ma być niewolnikiem i pracować za darmo, będzie operował i wieczorem i w nocy. I tak powinno być, bo co to za leczenie, że chory w bólu cierpi dwa lata, a czasem tej operacji nie doczeka.
- Ja wiem, że jednak specjalistów brakuje. Ale niech pan dyrektor złoży ofertę, zapoznamy się z nią i zobaczymy - kwituje Mariusz Pasek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?