Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co było po Frani, czyli... mało znane pomysły kieleckich zakładów SHL!

Elżbieta ŚWIĘCKA, [email protected]
Józef Gorzelak pokazuje pralkę „Gosię”, następczynię popularnej „Frani”, które przez wiele lat były produkowane w kieleckiej SHL. Fot. Dawid Łukasik
Józef Gorzelak pokazuje pralkę „Gosię”, następczynię popularnej „Frani”, które przez wiele lat były produkowane w kieleckiej SHL. Fot. Dawid Łukasik
Słynne zakłady SHL w Kielcach, o mało co nie zaczęły produkować pralek automatycznych. Powstał nawet prototyp. Skończyło się na... Gosi. Zakład Wyrobów Metalowych SHL obchodzi w tym roku 90-lecie istnienia.

Z tej okazji w Małej Sali Senatu Politechniki Świętokrzyskiej odbyła się wczoraj specjalna uroczystość. Wśród gości znaleźli się byli pracownicy fabryki, przedstawiciele władz miasta oraz współpracujących z nią instytucji. Uroczystość otworzył rektor Politechniki Świętokrzyskiej profesor Stanisław Adamczak, podkreślając przy okazji jak bardzo SHL przyczyniła się do powstania w naszym regionie uczelni technicznej. To właśnie zapotrzebowanie na wykwalifikowaną kadrę sprawiło, że utworzona została obecna Politechnika Świętokrzyska. Jak podkreślił rektor, wielu inżynierów SHL i jej byłych pracowników postanowiło zostać wykładowcami na uczelni, co jeszcze bardziej zacieśniło kontakty pomiędzy instytucjami.

Po krótkim wykładzie inżyniera Włodzimierza Pasternaka, przewodniczącego Komitetu Organizacyjnego 90-lecia SHL, który przypomniał historię zakładu, głos zabrał doktor inżynier Zdzisław Zając, wieloletni pracownik i dyrektor techniczny fabryki. Przybliżył on słuchaczom historię tłocznictwa i zmiany technologiczne, jakie zachodziły w tym zakresie podczas 90 lat działalności fabryki. Nawiązał również do wymagań, jakie stawia współczesny przed tłocznictwem współczesny, konkurencyjny rynek.

- Całe życie zawodowe spędziłem w fabryce SHL. Pracowałem tam od 1955 do 1991 roku. To bardzo udany okres, który dał mi satysfakcję, szczególnie w sferze zawodowej, były też pewne sukcesy – opowiadał nam o atmosferze pracy w zakładzie inżynier Józef Gorzelak, wieloletni kierownik matrycowni i koordynator modernizacji tego wydziału. – Do firmy trafiłem zaraz po ukończeniu Politechniki Gdańskiej, Przez te kilkadziesiąt lat zakład bardzo się zmienił, wprowadzano liczne nowoczesne rozwiązania technologiczne. W latach 60-tych nastąpił inten-sywny rozwój, rozpoczęła się produkcja narzędzi karoseryjnych i wytłoczek.

Produkowaliśmy części dla wielu fabryk samochodowych w kraju i za granicą. Atmosfera w pracy była bardzo dobra, a przyjaźnie i kontakty z innymi pracownikami przetrwały do tej pory – dodał. Szkoda, że SHL nie udało się wyprodukowac... pralki automatyczne. Powstał nawet prototyp, ale nie został wdrozony do masowej produkcji. Ambitne plany spełzły na... Gosi, pralce wirowej z wyżymaczką, chociaż nie zdobyla ona znamiona kultowości marki, jaką bez wątpienia posiadła Frania.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Co było po Frani, czyli... mało znane pomysły kieleckich zakładów SHL! - Echo Dnia

Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie