Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czwarta liga, ostatnia kolejka rundy jesiennej. Porażka Neptuna Końskie i remis Partyzanta Radoszyce

Jakub Kotarzewski (z piłką) piłkarz Neptuna Końskie.
Jakub Kotarzewski (z piłką) piłkarz Neptuna Końskie. Włodzimierz Łyżwa
W ostatniej kolejce rundy jesiennej świętokrzyskiej czwartej lidze, srogi zawód sprawili piłkarze Neptuna Końskie, którzy przegrali na własnym boisku 1:2 z Granatem Skarżysko-Kamienna. Drugi nasz czwartoligowiec, Partyzant Radoszyce zremisował z Łysicą w Bodzentynie.

Neptun Końskie - Granat Skarżysko-Kamienna 1:2 (1:1),
Jakub Kotarzewski 40 - Krzysztof Rzeszowski 31, Bartosz Styczyński 86.

Neptun: Herda - Gardynik (67 Skoczylas), Herda, Maciejewski, Skalski, Piwowar, Szymoniak, Kwiecień (67 Bugno), Szymkiewicz, Jamróz (69 Pach), Armata, Kotarzewski (79 Sroka).
Granat: Michalski — Styczyński, Bartosiak, Dulak, Wojna (70 Spadło), Uciński, Głowaczewski, Rzeszowski, Kołodziejczyk, Szyszka (90 Suwara), Miller.

Pierwsza połowa to przede wszystkim dużo walki z obu stron. Już w 5. minucie gospodarze po raz pierwszy zagrozili bramce Michalskiego, ale bramkarz Granatu był na posterunku. Chwilę później na bramkę gospodarzy uderzał Błażej Miller. W 31. minucie Granat objął prowadzenie, z rzutu rożnego w pole karne dośrodkował Marcin Kołodziejczyk, do piłki najwyżej wyskoczył Krzysztof Rzeszowski, który strzałem głową pokonał bramkarza Neptuna. Parę minut później jeden z zawodników gospodarzy zagrał ręką w polu karnym, jednak arbiter nie dopatrzył się przewinienia. W 40. minucie gospodarze wyrównali stan spotkania, z rzutu wolnego Michalskiego pokonał Jakub Kotarzewski. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 1:1.

W drugiej połowie Granat był drużyną lepszą, ale to Neptun mógł wyjść na prowadzenie. W 53. minucie Damian Szyszka sfaulował w polu karnym jednego z zawodników gospodarzy, na szczęście Przemek Michalski wyczuł intencję strzelca Jakuba Kotarzewskiego i obronił "jedenastkę". Później obie drużyny miały po kilka sytuacji. W 85. minucie znakomitej okazji nie wykorzystał Błażej Miller, jego strzał obronił bramkarz gospodarzy. Minutę później wynik spotkania ustalił Bartosz Styczyński, Kołodziejczyk zagrał do Rzeszowskiego, ten dośrodkował w pole karne do Styczyńskiego, który strzałem głową trafia do bramki rywala.

Łysica Bodzentyn - Partyzant Radoszyce 1:1 (0:0),
Mariusz Jaros 87 - Bartosz Sosiński 61.

Gdy wydawało się, że trzy punkty pojadą do Radoszyc, błąd popełnił bramkarz Partyzanta, Jakub Kaszuba. Wypuścił piłkę z rąk, która spadła na nogę Mariusza Jarosa i skierował ją do siatki.

POLECAMY RÓWNIEŻ:



Następcy naszych sportowców - synowie idą w ich ślady [GALERIA ZDJĘĆ]



Syn byłego piłkarza KSZO zginął w wypadku [ZDJĘCIA]




Korona Kielce - piłkarze bez tajemnic, ich wartość rynkowa



Zgody i kosy kibiców świętokrzyskich klubów piłkarskich


ZOBACZ TEŻ: Sportowy flesz filmowy. Którzy sportowcy mają najwięcej dzieci?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie