Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy grozi nam paraliż służby zdrowia w województwie świętokrzyskim? Brakuje lekarzy

Paula Goszczyńska
Paula Goszczyńska
Ostatnie niekorzystne zmiany zachodzące między innymi w świętokrzyskiej służbie zdrowia mogą zwiastować ogromne problemy. Dotkliwy brak specjalistów, częste protesty lekarzy, masowe rezygnacje z dodatkowych dyżurów i żądania związane z podniesieniem wynagrodzenia prowadzą do zamykania kolejnych ważnych dla mieszkańców szpitalnych oddziałów, a nawet całych lecznic.

Kolejne oddziały zamykane

Dramatyczną sytuację potwierdza Paweł Barucha, prezes Świętokrzyskiej Izby Lekarskiej i podkreśla, że może być jeszcze gorzej. - W skali całego kraju klauzulę opt-out wypowiedziało niespełna 4 tysiące lekarzy. Okazuje się, że taka liczba rezygnujących z dodatkowych dyżurów medyków wystarczy, by system przestał poprawnie funkcjonować. To jakieś nieporozumienie – zwraca uwagę prezes Barucha.

Dowodem na to jest zamykanie kolejnych oddziałów. Przypomnijmy, że Szpital w Jędrzejowie ogłosił, że z końcem roku zawieszony zostanie Oddział Pediatryczny. Fatalna jest również sytuacja na Oddziale Wewnętrznym I we Włoszczowie, gdzie wypowiedzenie złożyli niemal wszyscy lekarze, a w pracy pozostał tylko jeden. Na krawędzi upadku znalazł się też szpital psychiatryczny w Morawicy, w którym doszło do masowego wypowiedzenia umów przez lekarzy kontraktowych.

Wszystko upadnie z dnia na dzień?

Kolejną istotną kwestią jest wiek specjalistów. - Ponad 25 procent lekarzy weszło już w wiek emerytalny. Jeżeli zdecydowaliby się przestać pracować, to państwowa służba zdrowia upadnie z dnia na dzień – mówi Paweł Barucha. - To pokazuje, że jest nas po prostu za mało. Nabory zwiększają się jedynie na studia płatne lub obcojęzyczne. A chętnych nie brakuje, więc pierwszą istotną rzeczą wymagającą zmiany jest zwiększenie liczby przyjęć przynajmniej o kilkaset miejsc. W Izbie już od dwóch lat wiszą ogłoszenia o pracę, na które nikt nie odpowiada – zaznacza.

W bardzo trudnej sytuacji jest Wojewódzki Szpital Zespolony w Kielcach. Według danych z 19 grudnia klauzulę opt-out wypowiedziało tam 90 lekarzy specjalistów i 45 rezydentów. Część wypowiedzeń już obowiązuje, część wejdzie w życia na przełomie roku. W związku z tym dyrekcja postanowiła przesłać do lekarzy pismo, w którym pisze o „premiowaniu personelu lekarskiego pracującego ponad przewidziany ustawą wymiar”. - Dyrektor jest w bardzo trudnej sytuacji. Nie może zmusić nikogo do dyżurowania w zwiększonym wymiarze. Ciężko znaleźć w takiej sytuacji rozwiązanie, które będzie bezpieczne organizacyjnie i ekonomicznie dla naszego szpitala. To, że dyrektor zdecydował się, aby premiować lekarzy, którzy mają podpisany opt-out jest naszym zdaniem w obecnej sytuacji uzasadnione i podyktowane wyłącznie dobrem pacjenta, który musi mieć zapewnioną opiekę – informuje Anna Mazur-Kałuża, rzeczniczka prasowa lecznicy.

Pomoc ze wschodu nie nadejdzie

Paweł Barucha zwraca uwagę, że nie powinniśmy liczyć na pomoc ze wschodu. - Rozmawialiśmy z lekarzami z Ukrainy, ale oni chcą mieć polskie dokumenty tylko na wypadek wojny z Rosją. W innym przypadku się do nas nie wybiorą, bo im się to zwyczajnie nie opłaca – mówi.

- Kiedyś ktoś mnie zapytał ile powinien zarabiać lekarz. To trudne pytanie, ale po głębszym zastanowieniu myślę, że jednak trochę więcej niż poseł. A niestety, jest w tym przypadku ogromna przepaść – dodaje Paweł Barucha.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie