Takie informacje o spadkobiercach nieoficjalnie padły na ostatniej konferencji Prawa i Sprawiedliwości w Starachowicach, z udziałem posła Krzysztofa Lipca. Sugerowano, że miasto ma w tej sprawie pismo z sądu. Sylwester Kwiecień, zastępca prezydenta miasta, w zasadzie zaprzecza tym rewelacjom.
-To prawda, że zgłosiło się dwoje ludzi, potomków jednej ze starachowickich rodzin, z roszczeniem do "pałacyku". Gdy miasto odrzuciło ich żądania, jako bezpodstawne, wystąpili z pismem do wojewody świętokrzyskiego, by zablokował sprzedaż. Wpłynęło pismo obywateli, więc Urząd Wojewódzki w Kielcach prowadzi rutynowe postępowanie administracyjne. Przekazaliśmy do Kielc decyzję komunalizacyjną tej posesji, księgę wieczystą. Jestem pewny, że roszczenia tych państwa będą oddalone- stwierdził wiceprezydent.
Przed wojną w "pałacyku" było mieszkanie ówczesnego dyrektora naczelnego Zakładów Starachowickich. Zdaniem wiceprezydenta Sylwestra Kwietnia, idąc tym tokiem rozumowania, to rzekomi spadkobiercy mieliby roszczenia także do przedwojennej substancji Zakładów Starachowickich, po wojnie Fabryki Samochodów Ciężarowych. A to jest bzdura.
Od roku miasto usiłuje sprzedać tę posesję w środku miasta, wraz z ładną działką. Gdyby istnieli faktyczni spadkobiercy, to miasto sprzedawałoby nie swoją własność. Trzy kolejne przetargi nie dały rezultatu. W pierwszym cena wywoławcza wynosiła 1,8 mln zł, w drugim 1,2 mln zł, a w trzecim 1 mln zł. Dotąd nie wpłynęła żadna oferta kupna.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?