Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dariusz Kordek. Co dla artysty jest najważniejsze?

Maja Król
Dariusz Kordek z żoną
Dariusz Kordek z żoną ZOOM
Popularny aktor w sobotę wystąpi w Kielcach ze swoim nowym dziełem „Bodo musical”. Zagra w nim samego Eugeniusza Bodo.

W serialu Programu 1 Telewizji Polskiej „Bodo” zagrał mistrza Ordę, idola przy¬szłego gwiazdora z lat młodości. Jednocześnie sam zrealizował „Bodo musical”, z którym jeździ obecnie po całej Polsce. Gra w nim oczywiście Eugeniusza Bodo. W sobotę Dariusz Kordek wystąpi w Kielcach.

– Jest Pan cenionym artystą, znanym nam z licznych ról serialowych, filmowych i teatralnych. Ostatnio zajął się Pan dodatkowo realizacją własnych projektów, tworząc „Bodo musical” – prezentowany obecnie w całej Polsce. Skąd taki pomysł?– Myślę, że w życiu każdego człowieka przychodzi taki moment, kiedy chce zrobić coś więcej niż inni się po nim spodziewają i po swojemu. Temat produkcji scenicznej interesował mnie od dawna. Dlatego zdecydowałem się dwa lata temu podjąć podyplomowe studia managerów kultury w warszawskiej Szkole Głównej Handlowej, tym samym udało mi się wesprzeć moje działania od strony teoretycznej, niejako skondensować to, co w praktyce wykonuję od lat – i przystąpiłem do dzieła. Na pierwszy ogień poszedł właśnie Eugeniusz Bodo.

– Dlaczego akurat on? Zainspirował Pana serial? – Nie, nic z tych rzeczy! Mój pomysł zrodził się dużo wcześniej niż serial, w którym, istotnie, miałem przyjemność również grać, notabene postać fikcyjną, bo tak naprawdę nikt taki jak Michał Orda nie istniał. W tym czasie trwały już zaawansowane przygotowania do mojego spektaklu i można powiedzieć, że w opatrznościowy sposób te dwie sprawy się zbiegły, bo serial zwiększył zaciekawienie szerokiej publiczności okresem 20-lecia międzywojennego i samym Bodo. Jego barwny, pod koniec dramatyczny życiorys, ilustrowany ponadczasowymi, moim zdaniem, przebojami, to materia wymarzona, by przełożyć ją na język musicalu. Zorganizowanie całego przedsięwzięcia wymagało sporo czasu i wysiłku – znalazłem producenta, jest nim Dom Kultury w Rawiczu, reżysera Dariusza Taraszkiewicza, pojawili się sponsorzy Rawag i Agencja Skene. Zorganizowaliśmy casting do musicalu, stawiło się ponad 60 osób, z czego wybraliśmy szóstkę wykonawców, siódmym na scenie jest (w roli mówionej) reżyser, no i ja – jako Bodo. W tak niewielkim więc, ośmioosobowym składzie, prezentujemy nasz spektakl w różnych miastach Polski. Trwa on około 1,5 godziny i wszędzie, jak dotąd, przyjmowany był z niezwykłym aplauzem, naprawdę się podoba!

– Jak wygląda Wasz grafik występów? Gdzie dotąd graliście „Bodo musical”, a gdzie jeszcze będzie grany?– Premiera odbyła się 13 lutego w Rawiczu, daliśmy dwa spektakle, które łącznie obejrzało ponad 1000 osób – a i tak chętnych było znacznie więcej, dlatego w maju po¬wtórzyliśmy tu występ. W maju też rozpoczęła się regularna trasa po całym kraju.
7 czerwca zaplanowana jest premiera w Warszawie, w Teatrze Imka. Myślę, że to fajna idea – zresztą rodem z Zachodu – by rzecz pokazywać tu i tam (off-off Broadway), dopracować, ograć, popoprawiać, nim trafi się na… warszawski Broadway (uśmiech).

– Zawodowo więc wszystko dopięte na ostatni guzik – a prywatnie? Na wakacje z rodziną starczy czasu?– Musi starczyć! Rodzina jest najważniejsza, zresztą sam też potrzebuję chwili wy¬tchnienia. Zamierzamy wybrać się nad polskie morze, w jakieś ciche, mało uczęszczane miejsce, mamy w planach też wspólną wyprawę do Legolandu – obiecaliśmy to z żoną naszym dzieciom.

– Zmieniły one Pański świat?– Całkowicie! Człowiek ma dla kogo żyć, pracować, starać się. Jestem dumnym ojcem 7-letniego Maksa i 3-letniej Marysi. Dzieci to, rzecz jasna, obowiązek, wielka odpowiedzialność, ale i nieprzebrane źródło radości – w każdej chwili, zdarzeniu związanym z nimi, choćby najbłahszym. Czuję to, kiedy odprowadzam syna na angielski, kiedy spaceruję z córką po parku – to dla mnie również okazja do relaksu, odreagowania trudów pracy, czas, w którym jestem tylko dla nich, a one dla mnie. Przecudowny czas!

– Odziedziczyły po Panu talenty artystyczne?– Marysia tańczy – do każdej muzyki i wszędzie, Maks ma bardzo dobry słuch. Ostatnio powiedział mi, że chce być aktorem! Pewnie zmieni mu się to jeszcze kilka razy. Póki co chodzi do normalnej szkoły podstawowej, chcielibyśmy posłać go też do muzycznej, choć będzie to logistycznie dość trudne, zwłaszcza że niebawem żona wraca do pracy.

– Też jest artystką?– Na szczęście nie (uśmiech).

– Jak nieartystka wytrzymuje z artystą pod jednym dachem?– Czasami bywa ciężko – mój zmienny tryb zajęć, terminów, wyjazdów wprowadza chaos w domowym rytmie codzienności, ale jakoś dajemy radę. Najważniejsze jest w tym wszystkim zrozumienie i dobra wola, a tej – odpukać w niemalowane – nam obojgu nie brakuje.

Dariusz Kordek
Urodził się 26 stycznia 1965 w Warszawie – polski aktor teatralny, musicalowy, filmowy i telewizyjny, piosenkarz. Uczęszczał do klasy matematyczno-fizycznej VI Liceum Ogólnokształcące imienia Tadeusza Reytana w Warszawie. Studiował na Wydziale Aktorskim w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, którą ukończył w 1988. Grał między innymi w serialu telewizyjnym „W labiryncie”, głośnym filmie „Kroll” i wielu innych. Nie stroni też od piosenki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie