Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demografia w powiecie kazimierskim. Statystyki biją na alarm!

Adam Ligiecki
Statystyki biją na alarm - jest nas coraz mniej! Po raz pierwszy w historii liczba mieszkańców powiatu kazimierskiego spadła poniżej 34.400 osób. Demografię „na minus” mamy także we wszystkich gminach.
Demografia w powiecie kazimierskim. Statystyki biją na alarm!

Wprawdzie taką tendencję obserwuje się w całym kraju, ale to marne pocieszenie. Od lat - więcej ludzi umiera, niż się rodzi, społeczeństwo się starzeje. Nie udało się też zahamować emigracji „za chlebem” do krajów starej Unii Europejskiej.

Powiat się zwija

Jak to wygląda w liczbach? Opieramy się na danych opublikowanych przez Urząd Statystyczny w Kielcach. Niestety, widać ostrą „jazdę w dół”: stale spada liczba mieszkańców powiatu kazimierskiego. W 2016 roku - po raz pierwszy poniżej 34.400 osób.

Wyjątkowo korzystny dla demografii był w naszym regionie 2012 rok. Tendencji zwyżkowej nie udało się jednak utrzymać i w drugiej dekadzie XXI wieku powiat kazimierski kurczy się coraz bardziej. Póki co, nie widać przesłanek zmian „na plus”.

Jak pokazują „demograficzne słupki”, źle się dzieje w największej z pięciu gmin - Kazimierza Wielka. W szybkim tempie spada liczba mieszkańców - w ostatnim roku o 0,27 procent. Mamy mniej zawieranych małżeństw, rodzi się mniej dzieci. Podobne tendencje można dostrzec w stolicy gminy i powiatu. Kazimierza się wyludnia.

Gminy na minusie

Druga miasto-gmina w naszym powiecie to Skalbmierz. I tu nie jest różowo - w minionym roku liczba mieszkańców zmniejszyła się o 0,36 procent. Jeśli chodzi o statystyki, największy spadek ma Opatowiec - 0,57 procent. Bejsce - 0,53, Czarnocin - 0,46, natomiast w całym powiecie kazimierskim liczba ludności spadła o 0,37 procent: z 34.449 (2015 rok) do 34.322 (2016).

Duży „demograficzny minus” to nie przypadek. Powiat kazimierski tworzą gminy typowo rolnicze i choć gleby są tu urodzajne, uprawa ziemi nie gwarantuje dzisiaj wysokiego standardu życia. Młodym trudno znaleźć u nas atrakcyjną, dobrze płatną pracę, która gwarantuje stabilizację. Szukają jej więc gdzie indziej. W pobliskim Krakowie, na Śląsku, albo za granicą - wyjazdy do Ameryki, do krajów starej Unii Europejskiej. Ta tendencja szybko się chyba nie odwróci.

Złoto pod ziemią

Co może przekonać młodych, by jednak zostali? Twarde i racjonalne argumenty. W drugiej dekadzie XXI wieku obowiązują realia gospodarki rynkowej, a nadrzędną wartością jest praca. Z tym u nas krucho. Upadły największe zakłady przemysłowe: Cukrownia Łubna w Kazimierzy Wielkiej i Ceramika w Odonowie. Tej dziury szybko nie da się zapełnić.

Wielką szansą rozwoju regionu stało się odkrycie złóż wód siarczkowych i termalnych. Gorące „złoto pod ziemią”, uzdrowisko w Kazimierzy - brzmi bardzo zachęcająco. Pierwsze kroki na tej drodze za nami, jednak to wciąż melodia odległej przyszłości.

Demografia w dół

W powiecie kazimierskim odbijają się jak w lustrze demograficzne problemy kraju. Statystyki pikują ostro w dół - dlaczego tak się dzieje? Co sprawia, że mamy mniejszy przyrost naturalny, że rodziny są mniej liczne? Co powoduje migrację ludności?

Dużą rolę odgrywa czynnik ekonomiczny. Świętokrzyskie nie należy do potentatów. Tu nie przyjeżdża się, by znaleźć dobrze płatną pracę, ustawić się w życiu. Jest raczej na odwrót. Mieszkańcy naszego województwa - także powiatu kazimierskiego - szukają swojej szansy gdzie indziej. W bardziej atrakcyjnych regionach kraju i za granicą. Stąd wyjazdy „za chlebem”, które wcale nie ustają.

Złe prognozy dotyczą nie tylko ziemi świętokrzyskiej. Czarny scenariusz pisze się dla całego kraju; niektórzy eksperci zapowiadają wręcz „polską katastrofę demograficzną”. Wynika to choćby z opublikowanej przez Główny Urząd Statystyczny prognozy demograficznej do 2050 roku. Relatywnie mniej urodzeń, żyjemy coraz dłużej, „wyż stanu wojennego idzie na emeryturę” - jawią się jako największe zagrożenia dla analityków.

Pomoże nam 500+?

Ekonomia to jedno, ale z roku na rok spada także liczna zawieranych małżeństw, rodzi się coraz mniej dzieci. Znak czasów? Na pewno. Preferujemy dziś inny model życia, „rodzina 2+1” jest bardzo trendy. A to przekłada się na statystyki.

Było kiedyś słynne „becikowe” - teraz mamy nowy, prorodzinny program 500+. W naturalny sposób - poprzez wypłacanie świadczeń na każde dziecko - preferuje rodziny wielodzietne. Funkcjonuje dopiero od kwietnia 2016 roku, zatem na pełny efekt trzeba jeszcze poczekać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie