Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Do straży ciągnęło mnie, jak wilka do lasu

Rafał BANASZEK

* Najważniejszą sprawą dla włoszczowskiej Państwowej Straży Pożarnej jest dokończenie w tym roku budowy strażnicy. Ma pan doświadczenie w tej materii. Wyremontował i rozbudował pan strażnicę w Jędrzejowie, a niedawno oddana została do użytku pana druga inwestycja - strażnica w Sędziszowie. Ma pan jakiś pomysł na pozyskanie brakujących 70 tysięcy złotych do zakończenia budowy?

- Sprawy inwestycyjne są bardzo kłopotliwe. Wymagają dużo cierpliwości i zależą od decydentów, którzy dzielą pieniędzmi. I to właśnie do nich będę się starał dotrzeć różnymi ścieżkami.

* Włoszczowska jednostka jest panu dobrze znana, gdyż wcześniej podlegała pod Komendę Rejonową Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie. Jak pan ją ocenia przez pryzmat tych kilkunastu lat znajomości?

- Bardzo dużo ludzi, których znałem wcześniej z tej jednostki, podniosło swoje kwalifikacje zawodowe. Włoszczowska straż, pomimo słabego budżetu, jaki otrzymują tego typu jednostki organizacyjne, została bardzo dobrze doposażona w sprzęt ratowniczo-gaśniczy, w tym samochody, urządzenia hydrauliczne, pilarki. Jest to wynik, z tego co wiem, dobrej współpracy straży pożarnej z lokalnymi samorządami.

* Co chciałby pan zmienić we włoszczowskiej komendzie? Może przeniesie pan jakieś doświadczenia, które wypracował na jędrzejowskiej ziemi?

- Na razie nic nie chciałbym zmieniać. Za krótko jestem, żeby planować jakiekolwiek zmiany. Włoszczowska komenda jest w miarę poukładana.

* Jak Stanisław Wijas został strażakiem?

- Zawsze z boku przyglądałem się życiu strażaka. Mój ojciec był strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Jędrzejowie. Ja również w wieku 18 lat wstąpiłem do tej samej jednostki. Po odbyciu zasadniczej służby wojskowej, swoje pierwsze kroki skierowałem do ówczesnej Komendy Rejonowej Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie. Strażakiem zostałem z zamiłowania. Do straży ciągnęło mnie, jak wilka do lasu. Wtedy o pracę w straży nie było trudno. Płace były niewielkie, nie było świadczeń należnych służbom mundurowym, panowały trudne warunki lokalowe i słabe doposażenie w jednostce. Chodziliśmy wtedy w ubraniach typu moro. Ale jakoś dało się to przeżyć. Przeszedłem wszystkie szczeble stanowisk służbowych, zaczynając od szeregowego strażaka, a skończywszy na komendancie.

* Co pana pociąga w tym zawodzie najbardziej?

- Duże uznanie w oczach społeczeństwa oraz to, że czuję się potrzebny w niesieniu pomocy. Nigdy nie wiadomo, jakie wyzwanie może przynieść jutrzejszy dzień…

* Największe zdarzenia, w których pan uczestniczył osobiście?

- Było tego sporo. Nie zapomnę pożaru starej, przedwojennej żydowskiej słodowni w Jędrzejowie. Był sierpień 1982 roku. Pożar trwał ponad tydzień. Gasiło go trzydzieści kilka samochodów. Był to mój największy pożar w życiu, przy jakim brałem udział.

* Interesuje się pan pszczelarstwem? Skąd takie hobby? Ma pan własną pasiekę?

- W mojej rodzinie od lat zajmowano się pszczołami. Mnie też to wciągnęło. W miejscowości Jasionna pod Jędrzejowem mam 33 pnie (ule). Zebrany miód sprzedaję, żeby utrzymać pasiekę, kupuję lekarstwa dla pszczół i cukier na zimę. Resztę miodu rozdaję swoim znajomym. Pszczelarstwo traktuję, jako swoje hobby i relaks. Dużo pszczół już mnie użądliło, ale uodporniłem się na ich jad.

* Trudni się pan także łowiectwem. Na co głównie pan poluje? Największe trofeum pana życia?

- Poluję głównie z racji dużej ilości ruchu na świeżym powietrzu. Należę do Koła Łowieckiego numer 3 w Jędrzejowie. Polujemy w szczególności na szkodniki typu lis, jenot, kuna. Moim największym trofeum był dzik odyniec o wadze około stu kilogramów. Upolowałem go koło Nawarzyc w gminie Wodzisław.

* Jakim człowiekiem jest Stanisław Wijas?

- Uczuciowym i wrażliwym na krzywdę ludzką.

* Na co mogą liczyć włoszczowscy strażacy, mając pana za swojego szefa?

- Chciałbym być jak najlepszym komendantem dla nowej załogi. Moi ludzie mogą liczyć na moje doświadczenie i zaangażowanie dla służby.

* Czy zdążył się pan komendant przyzwyczaić do nowego miejsca pracy we Włoszczowie?

- Tak. Spotkałem się tutaj z życzliwym przyjęciem i dobrze się czuję.

* Dziękuję za rozmowę.

Starszy kapitan Stanisław Wijas. Ma 48 lat. Mieszka w Jędrzejowie. Żonaty, dwoje dzieci: Magdalena (22 lata) i Anna (17 l.). Ma wykształcenie wyższe. Jest absolwentem Szkoły Aspirantów w Krakowie i Akademii Pedagogicznej w Krakowie (kierunek - wychowanie obronne). W straży pracuje 25 lat. Zaczynał jako strażak w Komendzie Rejonowej Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie. Komendantem powiatowym Państwowej Straży Pożarnej w Jędrzejowie był od 15 marca 1999 roku. Od 19 lipca 2006 jest pełniącym obowiązki komendantem powiatowym PSP we Włoszczowie. Zainteresowania: pszczelarstwo, łowiectwo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na echodnia.eu Echo Dnia Świętokrzyskie