Dobiega końca proces dwójki byłych kochanków oskarżonych o trzy morderstwa

- Powody, dla których zginęli ci trzej mężczyźni są żadne, albo bardzo błahe, a inicjatorką każdego z tych zabójstw była kobieta zasiadająca teraz na ławie oskarżonych - tłumaczyła pani prokurator w czasie głosów stron tego procesu.

Jak zaznaczyła akt oskarżenia względem dwójki oskarżonych powstał w głównej mierze w oparciu o wyjaśnienia mężczyzny, który przyznał się do zabójstw w Skrzelczycach w czerwcu 2011 roku oraz do jeszcze jednej zbrodni pod Grójcem, miesiąc przed zdarzeniami w województwie świętokrzyskim.

- Jego wyjaśnienia są spójne i nie budzą naszych zastrzeżeń, dodatkowo też jego wersję wydarzeń potwierdzają opinie biegłych oraz sekcja zwłok trójki zamordowanych mężczyzn - dodawała pani prokurator.

Gdzie motywy?

Zdaniem prokuratury pierwszego mordu para dokonała tylko po to, aby zdobyć samochód, który zresztą porzucili, gdy tylko zabrakło w nim benzyny. Wcześniej w bagażniku trzymali ciało właściciela samochodu, który został uduszony przez mężczyznę, za obopólną zgodą obojga oskarżonych.

- Aby ukryć przykry zapach w aucie, w którym unosiła się woń rozkładających się zwłok, oskarżeni używali dezodorantów - tłumaczyła pani prokurator. - Wcale jednak nie musieli zabijać właściciela auta, który wziął ich "na stopa" po to tylko, aby mieć towarzystwo przy piciu alkoholu. Po spożyciu mężczyzna był tak pijany, że wystarczyło po prostu wynieść go z auta i odjechać samochodem. Jeśli motywem zbrodni był samochód, to nie był to tak naprawdę żaden motyw - przekonywała pani prokurator dodając, że po tym zabójstwie para nie miała absolutnie żadnych skrupułów, aby zabić ponownie.

- Jednego z mężczyzn, którzy zginęli w Skrzelczycach oboje znali zaledwie kilka dni, drugiego poznali może z godzinę przed zabójstwem. Oskarżona twierdzi, że ten poznany jako ostatni czynił pod jej adresem jakieś aluzje, mogła tak być, ale mogło równie dobrze być tak, że po pijanemu mężczyzna chciał nawiązać niewinny flirt. Trzeci mężczyzna zginął tylko dlatego, że był świadkiem zbrodni. Gdzie tu motyw? - pytała retoryczne pani prokurator.

Jej zdaniem inicjatorką każdej ze zbrodni była 22-latka.

- Opinia psychologiczna i psychiatryczna nie pozostawia wątpliwości. Oskarżona jest osobą całkowicie zdemoralizowaną, jest egocentryczna, wybiela swoje zachowanie, obwiniając innych za wszystko co złe. Potrafi manipulować, a oskarżony był pod całkowitym jej wpływem - tłumaczyła pani prokurator.

Zabójstwo trzech osób, którego jej zdaniem dopuścili się oskarżeni pani prokurator określiła mianem bestialstwa.

- Ich zachowanie po zbrodni, nieudolna chęć ukrycia śladów, były czymś nieludzkim. W mojej ocenie powinni zostać wyizolowani ze społeczeństwa na zawsze, dlatego też w wyroku łącznym proszę o dożywotnie pozbawienie ich wolności oraz o pozbawienie ich praw społecznych na 10 lat - zakończyła pani prokurator.

Sprawiedliwości...

Żona jednego z zamordowanych mężczyzn w ostatnich słowach stwierdziła: - Jeśli była zbrodnia, to powinna być i kara. Z mężem żyłam 16 lat, po jego śmierci nie ma nikogo. Liczę na sprawiedliwość, bo to ona idzie za prawem - łamiącym głosem oświadczyła w sądzie.
Obrońca 31-latka na wstępie stwierdziła, ku własnemu zaskoczeniu, że zgadza się prawie ze wszystkim, co powiedziała w głosach końcowych pani prokurator.

- Wina mojego klienta jest bezsporna, przyznał się do zbrodni, więc nie ma co do tego wątpliwości. Proszę jednak sąd o to, aby wziął pod uwagę jego postawę w czasie tego procesu, a także to jak pozytywną opinię wystawia mu zakład karny. Gdyby ten mężczyzna na swojej drodze nie spotkał tej kobiety, do zbrodni by nie doszło. To ona nim manipulowała, a on ją kochał i zrobiłby dla niej wszystko. To jak złą kobietą jest oskarżona świadczy także fakt, że przeciwko niej wystąpili jej rodzice. W sądzie stwierdzili, że nie są zaskoczeni tym, że doszło do tych zbrodni. Dziwi ich natomiast zachowanie mężczyzny, bo mieli go za spokojnego, pracowitego, dobrego człowieka. Widzę szansę dla mojego klienta, wiem, że przy jego dobrej woli i pracy nad sobą jest szansa na to, aby wrócił do społeczeństwa. Proszę sąd o danie mu tej szansy i o sprawiedliwy dla niego wyrok - tłumaczyła pani mecenas.

Wiara w niewinność

- Jestem chyba jedyną osobą na w tej sali, która wierzy w to, że jest szansa dla mojej klientki - rozpoczął swoją wypowiedź obrońca 22-latki.

- Tak naprawdę wszyscy postawili na niej już krzyżyk, prokuratura oskarża ją na równi z mężczyzną, chociaż tak naprawdę nie wiemy do końca, co się stało w tych trzech przypadkach. Musimy wierzyć na słowo oskarżonemu, bo nikt nie bierze pod uwagę wyjaśnień mojej klientki, Zgodnie z nimi ona nie miała pojęcia o tym, co działo się pod Grójcem, nie było jej w samochodzie, gdy doszło do zabójstwa. W Skrzelczycach zaś była tylko mimowolnym świadkiem tej zbrodni, zgodziła się jedynie ukryć zwłoki jednego z zamordowanych. Proszę sąd, aby wydając wyrok wziął pod uwagę słowa mojej klientki. Wnoszę o jej uniewinnienie - zaznaczył obrońca oskarżonej.

Na koniec głos zabrał 31-latek, który przepraszał rodziny zabitych. - Chciałbym móc cofnąć czas. Dopuściłem się okropnych rzeczy i przepraszam za to. Proszę o możliwość powrotu do społeczeństwa.

Kobieta zasiadająca wraz z nim na ławie oskarżonych prosiła jedynie o sprawiedliwy wyrok.